Niedziela Morza 2010: watykański apel o ratyfikowanie konwencji o pracy marynarzy
Na całym świecie pracuje dziś na morzu półtora miliona ludzi. Różnią się od zatrudnionych
na lądzie także tym, że się ich nie zauważa. Nie widzimy ich udających się codziennie
do pracy. Tymczasem wykonując ją, przez długie okresy muszą być na statku, z dala
od żony, dzieci i przyjaciół – przypomina przesłanie Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa
Migrantów i Podróżujących na obchodzoną dziś przez chrześcijan różnych wyznań Niedzielę
Morza. Jej obchody, ustalone na drugą niedzielę lipca, zapoczątkowano 35 lat temu,
w 1975 r., w Anglii. Była to wspólna, ekumeniczna inicjatywa katolickiego Apostolstwa
Ludzi Morza oraz dwóch podobnych organizacji, prowadzonych przez anglikanów (Mission
to Seafarers) i przez protestantów z Free Church – Wolnego Kościoła (Sailors’ Society).
Tegoroczne
przesłanie na Niedzielę Morza przypomina mijające w tym roku 90-lecie Apostolstwa
Ludzi Morza. Zapoczątkowała je 4 października 1920 r. w Glasgow w Szkocji niewielka
grupa świeckich i księży, pragnących nieść pomoc katolickim marynarzom. Odtąd dzieło
to rozwinęło się na całym świecie, dając duchowe i materialne wsparcie ludziom morza
wszystkich narodowości i religii. Ponadto Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów
i Podróżujących nawiązuje do trwającego obecnie Roku Marynarza. Jest on inicjatywą
Międzynarodowej Organizacji Morskiej. „Wspominając swoje 90-lecie i obchodząc Rok
Marynarza Apostolstwo Ludzi Morza apeluje do wszystkich państw, aby czym prędzej ratyfikowały
konwencję z 2006 r. o pracy na morzu – czytamy w przesłaniu watykańskiej dykasterii.
– Jest to podstawowe narzędzie, by polepszyć warunki pracy i życia marynarzy”.
Papieska
Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących zwraca uwagę, że ludzie pracujący
na morzu często są samotni i nieraz spotyka ich niesprawiedliwość. Choć rozwój techniczny
wiele zmienił w ich pracy, zwiększając bezpieczeństwo statków i skracając postoje
w portach, niewiele wniósł, gdy chodzi o zaspokojenie ludzkich potrzeb marynarzy i
rybaków. Gdy przybywają do jakiegoś kraju, czekają na serdeczne przyjęcie, pomoc w
skomunikowaniu się z rodziną, opiekę duszpasterską, odwiedziny w szpitalu czy więzieniu,
jeśli się tam znajdą.