2010-07-06 17:09:09

Tron brytyjski nadal nie dla katolików


Rząd premiera Davida Camerona zrezygnował z planów reformy ustawodawstwa o następstwie brytyjskiego tronu. Miała ona otworzyć drogę do tronu także katolikom. Plany te wysunął w zeszłym roku rząd kierowany przez laburzystę Gordona Browna. Wszczął on już rozmowy z przedstawicielami 15 krajów należących do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Ich zgoda na reformę tego, co dotyczy następstwa tronu, byłaby konieczna, gdyż również dla nich brytyjski monarcha jest głową państwa. Obowiązujące prawo w tej kwestii, tzw. Act of Settlement, wyklucza od następstwa tronu katolików, jak też osoby pozostające w związkach małżeńskich z członkami Kościoła katolickiego. Ponadto wymaga od monarchy popierania anglikanizmu. Ustawę wprowadzono w 1701 r., by zapobiec powrotowi panowania katolickiej dynastii Stuartów.

Krytycy planów reformy prawa następstwa tronu, które obecnie wycofał rząd kierowany przez konserwatystę Camerona, uważają, że zagrażałaby ona destabilizacją Kościoła anglikańskiego i samej monarchii. Zresztą również szereg osobistości katolickich wcale nie uważa takiej reformy za konieczną. Emerytowany arcybiskup Westminsteru kard. Cormac Murphy-O’Connor powiedział, że nie sądzi, by dla większości katolików była to ważna kwestia. Lord Jacob Rees-Mogg, katolicki parlamentarzysta z partii konserwatywnej, opowiedział się na łamach Timesa przeciw takiej reformie. Wyraził przy tym opinię, że „cokolwiek osłabia Kościół anglikański, osłabia chrześcijaństwo w Anglii”.

ak/ catholicherald, kna








All the contents on this site are copyrighted ©.