Belgijscy biskupi w pełni respektują działania prokuratury, są jednak oburzeni zarekwirowaniem
zapisów poufnych zeznań ofiar pedofilii, które nie życzyły sobie, aby ich zwierzenia
zostały przekazane osobom trzecim, w tym wymiarowi sprawiedliwości. Tak rzecznik prasowy
episkopatu Eric de Beakelaer skomentował wczorajsze zajście w siedzibie stołecznego
arcybiskupstwa w Mechelen koło Brukseli. Zaczęło się od rewizji w prywatnej rezydencji
byłego prymasa Belgii kard. Godfrieda Danneelsa. Zarekwirowano również jego komputer.
Następnie przeszukano całą kurię i katedrę. Policja rozbiła nawet dwa groby arcybiskupów,
w tym poprzedniego prymasa Belgii kard. Léona-Josepha Suenensa, sądząc, że znajdzie
w nich tajne akta na temat pedofilii. Prokurator zarekwirował również całą dokumentację
niezależnej komisji ds. kontaktów z ofiarami pedofilii w Kościele. Stojący na jej
czele dziecięcy psychiatra prof. Peter Andriaenssens podał, że zawierała ona dokumentację
475 przypadków. Jednakże tylko w 100 z nich ofiary zgodziły się na poinformowanie
wymiaru sprawiedliwości. W ten sposób zostało naruszone prawo ofiar do poufności –
zaznaczył prof. Andriaenssens.
Charakterystyczne, że działania policji zbiegły
się w czasie z posiedzeniem episkopatu. Belgijscy biskupi zostali zamknięci na 9 godzin
w arcybiskupstwie i zakazano im kontaktu ze światem. Każdy z nich został też przesłuchany.
Rzecznik prasowy prokuratury poinformował, że rewizje w mieszkaniu kard. Danneelsa
nie mają związku z przypadkiem byłego biskupa Brugii Rogera Vangheluwe, który w kwietniu
został zmuszony do dymisji po ujawnieniu jego pedofilskiej przeszłości. Jeden z księży
zarzucił wówczas byłemu prymasowi Belgii, że nie reagował na składane przez niego
donosy w sprawie bp. Vangheluwe.