O św. Maksymie, patriarsze aleksandryjskim z III wieku
Słuchaj:
Dzisiejszą
audycję dedykuję postaci świętego Maksyma z Aleksandrii. Czczą go chrześcijanie egipscy,
czyli koptowie, ale poza dawną ziemią faraonów to pewnie już niewielu o nim słyszało.
Co prawda wspominają o nim źródła historyczne, ba, nawet sam Euzebiusz z Cezarei,
pierwszy kościelny dziejopis, sprawie Maksyma poświęcił całkiem pokaźny akapit. Więc
nie powinno być wielkich wątpliwości, co do jego zaistnienia i roli, jaką odegrał
we wspólnocie uczniów Chrystusa. A jednak wątpliwości są i pewnie pozostaną, bo wbrew
temu, co mogłoby się wydawać, po siedemnastu wiekach w ludzkich sprawach trudno ustalić
coś pewnego, zwłaszcza, gdy wszystkie nasze informacje opierają się na jednym źródle
zaledwie. Na szczęście jest jeszcze szlachetna pamięć ludu, która może zagubić wiele
szczegółów historycznych, ale zawsze przechowuje to coś najcenniejszego, mianowicie
szacunek dla tych, którzy odważyli się być wierni do końca i świadectwo, jak bardzo
cenna jest w oczach chrześcijan świadomość początków Kościoła.
Imię Maximus
było w świecie hellenistyczny niezwykle popularne. Z łacińska znaczy „największy”.
I rzeczywiście, szczególna wielkość osobowości miała charakteryzować naszego Maksyma
już od młodości. W swej „Historii kościelnej” Euzebiusz nawiązuje do panowania cesarza
Walerian, które przypadło na lata 253-260. Co prawda na początku cesarz ten dał odetchnąć
chrześcijanom okrutnie potraktowanym przez poprzednika, jednak po krótkim czasie wznowił
prześladowania, no bo niby czemu nie... Chrześcijanom nigdy nie zaszkodzi przypomnieć,
gdzie ich miejsce, prawda?
W roku 257 prefekt Egiptu, nakazał uwięzić najważniejszych
przedstawicieli kleru aleksandryjskiego. Ówczesny biskup Dionizy wspomina w jednym
ze swych listów, że został wtedy wezwany przed prefekta i stawił się przed jego obliczem,
„ale nie sam, bo towarzyszył mu współbrat, kapłan o imieniu Maksym, oraz diakoni Faustyn,
Euzebiusz i Cheremon” (por. HK 7,11,3). W innym liście ten sam Dionizy w związku z
prześladowaniami wspomina, że „w mieście [Aleksandrii] posługę pełnią kapłani: Maksym,
Dioskur, Demetriusz i Lucjusz, którzy potajemnie odwiedzali bardzo dobrze znanych
w świecie braci Faustyna i Akwilę”. Jak widać Maksym jeszcze jako prezbiter należał
do najbliższych współpracowników biskupa, i że był odważnym kapłanem, który z narażeniem
własnego życia wspierał uwięzionych braci. Bo posługa kapłana nie jest dla ozdoby
i zaszczytów, ale dla pomocy potrzebującym. Stąd nie dziwi, że po śmierci Dionizego
w 264 roku, na biskupa wybrano właśnie Maksyma, a funkcję tę miał sprawować przez
następnych osiemnaście lat, ciesząc się wielkim poważaniem wśród wiernych. W sprawach
Kościoła powszechnego jego imię pojawia się w aktach dotyczących niejakiego Pawła
z Samosaty. Otóż biskupi zgromadzeni na synodzie w Antiochii w roku 268 orzekli depozycję
tamtejszego biskupa Pawła i powiadomili o tym pozostałe Kościoły, wysyłając wspólny
list do biskupa Rzymu Dionizego oraz do Maksyma z Aleksandrii właśnie.
Informacje
zawarte w tych najstarszych źródłach rozbudowano z czasem i poszerzono. Długą opowieść
o Maksymie w XII w. snuje niejaki Sewer ibn al-Muqaffa w swej „Historii patriarchów
aleksandryjskich”. Według tego arabskiego autora Maksym umarł 9 kwietnia 282 r. Z
kolei w synaksariuszu Kościoła aleksandryjskiego wspomina się, że Maksym pochodził
z chrześcijańskiej rodziny, że otrzymał staranne wykształcenie i że na diakona wyświęcił
go biskup Herakles, poprzednik Dionizego w latach 231-247. Ten sam synaksariusz wspomina,
że właśnie w tym czasie swoją działalność na wschodzie rozpoczął niejaki Mani, który
sam ogłosił się wcieleniem Ducha św. i prorokiem. Jego nauka rozprzestrzeniła się
także w Egipcie, powodując zamęt w środowiskach kościelnych, o czym zresztą obszernie
rozpisuje się autor wspominanej już „Historii patriarchów aleksandryjskich”.
Dane
powyższe, nie bez odpowiedniego retuszu, raz jeszcze zestawiają synaksaria etiopskie,
będące przekładem analogicznej arabskiej księgi o świętych Pańskich i jej adaptacją
do rodzimych, a więc etiopskich realiów. Otóż czytamy tamże, iż Maksym był piętnastym
następcą św. Marka na stolicy biskupiej w Aleksandrii, że jego ojciec był gorliwym
chrześcijaninem, który zadbał nie tylko o to by syn umiał czytać i pisać, ale też
by wyznawał prawdziwą wiarę. Że młody Maksym został wyświęcony najpierw na diakona
a potem na prezbitera, i że cieszył się zaufaniem kolejnych biskupów. Że prowadził
żywot ascetyczny i że właśnie dlatego wybrano go na biskupa po śmierci Dionizego.
Że Maksym zabierał głos w sprawie niegodziwego Pawła z Samosaty i że pochwalał jego
depozycję oraz ekskomunikę. A kiedy otrzymał z Antiochii wspomniany list synodalny
kazał go przepisać i rozesłał wraz z kompletnym dossier do wszystkich Kościołów całego
Egiptu a także do Etiopii i do chrześcijan w Nubii, którzy także podlegali patriarchatowi
w Aleksandrii. Potem jeszcze musiał zwalczać dziwaczne nauki manichejczyków, którym
świat wydawał się więzieniem i którzy w materii dopatrywali się jedynie zła.
Bo
funkcją biskupa jest nie tylko rządzić, ale i nauczać, troszcząc się zwłaszcza o zachowanie
czystości wiary sióstr i braci. To dlatego w dawnych czasach bardzo dbano, by o ważnych
wydarzeniach i decyzjach powziętych w jakimś miejscu powiadomić chrześcijan w całym
świecie, by zachować nie tylko odrębność zwyczajów ale i jedność w wyznawaniu prawdziwej
wiary. Biskup też powinien dbać, by uczniowie Chrystusa umieli odróżnić to, co jest
Jego nauką a co jedynie fałszywą wiedzą, zwykłą herezją czy po prostu błędem. Biskup
Maksym umiał o to zadbać z gorliwością i troską pełną miłości. Pewnie dlatego w Egipcie
wspomina się go po dziś dzień.