Grzegorz był mnichem i marzył o życiu
kontemplacyjnym, powołany na papieża, poddał się nowej posłudze odrywającej go od
wymarzonej ciszy klasztoru i stał się jednym z większych papieży w historii
Kościoła. Podajemy tu fragment bardzo osobistego listu, który skierowany
jest do patriarchy konstantynopolitańskiego – Cyriaka. (List VII,5,
tł. ks. J. Czuj, Listy 2, Warszawa 1954, 247-251)
Mówisz w swoim liście,
że wiele pragnąłeś spokoju, ale przez to wykazujesz, że słusznie doszedłeś do pasterskiego
urzędu, bo podobnie jak należy odmawiać stanowiska kierowniczego tym, którzy go pożądają,
tak należy je ofiarować uciekającym przed nim ... Jeśli bowiem Jednorodzony Ojca dla
pożytku wszystkich wyszedł z samotni Ojca między nas wszystkich, cóż my powiemy, jeśli
samotnię naszą przenosimy nad pożytek bliźnich? Przeto z serca należy nam pożądać
spokoju, a jednak niekiedy odłożyć to pożądanie dla korzyści ogółu. Albowiem jak z
całym pragnieniem powinniśmy unikać zajęcia, tak, jeśli brak głosiciela słowa, chętnie
musimy wziąć na barki ciężar zajęcia. Tego uczymy się z postępowania dwóch proroków,
z których jeden usiłował uniknąć obowiązku przepowiadania, a drugi go pożądał. Gdy
bowiem Pan posyłał Jeremiasza, ten odpowiedział: A, a, a, Panie Boże! Nie umiem
mówić, bom ja jest dziecina (Jr 1, 6) A gdy Bóg wszechmocny szukał kogoś do głoszenia,
mówiąc: Kogo poślę i kto pójdzie? – Izajasz samorzutnie się ofiarował, mówiąc:
Otom ja, poślij mnie! (Iz 6,8) Otóż obaj wypowiedzieli różne słowa, lecz wypłynęły
one z podobnego źródła umiłowania.
Albowiem dwa są przykazania miłości: Boga
i bliźniego. Izajasz, pragnąc być pożytecznym dla bliźnich przez czynne życie, pożąda
obowiązku głoszenia, Jeremiasz zaś, pragnąc przez kontemplacyjne życie usilnie oddać
się miłości Stwórcy, sprzeciwia się posłaniu go do przepowiadania. Czego zatem chwalebnie
jeden pożądał, tego chwalebnie lękał się drugi; jeden, aby przez mówienie nie tracić
korzyści milczącej kontemplacji, drugi, by przez milczenie nie doznać szkody z opuszczenia
gorliwej pracy. A na to należy u obydwu pilną zwrócić uwagę, że i ten, który chciał
być posłany, widział poprzednio, że został oczyszczony przez rozżarzony kamyk (Iz.
6,6), aby nikt nie ważył się zbliżać do świętej służby nieoczyszczony, albo by się
pod pozorem pokory pysznie nie sprzeciwiał, jeśli go łaska z wysokości wybrała.
Widzę
też z twojego listu, że z wielkim pragnieniem szukasz pogody umysłu, a po odpędzeniu
kłopotów pożądasz spokoju myśli. Ale nie wiem, jakim sposobem mógłbyś to osiągnąć,
Czcigodny Bracie. Kto bowiem objął ster na okręcie, tym więcej musi czuwać, im większy
opuszcza brzeg, aby mógł czasem przyszłe nawałnice przewidzieć z pewnych oznak, i
jeśli nadejdą niewielkie burze, brać je prostym kursem, a jeśli gwałtowne - ominąć
je bokiem; i często sam jeden czuwa, gdy odpoczywają wszyscy, którzy nie mają pieczy
nad okrętem. Jakąż więc możesz mieć pogodę myśli po przyjęciu pasterskiego brzemienia,
skoro jest napisane: Oto olbrzymi wzdychają pod wodami (Hi 26,5). Według
bowiem słów Jana wodami są narody (Ap 17,15), a to, że olbrzymi wzdychają pod
narodami, znaczy, iż ktokolwiek na tym świecie wyrósł stopniem władzy jakoby ogromem
ciała, ten odczuwa tym większy ciężar utrapienia, że wziął na siebie troskę związaną
z zarządem narodów. A jeśli udręczony umysł zostanie owiany męstwem Ducha Świętego,
natychmiast dzieje się z nami duchowo to, co się stało cieleśnie z narodem izraelskim.
