Od kilku dni izraelscy strażacy z pomocą ekip z innych krajów walczą z ogniem dewastującym
biblijne pasmo górskie. Znane jest ono z działalności proroka Eliasza, a współcześnie
z sanktuarium Stella Maris w Hajfie. Władze Izraela przyznają, że ogień niszczący
lasy Karmelu wciąż nie został opanowany.
Największy w historii Izraela pożar
objął ponad 4 tysiące hektarów terenu i zniszczył około 4 milionów drzew górskiego
pasma Karmelu. W ogniu poniosło śmierć 41 strażników więziennych śpieszących z pomocą
zagrożonej placówce karnej położonej na terytorium objętym pożarem. 17 tysięcy mieszkańców
zostało zmuszonych do ewakuacji przed rozprzestrzeniającym się ogniem.
Sanktuaria
chrześcijańskie i instytucje kościelne nie ucierpiały z powodu pożaru. Jednie siostry
karmelitanki św. Józefa dla bezpieczeństwa musiały opuścić klasztor i prowadzoną przez
nich szkołę.
Z pomocą mało przygotowanym do takich zadań izraelskim strażakom
pospieszyły kraje Europy, Rosja oraz Stany Zjednoczone wysyłając ludzi i specjalistyczne
samoloty. Do gaszenia pożaru zostały wysłane również ekipy strażaków z Jordanii i
Autonomii Palestyńskiej.
Na stronach internetowych ukazała się deklaracja
islamskiej Al Kaidy biorąca odpowiedzialność za podpalenie lasów na Karmelu. Grupa
fundamentalistyczna określająca się jako „Walczące Lwy w Palestynie” miałaby wywołać
pożar mający być odwetem za śmierć kilku aktywistów z Gazy. Władze izraelskie nie
akceptują teorii o świadomym spowodowaniu pożaru. Uważają, że został on sprowokowany
panującą suszą oraz brakiem ostrożności wycieczkowiczów.