2010-05-30 16:29:27

Ex Oriente Lux


O zstąpieniu Chrystusa do otchłani 

Kilka ostatnich audycji poświęciliśmy różnym aspektom chrześcijańskiego sposobu przeżywania tajemnicy Chrystusa w kontekście świąt paschalnych. Oto jeden z Bożej Trójcy stał się człowiekiem, cierpiał, umarł i zmartwychwstał, potem zaś wstąpił do nieba by zasiąść po prawicy Ojca i posłać swojego Ducha Kościołowi, który o tym naucza i który też ciągle na nowo przeżywa misterium zbawienia. Pątniczka Egeria w poprzednim programie opisywała jak intensywne było to przeżywanie w Jerozolimie w IV wieku.

Ale są też w misterium paschalnym takie momenty, które welon tajemnicy spowija jeszcze szczelniej. A największą chyba tajemnicą pozostaje sama śmierć. Czym jest ta wielka czarna otchłań, skoro nawet Syn Boży musi przejść przez jej wrota, tak samo jak każdy syn człowieczy? Oto Pan całego stworzenia sam się wydaje na ukrzyżowanie, co jest rzeczą niesłychaną, a teraz jeszcze wchodzi w objęcia śmierci, poddaje się jej i pozwala, by złożyła swój zimny pocałunek na ustach, które wypowiadały słowa życia. W Chrystusie to Bóg sam pogrąża się w śmierci, znika w niej jakby, zstępuje tam, dokąd udają się wszyscy śmiertelnicy... Czym jest to misterium? Pytali o to także chrześcijanie dawnych wieków, szukając sposobu by pełniej zrozumieć to co się stało z Chrystusem i aby lepiej o tym opowiedzieć swoim siostrom i braciom. Czasami odwoływali się przy tym do barwnych obrazów, kreślonych zarówno słowem teologa, jak i pędzlem malarza.

Jest taki apokryf – a może raczej trzeba by powiedzieć cały cykl tekstów apokryficznych, których to tradycji co prawda w prawdziwej Ewangelii nie znajdziemy, ale stanowią wyraz żywej wiary dawnych chrześcijan i świadectwo ich szczerego pragnienia, by rozumieć i opowiadać – więc jest taki apokryf, który zwie się „Ewangelią Nikodema”. Spisano ją zapewne w języku greckim, być może już w IV lub V wieku, chociaż prawdziwą karierę zrobiła dopiero w Średniowieczu. Miejsce pochodzenia tekstu jest nieznane. Utwór ten przynależy do większego cyklu tekstów starochrześcijańskich, których głównym bohaterem jest Piłat. Trzecia część „Ewangelii Nikodema” (17-27) nosi tytuł „Zstąpienie Chrystusa do otchłani”. W tekście tym znajdujemy cały szereg fikcyjnych oczywiście dialogów, jakie żydzi jerozolimscy, w tym Kajfasz z Annaszem, prowadzą z dwoma synami kapłana Symeona, Leucjuszem i Karinusem, którzy dawno umarli a teraz powstali z martwych po śmierci Zbawiciela. Ci dwaj dają świadectwo o tym, co działo się o otchłani, gdy zstąpił do niej Chrystusa. Opowiadają zatem, że kiedy ich dusze przebywały w głębokiej ciemności wraz z ich przodkami, nagle rozbłysło tam cudowne światło, pełne ciepła i wspaniałości. Wtedy praojciec Adam wraz ze wszystkimi patriarchami wołali z radością: to jest światło, które pochodzi ze źródła światła wiecznego, które przed wiekami Bóg obiecał żyjącym na ziemi. Oto teraz przyszło do tych, którzy siedzą w krainie ciemności. I przytakiwali mu także ci, którzy na własne oczy widzieli Słowo wcielone i oczekiwali Jego zwycięstwa, a więc starzec Symeon, który przyjął Dziecię w Świątyni, i Jan Chrzciciel, który nazwał Go Barankiem, który Go ochrzcił a potem oddał za Niego swoje życie. I wszyscy się radowali, że oto już zbliża się pogromca śmierci. Tylko diabeł siedział skwaszony, nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje, ale dobrze czując pismo nosem, że dla niego nic dobrego z tego zamieszania nie wyniknie. Wtedy powiedział Szatan, książe ciemności do anioła władającego piekłem: dobrze się przygotuj, bo idzie tu Jezus, o którym mówią że jest Synem Bożym. Więc całe piekło trzęsie się ze strachu, i kombinuje jak tu ocalić choćby pozory swej władzy, ale już wie, że skoro Łazarza nie utrzymało, to i z Chrystusem nie poradzi. Wtedy właśnie zstępuje Król chwały do otchłani i depcze śmierć, wiąże szatana i wyprowadza stamtąd dusze sprawiedliwych. Tyle apokryficzna opowieść o zstąpieniu Chrystusa do otchłani. Zresztą podobny motyw w starożytności pojawia się w wielu tekstach, nawet w pismach Ojców Kościoła; wyznajemy go także gdy odmawiamy tak zwany Symbol, czyli Skład Apostolski.

