Kiedy 16 października 1978 r. Karol Wojtyła wraz
z imionami przejmował soborowe i posoborowe dziedzictwo swoich trzech bezpośrednich
poprzedników na Stolicy Piotrowej, niósł z sobą nie tylko doświadczenie czynnego udziału
w Soborze oraz wprowadzania go w życie w Kościele lokalnym i na szerszą skalę. Jego
osobowość i duszpasterska wrażliwość kształtowały się w określonym kraju, regionie
i okresie historycznym. Podczas swego długiego pontyfikatu nigdy o tym nie zapominał
i u jego schyłku podjął to też w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość. Rozmowy
na przełomie tysiącleci”. Jest ona niezwykłym świadectwem dojrzałego spojrzenia na
historię i teraźniejszość własnego kraju, kontynentu i całej ludzkości. W rozdziale
o ojczyźnie, narodzie i państwie Jan Paweł II mówi o kształcie polskości, jaki uformował
się w epoce jagiellońskiej i przez pięć wieków pozwolił „na utworzenie Rzeczypospolitej
wielu narodów, wielu kultur, wielu religii”. W tym kontekście stwierdza:
„Niezmiernie
ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej
jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi.
W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych
z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość to w gruncie rzeczy
wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten «jagielloński»
wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach
czymś oczywistym”.
Dlaczego ten „jagielloński wymiar polskości” przestał być
w naszych czasach czymś oczywistym? Wśród przyczyn tego faktu szczególne miejsce zajmuje
druga wojna światowa. W tym właśnie czasie kształtowała się i dojrzewała duchowość
przyszłego Papieża, zwłaszcza jego powołanie kapłańskie. Brał on czynny udział w zmaganiach
narodu o przetrwanie, i to nie tyle w walce zbrojnej, choć trzeba pamiętać, że wstąpił
do związanej ze środowiskiem katolickim podziemnej organizacji „Unia”. Zabiegał przede
wszystkim o ocalenie polskiej kultury, czy to jako tajny student Uniwersytetu Jagiellońskiego,
najpierw polonistyki, potem teologii, czy jako aktor konspiracyjnego teatru. Był wówczas
świadkiem zagłady Żydów, w której poniosło śmierć również wielu jego szkolnych kolegów
czy innych znajomych. Zresztą działalność „Unii”, do której należał, obejmowała też
ratowanie zagrożonych Żydów przez dawanie im schronienia i dostarczanie „aryjskich
papierów”.
Można powiedzieć, że Karol Wojtyła do końca życia pozostał pod wrażeniem
tragedii Shoah, skoro w książce „Pamięć i tożsamość” powraca ona aż czterokrotnie.
Najpierw pojawia się jako przykład eksterminacji całych ludów czy grup ludzi, podejmowanych
w XX wieku przez „ideologie zła”. Z kolei w tekście zatytułowanym „Miara wyznaczona
złu w dziejach Europy” autor przypomina, że „Zachód długo nie chciał uwierzyć w eksterminację
Żydów”. W tym samym rozdziale dostrzega „znak zwycięstwa nad złem” w historii św.
Edyty Stein, „wielkiej myślicielki ze szkoły Husserla, która podzieliła los wielu
synów i córek Izraela, spalona w krematorium w Brzezince”. Dodajmy, że była mu ona
bliska również intelektualnie. Wiązało go z nią w filozofii łączenie fenomenologii
i tomizmu, a w teologii zainteresowanie duchowością karmelitańską. Jako Papież wyniósł
ją do chwały ołtarzy i ogłosił współpatronką Europy. Wreszcie w rozdziale o zagrożeniach
współczesnej demokracji nie kierującej się prawdą o człowieku wyrażoną w prawie naturalnym
Jan Paweł II zwraca uwagę, że to parlament legalnie wybrany otworzył Hitlerowi drogę
„do wprowadzenia w życie tzw. «ostatecznego rozwiązania» kwestii żydowskiej, czyli
eksterminacji milionów synów i córek Izraela”.
Jeden ze wspomnianych w książce
„Pamięć i tożsamość” żydowskich przyjaciół Karola Wojtyły z czasów szkolnych był synem
prezesa gminy żydowskiej w Wadowicach. Dzięki niemu przyszły Papież po raz pierwszy
znalazł się w tamtejszej synagodze. Po wojnie Jerzy Kluger zamieszkał w Rzymie. W
listopadzie 1965 r., pod sam koniec ostatniej sesji soborowej, odnowił utracony przez
lata kontakt z dawnym kolegą, już wówczas arcybiskupem. Wizyt w bóżnicach nie zabrakło
również w pasterskiej posłudze kard. Wojtyły. 28 lutego 1969 r., prowadząc wizytację
parafii Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu, odwiedził on gminę żydowską, rozmawiał
z jej prezesem i był w dwóch czynnych tam synagogach.
Z chwilą wyboru na Stolicę
Piotrową podjął wzorem poprzedników dalsze wprowadzanie w życie Soboru Watykańskiego
II. Mówił o tym już w pierwszym orędziu Urbi et Orbi, wygłoszonym w Kaplicy Sykstyńskiej
dzień po wyborze. Zakładało to także dialog z żydami. Nowy Papież spotkał się po raz
pierwszy z ich grupą w niecałe pół roku od rozpoczęcia pontyfikatu. 12 marca 1979
r. przyjął w Watykanie Międzynarodowy Katolicko-Żydowski Komitet Łączności. Spotkanie
odbyło się w dyskretnej atmosferze, bez oficjalnych nagrań, ale tekst papieskiego
przemówienia opublikowano w formie pisemnej. Jan Paweł II przypomina w nim główne
punkty soborowego nauczania o relacjach z judaizmem i podjęte przez Stolicę Apostolską
kroki na tym polu. Kładzie nacisk na ciągłość:
„Rad jestem, mogąc przypomnieć
w waszej obecności pełną poświęcenia i skuteczną działalność mojego poprzednika Piusa
XII na rzecz narodu żydowskiego. Ja zaś ze swej strony będę kontynuował, z Bożą pomocą,
w mojej pasterskiej posłudze w Rzymie – tak jak starałem się czynić na stolicy krakowskiej
– wspieranie wszystkich, którzy cierpią czy są uciśnieni w jakikolwiek sposób. Idąc
szczególnie śladami Pawła VI, zamierzam rozwijać dialog duchowy oraz czynić wszystko,
co w mojej mocy, dla pokoju w ziemi, która jest święta tak dla was, jak i dla nas”.
Jan
Paweł II podkreślił, że Kościół potępia wszelki antysemityzm. Zagłady wprawdzie nie
wspomniał, ale wzmianka o Piusie XII i tym, co zrobił on dla Żydów, wyraźnie nasuwała
myśl o tym temacie. Papież podjął go wprost podczas swej pierwszej pielgrzymki do
ojczyzny. 7 czerwca 1979 r. w homilii na Mszy w byłym obozie w Oświęcimiu-Brzezince
mówił o umieszczonych tam różnojęzycznych tablicach.
„Zatrzymam się wraz z
wami, drodzy uczestnicy tego spotkania, na chwilę przy tablicy z napisem w języku
hebrajskim. Napis ten wywołuje wspomnienie narodu, którego synów i córki przeznaczono
na całkowitą eksterminację. Naród ten początek swój bierze od Abrahama, który jest
«ojcem wiary naszej» (por. Rz 4, 12), jak się wyraził Paweł z Tarsu. Ten to naród,
który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie «Nie zabijaj», w szczególnej mierze doświadczył
na sobie zabijania. Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie”.