Wyniki referendum w Sudanie zmienią mapę polityczną tego rejonu Afryki. Tygodniowe
głosowanie, które miało zadecydować o secesji Sudanu, zakończyło się 15 stycznia.
Obecnie trwa liczenie głosów. O ich uczciwe rachowanie zaapelował do członków komisji
wyborczych arcybiskup Dżuby, Paulino Lukudu Loro. Wezwał też do modlitwy, by wola
południowych Sudańczyków wyrażona w referendum mogła się wypełnić na drodze pokojowej.
Trwające
siedem dni głosowanie w południowej części kraju miało zadecydować czy Sudan zostanie
oficjalnie podzielony na dwa odrębne, niezależne od siebie państwa, czy tak jak do
tej pory będzie wciąż jednym krajem ze stolica w Chartumie.
Jak twierdzą sudańscy
i międzynarodowi obserwatorzy, referendum przebiegało pokojowo, zgodnie z zasadami
i może być przykładem dla innych krajów nie tylko Afryki. Według wstępnych danych
w głosowaniu wzięło udział około 83 proc. zarejestrowanych a z nieoficjalnych źródeł
wynika, że za secesją opowiedziało się ponad 96 proc. głosujących.
Obecnie
rozpoczęło się liczenie głosów, a pierwsze oficjalne, zebrane z okręgów wyborczych
Południowego Sudanu wyniki, opublikowane będą przez Biuro Wyborcze Południowego Sudanu
30 stycznia. Po dodaniu głosów z północy i z zagranicy, a także po uwzględnieniu możliwych
odwołań, wynik powinien być ogłoszony 14 lutego. Jednakże po euforii referendum Sudan
Południowy czeka kolejna lekcja cierpliwości.
Mówi Isaak Kenyi przewodniczący
Obywatelskiej Grupy Roboczej biorącej udział w przygotowaniach i procesie referendum:
„Naszą troską jest dobra władza w Południowym Sudanie. I by taką osiągnąć potrzebna
jest pomoc wszystkich naszych przyjaciół z zagranicy i z samego Sudanu. By pomóc nam
w stworzeniu dobrej konstytucji, która obejmie wszystkich nas. Tworzenie nowego narodu
to nie tylko głosowanie, ale długi proces. Głosowanie się skończyło, teraz czas na
tworzenie struktur nowego kraju. A więc potrzebujemy pomocy wszystkich, potrzebujemy
modlitwy, aż staniemy się prawdziwym krajem”.
Na mocy Traktatu Pokojowego CPA,
rejony Sudanu takie jak Południowy Kordofan i Nil Błękitny, nie brały udziału w referendum
i czekają na swoją szansę w tak zwanym „Popular Consultation”, którego termin wciąż
nie jest znany. Wbrew oczekiwaniom nie doszło także do głosowania w Abyei – na granicy
z Północą. Obecnie trwają rozmowy, które mają umożliwić mieszkańcom Abyei podjęcie
decyzji przed 8 lipca 2011.