Kościołowi we Francji zagląda do oczu widmo bankructwa. Choć rosną datki poszczególnych
wiernych, maleje liczba osób łożących na utrzymanie kościelnych instytucji. Francuski
katolicyzm nieuchronnie się starzeje. Kościół nie zdołał przekazać wiary młodym pokoleniom,
dziś utrzymują go jedynie starcy. Dramatyczny raport na temat kościelnych finansów
przedstawił katolicki dziennik La Croix. Przypomnijmy, że Kościół we Francji nie otrzymuje
państwowych subwencji, a głównym źródłem jego utrzymania są doroczne jałmużny.
Jak
wykazały badania przeprowadzone przez La Croix, średnia wieku kościelnych darczyńców
to 70 lat. Z roku na rok płacą coraz więcej, dziś średnio 155 euro. To jednak nie
wystarcza, by pokryć pokoleniową dziurę w budżecie. Na Kościół łożą przede wszystkim
praktykujący. Czyni to trzy czwarte z nich, czyli 10 proc. ogółu katolików. Niepraktykujący
są gotowi finansować jedynie konkretne inicjatywy, jak budowa kościoła czy pomoc dla
księży na emeryturze.
Prawdziwa droga do wyjścia z finansowego kryzysu wiedzie
oczywiście przez ewangelizację i odmłodzenie francuskiego Kościoła. Tego jednak nie
da się zrobić z dnia na dzień. Francuscy biskupi preferują więc kampanie reklamowe,
uświadamiające katolikom ich współodpowiedzialność za Kościół. Wielu Francuzów mylnie
sądzi, że Kościół jest finansowany przez państwo, jak kolej czy oświata – zauważa
cytowany przez La Croix bp Michel Dubost. Tymczasem, jeśli nie otrzymam od wiernych
pieniędzy, nie będę miał z czego opłacić księży, zakonników czy pracowników świeckich.
Dzisiaj i tak z kościelnej pensji, na przykład w Paryżu, nie da się już wyżyć. Z konieczności
możemy więc zatrudniać jedynie kobiety, które mają zamożnych mężów – dodaje bp Dubost.
Francuski
dziennik La Croix odnotowuje również, że w dużo lepszej sytuacji finansowej są francuscy
protestanci. Tam na utrzymanie wspólnoty łoży niemal połowa wiernych, którzy są też
bardziej hojni. Średnia doroczna jałmużna francuskiego protestanta to 237 euro.