Katedra będzie służyć Kościołowi i narodowi – rozmowa z o. Milanem Badalą OP, negocjatorem
umowy o zarządzaniu praską katedrą
- Proszę ojca, co zyskał Kościół dzięki tej umowie? O.
M. Badala: To, że katedra będzie zarządzana wspólnie przez Kościół i państwo.
Tym samym zakończono też prawny spór, który trwał niemal 18 lat. Kościół będzie mógł
swobodnie sprawować swoją liturgię, ale na utrzymanie katedry będzie łożył zarząd
praskiego zamku. Powołano też radę, w której skład weszli ci, którzy posiadają klucze
do insygniów koronacyjnych, czyli przedstawiciele państwa, miasta Pragi i Kościoła.
Oni będą starać się o to, by katedra była jak najpiękniejsza. Czyli Kościół osiągnął
przede wszystkim to, że pozbył się problemu i sporu, który ludzie mieli mu za złe.
Zyskał też spokój, w którym będzie mógł w tej katedrze dobrze służyć. - Do
kogo zatem należy obecnie katedra? O. M. Badala: Zgodnie z decyzją Sądu
Najwyższego katedra i cały zamek należą do państwa. - Czy to oznacza,
że Kościół całkowicie zrzekł się swych roszczeń majątkowych? O. M.
Badala: Abp Duka przy okazji podpisania umowy ukazał to w perspektywie historycznej.
Powiedział, że katedra w istocie należy do Boga, ale w średniowieczu należała do samej
siebie, zarządzała nią kapituła. Jednakże współcześni prawnicy nie są w stanie zrozumieć
takiego sposobu posiadania. Dlatego też Kościół w tym momencie uznaje ten ostatni
prawomocny wyrok Najwyższego Sądu i nie będzie się już od niego odwoływać, nie będzie
się już dalej procesować. Wybrał inną drogę. Chodzi mu teraz o to, aby się porozumieć
w sprawie wspólnego zarządzania. I tego dotyczy właśnie ta umowa. - W
owej Radzie Siedmiu przedstawiciele Kościoła stanowią mniejszość. Czy będą w stanie
zagwarantować swobodę katolickiego kultu w katedrze również w przyszłości, kiedy na
przykład wybory wygrają politycy mniej przychylni Kościołowi? O. M. Badala:
Takie myślenie jest błędne. Rada Siedmiu nie ma nic wspólnego z liturgią. Ta jest
zagwarantowana samą umową, gdzie jest napisane, że Kościół ma niepodważalne prawo
do sprawowania liturgii w katedrze. To rozstrzyga sprawę na przyszłość i wynik żadnych
wyborów nie będzie miał na to wpływu. Zadaniem Rady Siedmiu jest raczej zapewnienie
funduszy na utrzymanie katedry. - Dlaczego tę umowę udało się podpisać
dopiero po 17 latach konfliktu i zaledwie kilka tygodni po ingresie nowego arcybiskupa? O.
M. Badala: Myślę, że poprzedni arcybiskup Pragi, kard. Miloslav Vlk, próbował
wszystkich możliwych sposobów i było to w pełni uzasadnione. To jest tak, jak człowiek
stanie w lesie na rozdrożu i musi wybrać jedną z trzech dróg. Kiedy dwie okażą się
ślepe, wchodzi się na trzecią. Oczywiście, pewną rolę odgrywa również fakt, że abp.
Dominika Dukę łączą przyjazne relacje z prezydentem Václavem Klausem. Ale przede wszystkim
to sytuacja dojrzała do takiego rozwiązania. Przez 17 lata chodziliśmy ślepymi uliczkami.
A teraz prezydent i prymas postanowili, że nie będą szukać kolejnej zwyczajnej drogi
rozwiązania konfliktu, ale razem stanęli ponad tą sytuacją i spojrzeli na nią w nowej
perspektywie. Zdecydowali, że nie ma sensu dalej się spierać, do kogo należy katedra,
ale trzeba dla niej współpracować, aby naprawdę była piękną świątynią, aby służyła
Kościołowi i narodowi. Rozm. Krzysztof Bronk, rv