Albowiem napisano: A synowie Izraela chodzili po suchej ziemi, przez środek morza
(por. Wj 15,19). A przez Proroka Pan obiecuje, mówiąc: Gdy pójdziesz przez wody,
ja będę z tobą, a rzeki cię okryją (Iz 43,2). Rzeki bowiem nakrywają tych, których
czynności tego świata wprawiają w zamieszanie przez zakłócenie umysłu. A ten, kogo
w umyśle podtrzymuje łaska Ducha Świętego, przechodzi przez wody, a jednak rzeki go
nie nakryją; ten także przez środek gromad ludzkich tak odbywa swą podróż, że nie
poddaje swego umysłu czynnościom.
Ja też, który pomimo swej niegodności przyszedłem
na kierownicze stanowisko, świadomy mej słabości postanowiłem w swoim czasie szukać
samotności; ale widząc, że sprzeciwiają mi się wyroki niebieskie, poddałem kark serca
pod jarzmo Stwórcy, mając przede wszystkim na uwadze to, iż żadne ukryte miejsce bez
łaski Bożej nie może zbawić człowieka; niekiedy widzimy to także w błędach samych
wybrańców. Albowiem Lot był sprawiedliwy w przewrotnym mieście, a na górze zgrzeszył.
Lecz po cóż to mówimy, gdy mamy ważniejsze przykłady? Czyż jest bowiem coś przyjemniejszego
niż Raj? Czyż jest coś bezpieczniejszego niż niebo? A jednak przez grzech człowiek
wypadł z Raju, anioł zaś z nieba. Należy więc pożądać mocy i łaski Tego, bez którego
nigdzie nie jesteśmy bez winy, z którym nigdzie – bez sprawiedliwości. Należy się
więc starać, by zakłócenie myśli nie pokonało umysłu, bo nie da się żadną miarą odpędzić
go całkowicie. Kiedy bowiem ktoś znajduje się na stanowisku kierowniczym, niekiedy
musi myśleć i o sprawach ziemskich, i o zewnętrzne się troszczyć, by powierzona mu
trzoda mogła być zdolna do spełniania swych obowiązków. Ale zawsze starać się trzeba
o to, ażeby ta troskliwość nie przechodziła miary, by – gdy się jej daje przystęp
do serca – nie pozwalało się jej zbytnio wyrastać.
Dlatego słusznie powiedziano
przez proroka Ezechiela: kapłani głowy swej golić nie będą, ani włosów zapuszczać,
ale strzygąc, niech przystrzygają głowy swoje (por. Ez 44,20). Cóż bowiem oznaczają
włosy na głowie, jeśli nie myśli w umyśle? Gdy włosy niepostrzeżenie nad czaszką wyrastają,
oznaczają troski obecnego życia; ponieważ czasem przez niedbalstwo niewcześnie się
ukazują, występują więc jakby bez naszego spostrzegania. Ponieważ więc wszyscy przełożeni
muszą mieć kłopoty i zajęcia zewnętrzne, a jednak nie powinni ulegać im zbytnio, słusznie
zakazuje się kapłanom golenia głowy i pielęgnowania włosów, aby całkowicie nie odcinali
cielesnych myśli z życia podwładnych, ani też nie pozwalali im zbytnio wyrastać. Dobrze
tam powiedziano: Strzygąc niech przystrzygają głowy swoje, a mianowicie, by
troski o doczesne starania – o ile potrzeba – ukazywały się, a jednak szybko były
obcinane, by nadmiernie nie wybujały. Gdy zatem przez zewnętrzną, gorliwą zapobiegliwość
ochrania się życie ciała, a znów przez umiarkowanie nie przeszkadza się zamiarom serca,
zachowuje się włosy na głowie kapłana, by okrywały skórę, a strzyże się je, by oczu
nie zasłaniały.