Exodus konserwatywnych anglikanów ku katolicyzmowi?
Czy decyzja Synodu Generalnego Kościoła Anglii, dająca de facto zielone światło dla
święcenia kobiet na biskupów, spowoduje exodus konserwatywnych anglikanów ku katolicyzmowi?
To pytanie zadają sobie obecnie kościelni komentatorzy po tym, co wydarzyło się ostatnio
w Yorku podczas obrad tego swoistego „parlamentu” Kościoła Anglii. Ostateczną decyzję
w sprawie biskupstwa kobiet odwleczono wprawdzie do 2014 r., jednak przeważa opinia,
że nie ma złudzeń co do ostatecznego wyniku tej debaty. Wskazuje na to wcześniejsze
odrzucenie kompromisu, który miał godzić oba skrzydła – progresistów i konserwatystów
– zakładając ustanowienie równoległej, wyłącznie męskiej hierarchii dla konserwatywnych
wspólnot wiernych.
Jak ocenił obserwujący obrady z ramienia katolickiego episkopatu
Anglii i Walii ks. Andrew Faley, Kościół anglikański wyraźnie zmierza ku protestantyzmowi,
z którym coraz bardziej się identyfikuje. Dla tzw. anglokatolików, czyli wiernych
odwołujących się do katolickich korzeni anglikanizmu, pozostaje coraz mniej miejsca
w ich własnym Kościele.
Czy niezadowoleni z rozwoju sytuacji anglikanie skorzystają
zatem masowo z możliwości zaproponowanej przez Benedykta XVI i powrócą do jedności
z Rzymem na warunkach określonych w konstytucji apostolskiej Anglicanorum coetibus?
Na to pytanie twierdząco odpowiada Stephen Parkinson kierujący ruchem Forward in
Faith („Naprzód w wierze”). Grupa ta gromadzi ok. 10 tys. konserwatywnych anglikanów,
w tym 1 tys. duchownych. Zdaniem Parkinsona znaczna liczba przywiązanych do Tradycji
anglikanów rozważa możliwość przejścia na katolicyzm. W jego opinii mogłoby nawet
chodzić o setki tysięcy osób. Alternatywą pozostaje stworzenie własnej organizacji
w ramach konserwatywnego skrzydła Wspólnoty Anglikańskiej (Traditional Anglican
Communion), choć i tam nie brakuje głosów za jednością z Rzymem. Głównym czynnikiem
powstrzymującym decyzję wielu brytyjskich anglikanów, zwłaszcza duchownych, może być
obawa utraty państwowych subwencji, którymi cieszy się Kościół Anglii.