Film o misjonarzu Afryki, kard. Adamie Kozłowieckim SJ
O wielkim polskim misjonarzu Afryki, kard. Adamie Kozłowieckim SJ, opowiadać będzie
najnowszy film w reżyserii Rafała Wieczyńskiego. Produkcja dokumentalnego obrazu o
jezuicie pracującym ponad 60 lat w Zambii ma uświetnić obchodzoną w przyszłym roku
jego setną rocznicę urodzin. „Prace nad filmem są na wstępnym etapie” – powiedział
Radiu Watykańskiemu Rafał Wieczyński, znany również jako reżyser filmu „Popiełuszko.
Wolność jest w nas”. Obecnie zbierane są świadectwa i inna dokumentacja do scenariusza.
„Chodzi nam o przypomnienie postaci kard. Kozłowieckiego, ocalenie jej od
zapomnienia i przybliżenie tej niezwykłej osobowości XX wieku – wyjaśnił reżyser.
– Człowiek, który spędził czas wojny w obozach koncentracyjnych, w tym cztery lata
w Dachau, po odzyskaniu wolności miał do wyboru m.in. wyjazd na placówkę do Stanów
Zjednoczonych. A zatem resztę życia mógł spędzić na poobozowej rekonwalescencji i
oczywiście także na służbie, ale nie narażając się już na podobne do wojennych niebezpieczeństwa.
Tymczasem on, jako najmłodszy z księży, którzy mieli przed sobą postawiony ten wybór,
stwierdził, że jemu nie wypada odmówić i że pojedzie do ówczesnej Rodezji Południowej.
Taka decyzja wiązała się z przyjazdem na porzuconą i zaniedbaną przez zawieruchę wojenną
placówkę misyjną w Afryce. Tam kard. Kozłowiecki budował od nowa struktury Kościoła
i wykorzystywał swe doświadczenia z niemieckich obozów zagłady. To w nim nauczył się
radzić w bardzo trudnych sytuacjach, także w sensie psychicznym. W obozie był przecież
świadkiem wszystkiego, co ludzkie, będąc przez wiele lat więziony wraz z innymi kapłanami.
Widział upadek wielu osób duchownych, ale też wielkość i heroiczność współwięźniów
w Auschwitz i w Dachau. Sam też w sobie ocalił tak silną wiarę, że stwierdził, iż
pojedzie na misję w nieznane, do zupełnie nowych ludzi, a tym samym zrezygnuje ze
swego marzenia o powrocie do Polski, a resztę życia poświęci Afrykańczykom. W hitlerowskim
Dachau nauczył się, jak opatrywać rany bez żadnego wyposażenia i jak improwizować,
by ocalić życie swoje i innych. W jego dalszej służbie okazało się to niezwykle cennym
doświadczeniem. To wszystko wskazuje na wyjątkową osobowość jezuickiego misjonarza,
która może być przykładem dla innych kapłanów i wiernych. Z przyjemnością podejmuję
ten temat – powiedział Rafał Wieczyński. – Zdjęcia do filmowej opowieści o życiu polskiego
misjonarza będą robione oczywiście w Afryce, w Polsce, na Ukrainie i w Rzymie, czyli
we wszystkich miejscach, z którymi kardynał był związany” – powiedział reżyser filmu
i autor scenariusza.
Pamięć o kard. Kozłowieckim kultywuje fundacja
jego imienia „Serce bez granic” działająca w rodzinnej miejscowości purpurata – Hucie
Komorowskiej na Podkarpaciu. Ona też, obok innych rocznicowych inicjatyw, wyszła z
pomysłem realizacji filmu o wielkim polskim misjonarzu.