Rok 2010 w Kościele - rozmowa z ks. Dariuszem Kowalczykiem SJ
- Ostatni dzień roku to czas podsumowań. Wszyscy czynią jakieś zestawienia
wydarzeń kończącego się 2010 roku. Moim gościem jest ks. Dariusz Kowalczyk,
jezuita, teolog, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego,
stały felietonista Radia Watykańskiego. Jak można podsumować wydarzenia mijającego
roku z perspektywy Rzymu, Watykanu i działalności Ojca Świętego? Rok ten zaczął się
dość dramatycznym zakończeniem Roku Kapłańskiego...
Dariusz
Kowalczyk SJ: Tak, ale najpierw chciałbym zwrócić uwagę na to, co powiedział w
swej ostatniej książce Benedykt XVI: Kościół nie jest jakimś przedsiębiorstwem nastawionym
na sprzedaż towaru, na sukces, ale jest właśnie Kościołem, czyli wspólnotą, w której
szuka się i znajduje Pana Boga. W związku z tym to, co najważniejsze w Kościele, często
jest niewidzialne, nienagłośnione. To jest wspólne szukanie i znajdowanie Boga w modlitwie,
w liturgii, we wspólnocie, w różnego rodzaju dziełach. O takich szczegółowych wydarzeniach
warto jednak rozmawiać, bo one są jakimś punktem odniesienia dla ogólniejszej refleksji
o Kościele. I tak rzeczywiście dużo w tym roku dyskutowano o kapłaństwie, bo zakończył
się Rok Kapłański. To była okazja, by świętować ten wielki dar, jakim jest kapłaństwo
dla Kościoła. Ale zarazem dobrze się stało, że to świętowanie nie było jakimś triumfalizmem.
To był bowiem też czas pokuty, gdyż kapłani zostali skonfrontowani, wraz z całym Kościołem,
ze strasznym grzechem pedofilii niektórych duchownych. Benedykt XVI wielokrotnie i
na różne sposoby reagował na grzech pedofilii księży. Jednym z mocniejszych akcentów
był jego list do katolików w Irlandii, w którym znajdujemy bardzo mocne słowa. Myślę,
że ten dokument jest jednym z mocniejszych takich listów w ogóle w historii Kościoła
napisanych do jakiegoś Kościoła lokalnego. Czytamy tam: „Zdradziliście zaufanie, jakie
pokładali w was młodzi niewinni ludzie oraz ich rodzice. Musicie za to odpowiedzieć
przed Bogiem Wszechmogącym, a także przed odpowiednio do tego ustanowionymi sądami.
Okryliście wstydem i hańbą waszych współbraci”. Rzeczywiście wielu kapłanów, również
tych najlepszych, czuło się okrytych wstydem. Sądzę, że z tego wstydu zrodziło się
bardzo wielkie pragnienie odnowy, pragnienie nawrócenia, bycia dobrymi, autentycznymi
kapłanami. Powiedziałbym tak: zakończenie Roku Kapłańskiego i skandal pedofilii, to
z jednej strony spojrzenie na grzechy niektórych księży, które pozostają bolesną raną
na ciele Kościoła. Z drugiej strony chodzi o uświadomienie sobie, że Kościół potrzebuje
dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek autentycznych, dobrych kapłanów i miejmy nadzieję,
że tacy będą wyświęcani i że nie zabraknie dobrych kandydatów do kapłaństwa.
-
W drugiej połowie roku takim mocnym wydarzeniem był Synod Biskupów i
jego sesja specjalna dla Bliskiego Wschodu. Tutaj pojawiły się akcenty, zresztą
przez cały rok się pojawiały, dotyczące wolności religijnej w świecie i prześladowania
wyznawców Chrystusa.
