Ponad 80 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa ochrania uroczystości wigilii Bożego
Narodzenia w Indonezji. W tym największym muzułmańskim kraju świata chrześcijanie
muszą prosić o pozwolenie na każdorazowe sprawowanie nabożeństw we własnych miejscach
kultu. Wspólnoty, które nie uzyskują pozwolenia na liturgię, modlą się na ulicach
i chodnikach przed zamkniętymi kościołami. Władze Zachodniej Jawy nalegały np., by
katolicy i protestanci odwołali tegoroczne uroczystości. Wyznawcy Chrystusa nie zgodzili
się na taki dyktat i zażądali od władz zapewnienia bezpieczeństwa i równego traktowania
wszystkich wierzących Indonezyjczyków. W wielu miejscach kraju wspólnoty chrześcijańskie
otrzymały pogróżki od muzułmańskich fundamentalistów i terrorystów, stąd środki bezpieczeństwa
w tym roku są nadzwyczajne.
Niezwykłą inicjatywę bożonarodzeniową podjęli
katolicy w Sri Lance. By 7 tys. więźniów mogło wrócić do domów na święta, powstał
specjalny katolicki fundusz. Opłacono z niego drobne kary pieniężne, najczęściej nie
większe niż 10-13 dolarów. Takie kary stosuje się za niewielkie przewinienia młodych
ludzi. Ich rodzin jednak nie stać na zapłatę mandatów. Katolicka kampania objęła wszystkie
diecezje w kraju i spotkała się z dużym echem wśród chrześcijan Sri Lanki.
Z
kolei w Chinach Boże Narodzenie w wielu rejonach ma śnieżną oprawę i jest zwykłym
dniem pracy. Na północy kraju temperatura spadła do minus 30 stopni i wielu katolikom
siarczysty mróz towarzyszy tegorocznej Pasterce. W całym kraju panuje świąteczna atmosfera.
Mieszkańcy Chin entuzjastycznie przyjęli z Zachodu tradycję Bożego Narodzenia. Liczbę
chrześcijan szacuje się na 4 proc. ludności i zapewne tylko ta grupa zdaje sobie sprawę
z prawdziwego znaczenia świąt. Wiele rodzin miejskich spotyka się dziś na świątecznej
kolacji w gronie najbliższych i wymienia prezenty. Do najmłodszych Chińczyków przychodzi
wieczorem Dun Che Lao Ren – odpowiednik św. Mikołaja. Specjalnie dla niego skopiowano
fińską wioskę Rovaniemi i to właśnie tam chińskie dzieci pisały listy z prośbą o prezenty.
Natomiast młodzież bawi się dziś na dyskotekach i wspólnym śpiewaniu.
Dzięki
izraelskim ułatwieniom w ruchu granicznym 500 chrześcijan ze Strefy Gazy modliło się
dziś w Grocie Narodzenia Chrystusa w Betlejem. Specjalnie dla Palestyńczyków otwarto
przejścia graniczne. Na terenie kontrolowanym przez bojowników Hamasu mieszka ok.
3,5 tys. wyznawców Chrystusa. Jest to niewielka wspólnota w półtoramilionowej społeczności
muzułmańskiej. Do tej pory nie zawsze udawało się wiernym dotrzeć do Betlejem. Wczoraj
ulicami tego miasteczka przeszedł marsz dzieci. Kilkaset z nich zjechało z całej Ziemi
Świętej, zarówno z rodzin muzułmańskich, jak i chrześcijańskich, by razem wezwać polityków
do zburzenia murów i budowania pokoju. Inicjatywę tę po raz trzeci zorganizowała Fundacja
Jana Pawła II z Betlejem.
Natomiast bardzo smutne Boże Narodzenie będzie w
tym roku w Wielkiej Brytanii. Ponad 5 mln Anglików spędzi wigilię w samotności w towarzystwie
komputera. W tym roku po raz pierwszy prawdopodobnie więcej osób spędzi święta w
wirtualnym świecie internetu, niż wybierze się do kościoła na bożonarodzeniową liturgię.
Badania aktywności internetowej mieszkańców wysp brytyjskich wykazują niepokojące
tendencje, ponieważ coraz więcej osób wykorzystuje czas świąteczny na buszowanie w
sieci, zamiast świętowania z rodziną. Natomiast jutro Brytyjczycy wybiorą się na świąteczny
shopping, który potrwa kilka dni. W tym roku na wyprzedażach kupcy spodziewają się,
że wydatki mieszkańców Wysp będą rekordowe.
Z kolei Kościół w Wietnamie
w centrum tegorocznych świąt postawił ubogich. Na uroczyste liturgie zaproszono dzieci
ulicy, sieroty, chorych na AIDS, osoby samotne i ubogich. Arcybiskup Hanoi Pierre
Nguyên Van Nhon spotkał się z nimi w stołecznej katedrze i przypomniał, że ich obecność
winna pobudzać całe społeczeństwo do przejrzenia i zaangażowania na rzecz najbiedniejszych.
Metropolita Hanoi rozdał im prezenty świąteczne. Przypomniał również, że ubodzy nie
powinni nigdy czuć się nieużytecznymi społecznie. Podobne inicjatywy zorganizowała
Caritas w całym Wietnamie. W dawnym Sajgonie w uroczystościach Bożego Narodzenia wzięło
udział 4,5 tys. niepełnosprawnych. Wolontariusze odwiedzili też ośrodki dla chorych
m.in. na trąd oraz sierocińce. Jednym z najczęstszych wietnamskich prezentów bożonarodzeniowych
roznoszonych przez katolików ubogim były w tym roku lekarstwa.