Coraz dramatyczniejsza sytuacja panuje na Haiti. Szacuje się, że na cholerę zmarło
tam już ponad 220 osób. Pierwsze przypadki zachorowań zanotowano też w stolicy kraju.
Budzi to duży niepokój, ponieważ właśnie w Port-au-Prince znajdują się obozy dla ofiar
trzęsienia ziemi, które dotknęło wyspę dziewięć miesięcy temu. Cholera najszybciej
rozwija się w dużych skupiskach ludzi gdzie trudno o higienę. Przenoszona jest przez
skażoną wodę i jedzenie.
W walkę z epidemią aktywnie włączają się pracujący
na Haiti misjonarze. Prowadzony przez kamilianów szpital Foyer Saint Camille
na peryferiach stolicy przyjmuje dwa razy więcej pacjentów niż zwykle. Pracujący w
nim lekarze podkreślają, że najgorsze jest jeszcze przed Haitańczykami. Tymczasem
organizacje międzynarodowe zobowiązały się dostarczyć na wyspę dodatkowe transporty
leków oraz pomóc w znalezieniu epidemiologów. Rząd uspokaja, że sytuacja jest pod
kontrolą i nie należy panikować jednak z powodu cholery do szpitali trafiło już ponad
3 tys. pacjentów.