Historia o mnichach z Assuanu Posłuchaj: W naszych audycjach
wiele uwagi poświęcamy zarówno wybitnym biskupom i Ojcom Kościoła, jak i zwyczajnym
mnichom żyjącym w Egipcie u schyłku starożytności. Imiona wielu z nich pozostają całkowicie
nieznane w naszym kręgu kulturowym i nawet religijnym, podobnie jak opowiadające o
nich pisma. Stąd konieczność sięgania po oryginalne źródła wiedzy o życiu codziennym
w kraju nad Nilem. Interesuje nas rzecz jasna nade wszystko życie Kościoła w czasach,
gdy chrześcijanie żyli tam licznie i swobodnie, a więc w epoce poprzedzającej konkwistę
arabską, która zaczęła się już około roku 635. Przez wieki Egipt, a zwłaszcza wielkie
miasto Aleksandria, były scenerią rozwoju młodego Kościoła i wzrostu jego pozycji
w oczach całego chrześcijańskiego świata. Tamtejsza wspólnota wydała wielu teologów,
ale szczególnie podziwiano egipskich ascetów, bo to tam przecież narodził się ruch
monastyczny.
W popularyzacji tej formy chrześcijańskiego życia ogromną rolę
odegrało piśmiennictwo o mnichach i przez mnichów, a jego początki sięgają czasów
świętego Antoniego i jego pierwszego biografa biskupa Atanazego z Aleksandrii. Wielokrotnie
już sięgaliśmy do tak zwanych apoftegmatów, czyli wypowiedzi ojców pustyni
w formie krótkich sentencji. Nie raz cytowaliśmy żywoty mnichów spisywane najczęściej
przez ich uczniów. Wielokrotnie sięgaliśmy po tak zwane synaksaria, czyli opracowania
tychże żywotów na potrzeby liturgii Kościoła. Wiemy też, że opowieści o poszczególnych
mnichach egipskich niekiedy łączone były w różne kolekcje tematyczne, czasami
też taka wspólna narracja dotyczyła mnichów żyjących w jednej wspólnocie, przez co
stawała się prawdziwą historią jakiegoś klasztoru. Do takich właśnie zalicza
się koptyjska „Historia mnichów ze Siene”.
Tekst ten jest nam znany za pośrednictwem
jednego zaledwie rękopisu. Jego autorem miał być niejaki apa Papnute, czyli
Pafnucy, imię rzadkie wśród Polaków, ale niezwykle popularne u egipskich mnichów,
stąd nie wiemy, o którego Pafnucego chodzi. Było ich wielu, niektórzy nawet czcigodni
i do dziś wspominani w liturgii. Nie do końca jest też jasne, w jakim okresie tekst
ten spisano, prawdopodobnie jednak stało się to w drugiej połowie IV wieku. Bohaterami
opowieści są mnisi żyjący na dalekim południu egipskiej doliny Nilu. Jak wiemy początki
chrześcijaństwa a także życia monastycznego w tej części świata wiążą się z Aleksandrią
i w ogóle obszarem Delty Nilu wraz z okolicznymi pustkowiami, czyli tak zwanym Dolnym
i Środkowym Egiptem. Jednak wraz z rozwojem ruchu i jego liczebnym wzrostem mnisze
osiedla zstępowały coraz bardziej na południe, w głąb Górnego Egiptu, gdzie dziś jest
Wielka Tama i Zbiornik Asuański, i gdzie niegdyś zaczynała się kraina zwana Nubią.
To właśnie tam miała żyć wspólnota mnichów, o których Pafnucy chciał dać świadectwo,
by ci na północy nie myśleli sobie, że są jedyni i niepowtarzalni.
Z literackiego
punktu widzenia tekst „Historii mnichów ze Siene” jest niezwykle skomplikowany. Po
pierwsze ma on formę jakby niekończących się dialogów prowadzonych przez wielu rozmówców.
Wygląda to w ten sposób, że wypowiedź pierwszego podejmuje jakby wpół zdania drugi,
potem włącza się trzeci rozmówca, na co odzywa się czwarty i tak dalej .... ufff,
można się pogubić. Wszystko oczywiście ma sympatyczny charakter, bo przypomina opowieści
starych dziadków, którzy w młodości przeżyli całkiem ciekawe chwile a teraz dzielą
się swoim doświadczeniem z młodymi, aby i oni wiedzieli i by też się zbudowali cudzymi
radościami. Może trochę to chaotyczne i nieposkładane, ale za to pełne autentycznych
emocji. Dodatkowa trudność wiąże się z faktem, że czasami jakaś opowieść ni z tego
ni z owego z trzeciej osoby przechodzi na pierwszą, nie jest już zatem wspominaniem
cudzych dokonań i słów, ale jakby swoich własnych przeżyć, co przecież nie zawsze
było możliwe. Potem narracja znów wraca do wypowiedzi w osobie trzeciej, jakbyśmy
mieli do czynienia z nowym wątkiem. Oczywiście przy tym brak w tekście jakichkolwiek
znaków interpunkcyjnych czy wskazówek hermeneutycznych, więc łatwo się pogubić i stracić
z oczu główny temat. Ale przecież nie o porządek w wypowiedzi mnichom chodziło, tego
trudno by się spodziewać po prostych wieśniakach, ale o świadectwo cudzej świętości,
którą chcieliby także uczynić częścią swojego życia. Wiele problemów z tym tekstem
wiąże się też z faktem, że posiadamy go w jednym tylko rękopisie, po koptyjsku, dziś
własność British Library w Londynie. Miałem kiedyś okazję oglądać bezpośrednio
ów pergaminowy rękopis, zawierający ok. 60 kart, zapisany pięknym liternictwem, miejscami
zdobiony czerwonym atramentem i niegdyś oprawiony w drewno i skórę, niestety też w
wielu miejscach poważnie uszkodzony, bo przecież pochodzi z końca X wieku. Brakuje
w nim pierwszej karty, może dwóch najwyżej, przez co nasza „Historia mnichów”, otwierająca
rękopis, jest niepełna, ale jednak całkiem zrozumiała. Jej koptyjski tekst wraz z
angielskim przekładem jeszcze na początku ubiegłego stulecia opublikował wielki brytyjski
egiptolog i orientalista sir Ernest Wallis Budge.
Opowieść dzieli się
na dwie zasadnicze części. W pierwszej Pafnucy gości u dwóch mnichów żyjących w pobliżu
osiedla Siene, które dziś się Asuanem nazywa. W drugiej części ten sam Pafnucy odwiedza
i rozprawia z mnichem imieniem Izaak, żyjącym samotnie na wyspie nilowej niedaleko
File. Opowieści te zawsze dotyczą kolei losów tych samych mnichów oraz ich pobratymców,
mówi się o ich mistrzach i uczniach, wychwala ich cnoty i podziwia mądrość, wskazuje
na motywy podjęcia życia ascetycznego i różne sposoby jego przeżywania. Porusza się
w nich także temat relacji z kościołem lokalnym i trudności w kontaktach mnichów z
biskupami. Kwestia historycznej wiarygodności jest trudna do rozwiązania, nie ma jednak
powodu by nie wierzyć autorowi, tym bardziej, że w opowieści pojawia się postać znana
na skądinąd, mianowicie pewien biskup Marek, który miał uczestniczyć w jednym z synodów
zwołanych do Aleksandrii przez św. Atanazego. W tekście „Historii mnichów sieneńskich”
znajdujemy też informację o pierwszych próbach ewangelizacji odległej Nubii. Ale o
tym wszystkim powiemy już w następnej audycji.