Turcja: rządowe ingerencje w wybór zwierzchników religijnych
Bartłomiej I może być ostatnim patriarchą Konstantynopola – ostrzega sieć CNN. Na
skutek antychrześcijańskiej polityki tureckiego rządu, w patriarchacie brak odpowiednich
kandydatów na duchowego zwierzchnika prawosławia. Zgodnie z tureckim prawem musi on
być obywatelem Turcji, a jego wybór musi zostać zaakceptowany przez rząd. Co więcej,
w 1971 r. decyzją Sądu Najwyższego zamknięto jedyne seminarium duchowne, które kształciło
nowych kapłanów dla patriarchatu. Pod naciskiem Stanów Zjednoczonych i państw europejskich
rząd Erdogana wielokrotnie obiecywał zająć się tą sprawą. Prawosławne seminarium duchowne
wciąż jednak pozostaje zamknięte. Ankara nie zgodziła się też jak dotąd na przyznanie
tureckiego obywatelstwa duchownym pochodzącym z zagranicy.
Na brutalną ingerencję
tureckiego państwa w życie wspólnot religijnych zwraca też uwagę agencja AsiaNews.
Opisuje ona szczegółowo sytuację Żydów i Ormian. Wspólnota żydowska przez cały rok
pozostawała ostatnio bez zwierzchnika. Aż do maja Ankara nie zgadzała się bowiem na
wybór głównego rabina. Ormianie natomiast do dziś nie otrzymali zgody na wybór nowego
patriarchy, choć dotychczasowy Mesrop Mutfyan od lat jest ciężko chory i nie może
sprawować swego urzędu. Katolicka agencja prasowa, monitorująca sytuację chrześcijan
w Azji, przypomina, że opisane powyżej obostrzenia dotyczą trzech wspólnot, które
posiadają oficjalne uznanie ze strony państwa. W jeszcze gorszej sytuacji są natomiast
pozostałe wyznania chrześcijańskie, jak na przykład katolicy czy anglikanie. Turcja
bowiem w ogóle nie uznaje ich osobowości prawnej. Mogą oni co najwyżej liczyć na mniej
lub bardziej wspaniałomyślną tolerancję władzy.