Dariusz Kowalczyk SJ: rzeczywiście synod dla
Kościołów Bliskiego Wschodu, można powiedzieć, był synodem Kościołów prześladowanych
i to głównie przez fundamentalistów islamskich. Temat prześladowań przewijał się,
bo nie mogło być inaczej, przez całe obrady tegoż synodu. Smuci fakt, że niektórzy
przedstawiciele islamu, choć z pewnymi wyjątkami, próbowali zaprzeczać oczywistym
faktom i przekonywać, że chrześcijanie mają się świetnie w tamtych krajach. Ale tak
nie jest. Jeszcze bardziej dziwi to, że świat, w tym świat medialny, jakby się przyzwyczaił
do prześladowań chrześcijan. Przecież w minionym roku właściwie w każdym miesiącu
słyszeliśmy o jakichś wybuchach, morderstwach, o zbrodniach wymierzonych we wspólnoty
chrześcijan. I o tym się trochę mówiło, było nieco informacji, ale mam wrażenie, że
jednak świat nie protestował zbyt głośno i dobitnie, i że te kolejne mordy na chrześcijanach
nie robią takiego rozgłosu, jaki powinny. Dlatego Benedykt XVI w swoim ostatnim orędziu
na Światowy Dzień Pokoju mówi o tym bardzo wyraźnie zaznaczając, że trzeba wołać do
wszystkich, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna lub religijna, aby powstrzymali
chrystianofobię. O ile się nie mylę, to chyba po raz pierwszy w oficjalnym wystąpieniu
Papież używa słowa chrystianofobia. To znaczy, że również w opinii Ojca Świętego
mamy do czynienia z zaprogramowaną falą nienawiści do wierzących w Chrystusa...
-
...a jak zaznacza rzecznik Stolicy Apostolskiej, to prześladowanie,
niechęć, czy wręcz fobia wobec wyznawców Chrystusa dotyczy nie tylko Bliskiego Wschodu
i krajów muzułmańskich.
Dariusz Kowalczyk SJ: Tak. Przecież nie
brakuje napaści w krajach afrykańskich. Chociażby w Nigerii i w niektórych krajach
Azji. Możemy się jedynie pocieszać, że jak powiedział to już wiele wieków temu Tertulian,
„krew męczenników posiewem chrześcijan”.
- Ten miniony rok był też
znamienny z innego powodu. Obfitował w podróże papieskie. Sam Ojciec Święty nazwał
siebie, chyba po raz pierwszy, pielgrzymem. Uczynił to oficjalnie
w liście skierowanym do duszpasterzy pielgrzymek i sanktuariów. Przypomniał
w nim znaczenie jednego z elementów swojego herbu papieskiego, muszlę
pielgrzyma. Warto zwrócić na to uwagę, bo sporo rozgłosu zrobiły te wizyty.
Dariusz
Kowalczyk SJ: Niektórzy narzekali, że ten Papież nie jeździ tak często, jak „nasz”
Papież, Jan Paweł II. Jeśli weźmiemy pod uwagę wiek Benedykta XVI, to pięć zagranicznych
wizyt apostolskich to wcale nie jest mało. Malta, Portugalia, Cypr, Wielka Brytania
i Hiszpania. Podczas tych pielgrzymek Benedykt XVI zwracał uwagę na dwie główne sprawy.
Pierwsza to jest wierność chrześcijańskim korzeniom Europy i związana z tym potrzeba
tak zwanej nowej ewangelizacji. Przypomnijmy, że powstała nawet specjalna dykasteria
do spraw nowej ewangelizacji. Druga kwestia to obrona rodziny katolickiej. Myślę,
że często dyskutując o Kościele, o jego problemach zapomina się o tym, że tak naprawdę
Kościół jest słaby słabością rodziny i ewentualnie silny siłą rodziny katolickiej.
Przecież to w rodzinie wszystko się zaczyna; tam rodzą się powołania i tam wychowuje
się przyszłe pokolenia ludzi wierzących. Z tych różnych wizyt apostolskich najważniejszą
była podróż Papieża do Wielkiej Brytanii. Sądzę, że to był przede wszystkim osobisty
sukces Benedykta XVI, którego po prostu ludzie polubili. Budowano taki obraz „Papieża
pancernego”, dogmatyka zakutego w jakichś schematach i nieprzystępnego. Tymczasem
Papież od początku tej wizyty zaprezentował się takim, jaki jest, czyli ciepły, troszeczkę
nieśmiały, ale myślę, że tym właśnie ujął tych, z którymi rozmawiał i którzy śledzili
jego wizytę w telewizji czy w internecie. Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii Papież
bardzo mocno i celnie domagał się obecności religii w życiu publicznym, co jest istotne
w obliczu szerzącej się ideologii laickiego państwa, które nie jest ani wcale bardziej
tolerancyjne, ani bardziej demokratyczne, gdyż chce narzucać laickie dogmaty i czyni
z laicyzmu swoistą religię.
