Trydent: katoliccy teolodzy o etyce i jej przyszłości
„W strumieniach historii od Trydentu w przyszłość”. Tak zatytułowany zjazd katolickich
etyków teologicznych z całego świata zakończył się wczoraj w mieście, w którym cztery
i pół wieku temu, w latach 1545-1563, odbył się Sobór Trydencki. Jednym z owoców potrydenckiej
odnowy soborowej Kościoła było zresztą wyodrębnienie teologii moralnej jako oddzielnej
dyscypliny naukowej. Położone na północy Włoch miasto gościło w tych dniach ok. 600
przedstawicieli teologii i pokrewnych dziedzin zajmujących się różnymi aspektami etyki.
Obradowali oni nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością tej dziedziny w świetle
katolickiej Tradycji i kultury współczesnej. Przybyli do Trydentu z 77 krajów świata.
Jednym z polskich uczestników był profesor rzymskiej Akademii Teologii Moralnej „Alfonsianum”,
ks. Andrzej Wodka CSsR.
„Próbowano zobaczyć przyszłość tej dyscypliny, którą
można nazwać teologią moralną albo etyką teologiczną, choć nie są one ze sobą całkiem
zbieżne – powiedział Radiu Watykańskiemu polski redemptorysta. – Próbowano rozeznać,
jak ta dyscyplina może się rozwijać. Tę przyszłość widziano w znaczeniu wielopoziomowym,
ale tym, co najbardziej uderza, było to, że musimy odkrywać ciągle potęgę wyzwalającą
w Ewangelii na dziś. Ewangelia na dziś chce nam coś powiedzieć, na dziś chce nam coś
zaproponować, dzisiaj w naszych uwarunkowaniach, problemach i kłopotach chce nas wyzwolić
i dla nas dzisiaj chce zabrzmieć jako Dobra Nowina, a nie jako coś co ciągle musi
mówić nie, nie, nie, a tak mało gdzieś widać w tym tak, tak, tak. Tzn.
chodzi o to wielkie Boże zawołanie: Ty masz żyć, człowieku,
którego stworzyłem i którego kocham, i ponieważ Ja cię kocham, możesz
żyć. Chodzi o spotencjalizowanie naszych możliwości życia w świetle Bożej miłości,
którą Ewangelia nam gwarantuje, ale którą nie zawsze umiemy rozeznać w tym, co się
dzieje i którą nie zawsze umiemy dobrze zaaplikować wobec perspektyw prawdziwego dobra.
Tutaj
elementem bardzo pięknym, który wybrzmiał, choć nie zawsze łatwym do wypowiedzenia,
jest to, że to nie jest tylko takie proste przekładanie na natychmiastowe działanie
choćby imperatywu w Ewangelii, albo słuchanie i poniekąd takie trochę ślepe powtarzanie
dyktatów urzędu nauczycielskiego Kościoła. Chodzi o to, ażeby w tym wszystkim pięknie
i harmonijnie brać pod uwagę każdy głos i każdą wrażliwość, i reagować na to, jako
jeden bardzo rozszerzony podmiot, który jest, nazwijmy to wyraźnie, mistycznym Ciałem
Jezusa na ziemi. My Kościół, a więc i nasza hierarchia, i my wierzący, i my specjaliści
od poszczególnych dziedzin chcielibyśmy stworzyć taką możliwie jedną wizję wartości,
dla których warto żyć, o które warto powalczyć, za które warto cierpieć i które warto
przedstawić światu w takiej wersji, żeby była zachwycająca i atrakcyjna nawet dla
tych, którzy nie dzielą naszej wiary czy naszego konkretnego podejścia i otwarcia
na transcendencję. Tą transcendencją oczywiście jest nasza przyszłość w szczęściu
Boga, którą nam chce On dać, bo po to się objawił, aby nas do tej komunii ze sobą
zaprosić i otworzyć ją na wieczność”.
Podczas czterodniowych obrad (24-27
lipca) na ponad 50 sesjach podjęto w Trydencie bardzo liczne tematy. Sięgały one od
rodziny po ochronę środowiska, od płciowości po etykę zarządzania.