Na karę śmierci został skazany sprawca mordu chrześcijan, jaki w Egipcie miał miejsce
w Boże Narodzenie, 7 stycznia 2010 r. Pod kościół w Nag Hamadi, gdzie odbywała się
Pasterka, podjechał wówczas samochód z trzema mężczyznami, którzy do wiernych otworzyli
ogień z broni automatycznej. Zginęło siedem osób, w tym muzułmanin pracujący w parafii
jako ochroniarz. Kilka godzin wcześniej ci sami muzułmanie zamordowali dwóch chrześcijan
w centrum handlowym. Dziś na karę śmierci skazany został pierwszy ze sprawców, Hamman
El Kammouni. Wyrok w sprawie dwóch pozostałych oczekiwany jest 20 lutego.
Wyrok
ten napawa nadzieją koptyjskich chrześcijan w Egipcie. Jednak po masakrze w Aleksandrii
sytuacja w kraju wciąż nie jest spokojna. Nieznani sprawcy zdetonowali minę magnetyczną
umieszczoną pod służbowym samochodem jednego z biskupów. Na szczęście wybuch nastąpił,
gdy pojazd był w garażu. Uszkodzone zostały jednak budynki koptyjskiego klasztoru
w Deir-as-Suriani. Policja twierdzi, że ładunek wybuchowy podłożono, kiedy biskup
był w podróży służbowej w Kairze.
Pozytywna wiadomość napłynęła natomiast z
leżącego nad Nilem miasta Beni Suef, gdzie władze zgodziły się na zakończenie prac
przy wznoszonym tam kościele. Wcześniej zostały one wstrzymane, ponieważ uznano, że
został zmieniony projekt świątyni. Pojawiły się nawet głosy, że wznoszony budynek
ma być zrównany z ziemią. Biskup al-Fashan, Abdel Qudduls z radością przyjął decyzję
władz. Wyraził nadzieję, że „przyczyni się ona do przywrócenia między muzułmanami
i chrześcijanami klimatu pokoju oraz wzajemnej tolerancji”.