2010-06-20 16:50:02

Ex Oriente Lux


O świętym Menasie cudotwórcy

Dziś będzie o jednym z najbardziej popularnych świętych starożytności. Nawet jeśli poza wąskim gronem badaczy antyku chrześcijańskiego niewielu już pamięta o świętym Menasie, to może jednak warto sobie uświadomić przy okazji, że to nie w naszych czasach zaczyna się historia, że ona trwa odkąd sięga pamięć ludzka, odkąd potrafimy reflektować nad wydarzeniami, odkąd ważne jest dla nas nie tylko to by się najeść i napić, ale to że są wokoło inni ludzie z ich własnym życiem i doświadczeniem. I że mają nam bardzo wiele do powiedzenia. Także po wiekach.

Kult świętego Menasa w starożytności rozpowszechnił się zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Świadczy o tym wielość opisów męczeństwa, zredagowanych w różnych językach. Do tego ogrom legend, podających niekiedy niewiarygodne wręcz cuda. Jeszcze w starożytności w miejscu jego ostatecznego pochówku w pobliżu jeziora Mareotis wybudowano okazałe sanktuarium, które niektórzy nazywają „egipskim Lourdes”. Wszystko to daje obraz powszechnego kultu świętego egipskiego, czczonego zarówno wśród rodzimych koptów, jak i przez wiernych innych Kościołów.

Od razu trzeba powiedzieć, że w żywotach św. Menasa jest wiele niejasności. Zapewne był Egipcjaninem, to nie ulega wątpliwości. Według niektórych źródeł pochodził z miasta Nikiu. Był też chrześcijaninem, rzecz jasna. Ale miał być także żołnierzem, który wraz z oddziałem trybuna Firmiliana stacjonował w małoazjatyckiej Frygii. Kiedy dekret cesarza Dioklecjana zakazał przyjmowania chrześcijan do armii, czemu też towarzyszyły autentyczne prześladowania, Menas początkowo i ze strachu miał się usunąć na pustynię, potem jednak wrócił do miasta i wyznał swoją wiarę w Chrystusa. Konsekwencje łatwo przewidzieć, żarty przecież dawno się skończyły. Menasa natychmiast aresztowano, wtrącono do więzienia i poddano torturom, bezskutecznie próbując wymóc na nim apostazję. Ścięto go wreszcie poza bramami miasta, a było to 11 listopada 296 roku. Tu kończą się dzieje męczennika w Azji Mniejszej. Ale zaczyna się drugi etap, związany z jego kultem w Egipcie. Otóż według starożytnego encomium kiedy oddział Menasa został przeniesiony do egipskiego Mareotis, żołnierze zabrali ze sobą jego ciało jako relikwie. Miało się tak stać zgodnie z wolą, jaką Menas wyraził w momencie śmierci. Inna wersja podaje, że sami chrześcijanie załadowali urnę z jego prochami na wielbłąda i pozwolili mu iść tam, dokąd zechce. Ten zaś prowadzony mocą z wysoka zawędrował do Mareotis właśnie, gdzie święty chciał spocząć i gdzie ku jego czci wybudowano bazylikę.

Jeszcze inną opowieść przedstawia tekst etiopski passio świętego Menasa. Otóż mówi się, że statek, na którym urna z prochami Menasa płynęła do Egiptu, miały zaatakować potwory morskie o długich szyjach i łbach podobnych do wielbłąda. Atakowały one i porywały one pasażerów okrętu, ale nic nie mogły zdziałać przeciw relikwiom świętego, bo z jego ciała wychodziły ogniste płomienie, które skutecznie odstraszały owe dziwaczne stworzenia. Ten ciekawy opis zapewne nosi ślady dawnej ikonografii Menasa. Jeśli dodać do tego kilkanaście cudów opisanych tylko w wersji etiopskiej to otrzymujemy obraz świadczący zarówno o popularności świętego Menasa poza Egiptem, jak i o niebywałej wprost fantazji pobożnego ludu Etiopii.

Wiele cudów opisanych w różnych legendach związanych było z miejscem pochówku Menasa w Mareotis. Niewielkie oratorium wzniesiono tam już w czasach Konstantyna. Za patriarchatu św. Atanazego wybudowano większy kościół, który jednak szybko okazał się zbyt mały by pomieścić wszystkich pielgrzymów. Na przełomie IV i V wieku wzniesiono więc okazałą bazylikę, do której cesarz Zenon dobudował wielki kompleks klasztorno pielgrzymkowy, wraz z pałacem, oczywiście dla siebie. Najważniejsze w tym kompleksie były zdroje wodne, bo imię Menasa wiązało się z licznymi uzdrowieniami, jakich doświadczali pielgrzymi, którzy z pobożnością czerpali wodę ze źródła św. Menasa lub też zażywali tam ozdrowieńczych kąpieli. Niemal we wszystkich zakątkach ówczesnego świata można było znaleźć gliniane ampułki z wizerunkiem świętego uzdrowiciela, w których przechowywano poświęconą wodę, olej lub wino.

Wielki badacz tradycji hagiograficznych, ojciec Hipolit Delehaye, uważał, że w tych wszystkich opowieściach zapewne pomieszano przynajmniej dwóch różnych męczenników noszących to samo imię, jednego z małoazjatyckiej Frygii a drugiego z Egiptu. Jednak żadne akta nie notują Menasa męczennika w Egipcie w czasach Dioklecjana, zagadka pozostaje więc nierozwiązana.

Opis życia i męczeństwa, czyli acta i passio św. Menasa, mowy pochwalne ku jego czci, czyli enkomia, dalej krótkie wprowadzenia hagiograficzne, a więc menologia, oraz noty w synaksariuszach, czyli kalendarzach liturgicznych kościołów wschodnich, nie mówiąc o kazania przeznaczonych na dzień wspomnienia św. Menasa, istnieją w językach greckim, koptyjskim, staro-nubijskim, etiopskim, po łacinie, syryjsku i ormiańsku. Jak widać budził on szacunek w całym Kościele powszechnym. Wiele z tych starożytnych tekstów nadal pozostaje w rękopisach w oczekiwaniu na publikację i opracowanie.

Chrześcijanie w Egipcie wspominają Menasa w dniu 15 miesiąca hator, czemu odpowiada 11 listopada w naszym kalendarzu. Przypadek Menasa jest ciekawym przykładem ogromnej popularności świętego, o życiu którego w istocie wiadomo bardzo niewiele. Ta nasza ignorancja nie miała jednak żadnego wpływy na niebywały rozwój kultu wykraczającego daleko poza granice własnej wspólnoty eklezjalnej. Bo świętość i kult męczenników w Kościele nie wspiera się na żadnych tajemnych aktach ani sekretnych teczkach. Nie zamyka się też w politycznych czy konfesyjnych granicach. Jest natomiast wyrazem wiary chrześcijan, że Bóg objawia swoją moc przez słabego człowieka, i że przykład jego życia zaprasza do zaufania Panu i Dawcy wszelkiego dobra.

Rafał Zarzeczny SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.