Premier Zapatero stwierdził dzisiaj w parlamencie, że Ustawa o wolności religijnej
wymaga aktualizacji, ale nie jest pilna. Tym samym zmienił radykalnie swoje zdanie.
Efekt papieskiej wizyty czy też raczej bliskich wyborów i niskiej popularności premiera?
– pytają komentatorzy. W mediach nadal dużo słyszy się o wizycie Benedykta XVI w Hiszpanii.
Zaledwie dwa dni po papieskiej podróży władze regionu Estremadury nakazały usunięcie
krzyży w szkole publicznej w Almendralejo. Kolejny przykład “radykalnego laicyzmu”,
o którym mówił Benedykt XVI, a który tak bardzo nie przypadło do gustu lewicy.
Nie
ulega wątpliwości, że Benedykt XVI żywi specjalne uczucia wobec Hiszpanii. Jego podróż,
chociaż duszpasterska, nie pozostawiła nikogo obojętnym. Niektórzy liderzy katalońscy
chcieli wypaczyć papieską wizytę, zamieniając ją w polityczno-nacjonalistyczną. W
przypadku socjalistów była ona doskonałą wymówką, aby rozwinąć sztandary laicyzmu
lub ateizmu państwa. Jeszcze inni – ateiści, geje, związkowcy – w imię tolerancji,
wolności i demokracji próbowali zbojkotować wizytę Benedykta XVI, który staje w obronie
„tradycyjnego małżeństwa”, broni wartości rodziny, upomina się o miejsce dla religii
w społeczeństwie demokratycznym, wskazuje na kryzys etyczny i moralny jako źródło
ekonomicznego. Benedykt XVI wzbudza tyle pasji i nienawiści, co Założyciel Kościoła,
Jezus Chrystus – podkreślają komentatorzy.
Po charyzmatycznym Janie Pawle II
obecną głową Kościoła katolickiego jest intelektualista o solidnej formacji niemieckiej,
delikatny w formach, ale stanowczy w treści. Jan Paweł II walczył przeciwko totalitaryzmom,
szczególnie przeciwko komunizmowi. Benedykt XVI zmaga się z „dyktaturą relatywizmu”,
która sprzedaje wolność bez prawd obiektywnych, bez wartości i rzeczywistej nadziei.
Niemiecki Papież nie tylko wskazuje, gdzie znajdują się niebezpieczeństwa dla dzisiejszego
społeczeństwa – „demokracje bez wartości prowadzą do totalitaryzmów” – ale ofiaruje
i proponuje spotkanie z Prawdą wcieloną, Chrystusem, i odkrywa prawdziwą godność człowieka.
Bez mieszania się w rozgrywki partyjne Benedykt XVI zaproponował model społeczeństwa,
w którym harmonia między wiarą i rozumem byłaby miarą prawdziwego humanizmu, i gdzie
pozytywna idea laicyzmu – który szanuje niezbywalne prawa człowieka, takie jak wolność
sumienia i kultu – pozwoliłaby na usunięcie fundamentalizmu laickiego i wojującego
sekularyzmu.
Socjalistyczny rząd pokazał, że nie potrafił i nie potrafi właściwie
docenić tej wizyty duszpasterskiej Papieża. Minister Ramón Jáuregui mówił, że jedzie
do Santiago de Compostela, aby powitać Benedykta XVI jako polityk, a nie jako chrześcijanin.
Wczoraj stwierdził, że Kościół nie rozumie laicyzmu, który proponuje rząd. Wielu nie
może wybaczyć Papieżowi porównania obecnej laickiej Hiszpanii z latami 30., które
poprzedziły wybuch wojny domowej. Trudno przyjąć także ironiczne wypowiedzi ministra
spraw wewnętrznych Rubalcaby na temat bezpieczeństwa papieskiej podróży, kiedy na
ulicach Barcelony zostały odkryte papiery służb bezpieczeństwa. Szokuje i zaskakuje
nieobecność premiera Zapatero na uroczystościach, którym przewodniczył Benedykt XVI,
zwłaszcza po tym, jak „klęknął” przed prezydentem Obamą w Dzień Modlitwy w USA. Do
tego dochodzą krytyki pewnych mediów laickich, protesty niewielkich grup ateistów,
którzy wykrzykują przeciwko komuś, w kogo nie wierzą... Innymi słowy: nic nowego pod
słońcem, które nadal oświeca Kościół od prawie 2 tysięcy lat i będzie to robiło wówczas,
kiedy nikt nie będzie już pamiętał o nietolerancyjnych nacjonalistach, lewicy o mocno
selektywnej „pamięci historycznej” czy „antyklerykałach bez granic”, jak partia „Ateiści
Katalońscy”.