Ale też na niektórych ikonach bizantyńskich widzimy Chrystusa, jak rozwala bramy piekła, jak podważa kraty otchłani i depcze diabła, a potem bierze za rękę Praojca Adama i dźwiga Prababkę Ewę, i wyprowadza ich z ciemności, a za nimi idą nieśmiało wszyscy sprawiedliwi dawnych czasów. Bo chociaż o zstąpieniu Chrystusa do otchłani czytamy w apokryfach, to jednak kryje się za tym istotna prawda wiary, a może nawet trzy jej odsłony. Te mianowicie, że po pierwsze Chrystus umarł naprawdę, śmierć na krzyżu nie była udawana, nie było w tym żadnej gry pozorów a jedynie okrutna prawda. Chrystus rzeczywiście przeszedł przez wrota śmierci, w Nim rzeczywiście Bóg dotknął naszego ludzkiego umierania i je przekroczył. Ale gdy wyznajemy, że Chrystus zstąpił do piekieł to mówimy także, że Syn Boży, którego miejsce przecież jest na prawicy Ojca, opuścił swoje wyżyny i przewędrował wszystkie sfery tak wyobrażonego kosmosu, aż na samo dno świata, aby pokazać, że cały świat został zbawiony przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jest też trzeci wymiar tej samej tajemnicy: bo kiedy Odkupiciel wyciąga z otchłani Adam i Ewę wraz z wszystkimi ich potomkami to po to, by powiedzieć, że zbawienie nie dotyczy tylko tych, którzy żyli w czasach Chrystusa, którzy Go słuchali i na Niego patrzyli, ale sięga najdalszych pokoleń, zarówno wstecz jak i do przodu; że dotyka ludzi wszystkich czasów, bo tak jak wszyscy uczestniczymy w naturze Adam tak też wszyscy zostaliśmy wybawieni męką Chrystusa. Bo jak mawiał święty Atanazy Aleksandryjski, tylko to co Bóg przyjął i w czym sam uczestniczył mogło być odkupione; Pan musiał uczestniczyć w całej naszej naturze i we wszystkich jej aspektach, by wszystko co nas stanowi przebóstwić i z sobą zjednoczyć.

„Byłem umarły – mówi Chrystus w Apokalipsie Jana – a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i otchłani” (Ap 1,18). Zaś aniołowie wołają słowami psalmu w czasie Jego z martwych powstania: „Bramy, podnieście swe szczyty, aby mógł wkroczyć król chwały. Któż jest tym królem chwały? Pan Zastępów, On jest królem chwały” (por. Ps 24). Bramy podnieście swe szczyty, bo Zbawiciel dokonał już swojego dzieła.

Rafał Zarzeczny SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.