- Dodajmy, że wpisuje się to w ten obraz
prześladowania chrześcijaństwa. Na Zachodzie nie ma to takiego krwawego oblicza,
ale pewien rodzaj dyskryminacji z pewnością da się wyróżnić.
Dariusz
Kowalczyk SJ: Rzeczywiście spycha się z przestrzeni publicznej różnego rodzaju
instytucje chrześcijańskie w imię tej ideologii, czy jak to mówię, zamordyzmu laickiego.
W kontekście papieskiej wizyty w Wielkiej Brytanii warto zwrócić uwagę jeszcze na
jeden wątek. Mianowicie na to, że Papież zaprezentował się jako obrońca rozumu. Racjonalnie,
logicznie pokazywał w swoich przemówieniach podstawowe zasady moralne, bez których
nie można zbudować demokratycznego społeczeństwa. I to nie jest kwestia jakiejś pragmatycznej
ideologii czy mody, ale to jest kwestia rozumu, że ludzie powinni i mogą dojść do
pewnych podstawowych zasad na drodze rozumowej. Papież z jednej strony jest obrońcą
wiary, ale paradoksalnie jest też obrońcą rozumu.
- To ważne,
bo często dzisiaj ta laicystyczna ideologia spycha religię do
sfery pozarozumowej, a-racjonalnej. Wyrazem tej racji są również opracowania,
dokumenty, publikacje. Tych też nie brakowało w minionym roku w Kościele.
Dariusz
Kowalczyk SJ: RzeczywiścieStolica Apostolska publikuje wiele różnych dokumentów.
Chciałbym zwrócić uwagę w szczególności na adhortację apostolską Verbum Domini,
która jest owocem prac synodu, jaki odbył się w 2008 r. na temat Biblii. Verbum
Domini to jest bardzo dobry dokument, nie tylko dla teologów, chociaż też dla
nich, ale jak sądzę użyteczny również dla takiej normalnej, codziennej pracy duszpasterskiej
na różnych poziomach, w różnych środowiskach, ponieważ czytanie, medytowanie, powrót
do Biblii to jest warunek każdej odnowy Kościoła.
- Jest i druga publikacja...
Dariusz
Kowalczyk SJ: Nie można nie zauważyć publikacji książki, wywiadu-rzeki Benedykta
XVI z niemieckim dziennikarzem Peterem Seewaldem. Ta książka jest świetna. Ja właśnie
skończyłem ją czytać po włosku. Szkoda, że nie ukazała się jeszcze w języku polskim,
ale to niebawem. Bardzo przykro, że tuż przed publikacją tej książki świat medialny
skompromitował się po prostu koncentrując się na sprawie prezerwatywy, zresztą nie
rozumiejąc zupełnie tego, co Papież rzeczywiście powiedział, tworząc jakiś hałas medialny,
jedną wielką manipulację. Ta książka Ojca Świętego moim zdaniem jest miejscami wręcz
urocza, widać w niej osobowość Benedykta XVI, a miejscami jest po prostu prorocza.
Papież w dosyć mocnych słowach daje wyraz przekonaniu, że świat znajduje się na rozdrożu,
w bardzo ważnym momencie i przyszłość świata zależy, zdaniem Ojca Świętego, od tego
czy ludzie przyznają Bogu pierwszeństwo, czy zwrócą się do Boga, czy też nie. Jeśli
nie, ze światem może być źle. Co ważne, książka ta jest napisana prostym językiem,
ale bardzo głębokim zarazem. To powinno być wydarzenie.