2011-01-08 11:30:08

Okruchy Ewangelii: Chrzest Pański


Jezus przyszedł, (…) żeby przyjąć chrzest

Posłuchaj: RealAudioMP3

1. Zbawiciel spędził długi okres swojego życia, około 30 lat, w ciszy nazaretańskiego domu. Nie mając konkretnych danych o tym czasie, możemy się domyślać, że przeżywał dni podobnie jak wielu innych mieszkańców miasta, dzieląc ich radości i smutki, pomagając przybranemu ojcu w pracy ciesielskiej i aktywnie uczestnicząc w życiu religijnym wspólnoty. Tak było do dnia, w którym rozpoczął publiczną działalność podczas znaczącego spotkania z Chrzcicielem.

„Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?». Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3,15-17).

Chrzest Janowy był końcowym obrzędem dosyć długiego procesu duchowego oczyszczenia i wyrazem woli całkowitego zaangażowania się w służbie Bogu. Był udzielany ludziom świadomym swoich grzechów, którzy je wyznawali, pokutowali za nie, otrzymywali przebaczenie i tak przygotowywali się na przyjście Mesjasza. Jezus nie potrzebował chrztu janowego, ale chciał go przyjąć i nalegał na to. Sam chrzest Janowy zapowiadał sakrament, który ustanowi w przyszłości sam Zbawiciel.

2. Zdecydowana większość z nas nie pamięta swojego chrztu. Niektórzy ze słuchaczy może nawet nie są w stanie podać dnia, w którym przyjęli ten sakrament. To nasi rodzice i chrzestni wyznali w naszym imieniu wiarę i poprosili Kościół o chrzest. Wówczas zaczęła się nasza duchowa wędrówka jako chrześcijan. Nawet jeśli potem otrzymaliśmy inne sakramenty, nie możemy zapomnieć, że istotna dla naszej duchowej sytuacji zmiana nastąpiła właśnie w czasie chrztu świętego.

Zmarły niedawno światowej sławy kompozytor Henryk Mikołaj Górecki otrzymał kiedyś w prezencie od Arcybiskupa Damiana Zimonia oprawione świadectwo chrztu. Pasterz Katowicki wspomina, że ten skromny, małomówny człowiek, który nosił w sobie wielką muzykę religijną, bardzo się ucieszył i od razu je powiesił, żeby nie zapominać o tym, co najważniejsze (Zob. B. Grusza-Zych, Człowiek z wielką muzyką, „Gość Niedzielny”, 27.11.2010, s. 52).

3. Czym dla nas jest chrzest święty i czy jesteśmy – jak zwykł pytać Sługa Boży Ojciec św. Jan Paweł II – wierni przyrzeczeniom danym w czasie tego sakramentu? Nie chodzi bowiem o magiczny akt, który całkowicie eliminuje zło, które jest w świecie i w nas samych. Chrześcijanin jest wystawiony dzisiaj na różnego rodzaju pokusy zawrócenia z drogi obranej podczas chrztu, przyjęcia logiki i myślenia, jakie proponuje dzisiejszy świat, akceptacji relatywizmu nawet w odniesieniu do przykazań Bożych.

Ewangelista zaznacza, że gdy Jezus wyszedł z wody „oto otworzyły Mu się niebiosa” (J 3,16). Jak bardzo, byśmy chcieli, by owe niebiosa były otwarte zawsze również dla nas. Odnosimy jednak często wrażenie, że są one zamknięte, a niekiedy, używając słów pisarza, nawet stają w płomieniach. Może dzieje się tak dlatego, że zatraciliśmy gdzieś po drodze nasz dawny entuzjazm, dokonaliśmy złego rozeznania między tym, co rzeczywiście dla nas ważne, a tym, co się jedynie takie wydawało, albo bardzo liczyliśmy na swoje siły, a nie na pomoc, której Bóg zaczął nam udzielać począwszy od przyjęcia chrztu.

Ale przecież nie wszystko stracone i zawsze można powrócić do tego, co w tym sakramencie się zaczęło. „Pozostańcie czyści – zachęca nas św. Grzegorz z Nazjanzu – i oczyszczajcie się. Bóg przecież niczym bardziej się nie raduje niż nawróceniem i zbawieniem człowieka, któremu została dana cała ta nauka i wszystkie tajemnice. I macie być jak źródła światła w świecie i siłą życiodajną dla ludzi” (Liturgia Godzin, 1, s. 557).

ks. Waldemar Turek







All the contents on this site are copyrighted ©.