Obrońcy Mahometa nie żartują. Dotkliwie przekonał się o tym gubernator pakistańskiej
prowincji Pendżab, który zabiegał o uwolnienie Asii Bibi. Za obronę chrześcijanki
stracił życie. Zastrzelił go jeden z jego ochroniarzy w samym centrum Islamabadu.
Jak wykazała sekcja zwłok, ciało pakistańskiego polityka przeszyło 27 kul. Zabójca
oddał się w ręce policji i podał motywy zbrodni: „Salman Taseer był bluźniercą i poniósł
karę przeznaczoną dla bluźnierców” – powiedział 26-letni ochroniarz.
Salman
Taseer miał 65 lat. Był jednym z liderów prezydenckiej Ludowej Partii Pakistanu. Zabiegał
o reformę prawa przeciwko bluźnierstwu oraz starał się o ułaskawienie Asii Bibi, pochodzącej
z Pendżabu chrześcijanki, która została skazana na śmierć za obronę swej wiary. Sędziowie
doszukali się w tym obrazy Mahometa i Koranu. Dodajmy, że jeden z lokalnych polityków
muzułmańskich w Pendżabie wyznaczył nagrodę za zabicie Taseera w wysokości 230 tys.
dolarów.
Jak podają pakistańskie media Muntaz Qadri, zabójca gubernatora nie
jest fundamentalistą, choć odznacza się wielką pobożnością. Należy do umiarkowanego
ruchu muzułmańskiego Dawat-i-Islami. Ma 5 braci i 4 siostry. Od trzech lat jest żonaty,
niedawno został ojcem. Na dwa dni przed zamachem ostrzegł swych kolegów ochroniarzy,
że zastrzeli Taseera. Zapewnił jednak, że dobrowolnie odda się w ręce policji.