2010-05-23 16:15:11

Ex Orient Lux


Co oznaczają te święta, czyli o świętowaniu Paschy w starożytności. Część V. 

Dziś niedziela Zesłania Ducha Świętego. Oto dopełnia się cykl paschalny, misterium naszego zbawienia. Święty Piotr ma rację, gdy w dniu Pięćdziesiątnicy woła do ludzi ze wszystkich narodów świata zgromadzonych przed Wieczernikiem – będącym zapowiedzią Nowej Świątyni i Nowego Jeruzalem – że oto wszystkie obietnice dane naszym ojcom, patriarchom i prorokom, spełniły się w Jezusie Chrystusie. To On był obiecanym mesjaszem, to w Nim Bóg złączył nieodwołalnie swoje bóstwo z ludzką naturą i wydał swojego Syna w nasze ręce, aby przez Niego pokonać naszą śmierć i uwolnić nas spod władzy diabła. Teraz apostołowie biorą moc Ducha, który zstąpił na nich niczym ogień i całkowicie pochłonął ich serca i umysły, dając odwagę wyznawania wiary, rozum do rozpoznawania potrzeb, i słowo, które ma posłużyć głoszeniu dzieła odkupienia tym wszystkim, którzy zechcą je przyjąć, niezależnie od miejsca, czasu, pochodzenia, rasy i stanu.

W dniu Pięćdziesiątnicy uczniowie rozchodzą się po całym świecie, ale będą też gromadzić się na łamaniu chleba jako pamiątce tamtej nocy paschalnej. Będą wspominać tamtą Mękę i Śmierć, które miały być kresem a okazały się bramą do Zmartwychwstania. To co wydarzyło się „nazajutrz po szabacie”, doświadczenie zmartwychwstałego Zbawiciela, każe uczniom opowiadać na nowo wszystko, co Bóg dla nas uczynił od początku świata, jak nas stworzył, a potem długo i cierpliwie przygotowywał na przyjęcie Zbawiciela. Uprzywilejowanym miejscem tego opowiadania stały się właśnie dorocznie obchodzone święta paschalne.

Apostołowie poszli na cały świat, ale niektórzy ich uczniowie chętnie wracali do Ziemi Świętej. Począwszy od IV wieku rozwija się ruch pielgrzymkowy: wielu chrześcijan pragnie zobaczyć miejsca tradycji biblijnej i ewangelicznej, chcą dotykać tych samych murów, chodzić tymi samymi ścieżkami, uczestniczyć w liturgicznym wspomnieniu tamtych wydarzeń. I choć ani miejsca, ani mury ani ścieżki po wiekach już nie były te same, to jednak został Kościół i jego liturgia. Wśród starożytnych pątników znalazła się też niejaka Egeria.

Właściwie nic o niej nie wiemy poza tym, co sama zapisała w swoim pamiętniku z podróży po Ziemi Świętej. Musiało być to w latach 381 do 384, lub może nieco później. Egeria pojechała wówczas na górę Synaj, zwiedziła pogranicza Egiptu i Arabię, była na górze Nebo i wędrowała doliną Jordanu. Uczestniczyła też w świętach paschalnych w Jerozolimie a potem wyruszyła do Syrii, przez Antiochię aż do Edessy, by na koniec powrócić do Konstantynopola, gdzie spisała wszystko, co widziała. Najwięcej miejsca pobożna pątniczka poświeciła opisowi liturgii Wielkiego Tygodnia w Jerozolimie.

Egeria opowiada zatem, że tak jak w kręgu łacińskim zachowuje się 40-dniowy post przed Wielkanocą, tak w Jerozolimie post ten trwa 8 tygodni, bo wyłącza się zarówno niedziele jak i soboty. A kiedy już nadejdzie Niedziela Palmowa cały lud wraz z biskupem zstępuje z Góry Oliwnej i wchodzi do Miasta w uroczystej procesji. Tak zaczyna się Wielki Tydzień. Wszystkie uroczystości odprawiano w bazylice, jaką przed zaledwie pięćdziesięciu laty wybudował tam cesarz Konstantyn Wielki za namową swojej matki, cesarzowej Heleny. Zwie się tę bazylikę Anástasis, czyli Zmartwychwstanie, a jej główna nawa to Martyrium. Budowle obejmowały zarówno Grób Pański jak i Golgotę. Bazylika ta została zburzona po raz pierwszy przez wojska perskie na początku VII wieku, potem szkodzono jej co rusz; obecna pochodzi już z wieku XIII-ego. Otóż w czasach Egerii lud nieprzerwanie trwał na modlitwie w bazylice przez cały Wielki Tydzień. Od rana do nocy odmawiano tam hymny i śpiewano antyfony, czytano Pismo i nabożnie odprawiano modlitwy, w czym szczególnie gorliwie uczestniczyli katechumeni. Wieczorem w Wielki Czwartek, na dziedzińcu pomiędzy dwiema częściami bazyliki, w miejscu zwanym ante crucem, czyli przed krzyżem, sprawowano liturgię upamiętniającą Wieczerze Pańską. Potem wszyscy spieszyli do miejsca zwanego Eleona, do groty, gdzie Chrystus miał modlić się przed męką. O świcie w Wielki Piątek wracają wszyscy w procesji z Getsemani do wielkiej bazyliki, idą pod Krzyż i tam czyta się odpowiednie ustępy Ewangelii: o rozmowie z Piłatem i o wydaniu na ukrzyżowanie. Tak trwają na modlitwie aż do czasu, gdy rozpoczyna się adoracja relikwii Krzyża – każdy może ucałować święte drzewo, a czci się także tabliczkę z podaniem tytułu Chrystusa, i pierścień Salomona, i starożytny róg, który służył namaszczeniom. A wszyscy czynią to z przejęciem i wielkim respektem. Potem – jak mówi Egeria – cały lud nabożnie modli się, niezależnie od pogody. Zaś w godzinie śmierci Zbawiciela czyta się opis Męki Pańskiej. Lud wówczas rzewnie płacze a biskup wyjaśnia, że stało się tak jak było zapowiedziane przez Pisma i proroków. Potem idą do prawdziwego miejsca złożenia w grobie, i czuwają tam, także przez całą następny dzień. W sobotę wieczorem jest zaś wigilia paschalna i czuwanie przez całą noc. Wtedy czytają obszernie z Pisma, śpiewają psalmy i hymny, w oczekiwaniu świtu, dnia Zmartwychwstania. Udziela się też chrztu katechumenom. W niedzielę natomiast sprawuje się liturgię jeszcze uroczyściej, wszak to dzień zwycięstwa Chrystusa. A potem przez cały tydzień jest tylko jeden dzień, ten sam – Pascha Pana, aż do kolejnej niedzieli. Tak oto chrześcijanie w Jerozolimie w IV wieku wspominali zbawcze wydarzenia.

Wszystko to pobożna Egeria widziała na własne oczy, we wszystkim uczestniczyła i wszystko potem opisała w swym pamiętniku. A i my dziś staramy się naśladować dawnych uczniów Pana. Bo Chrystus zmartwychwstał, a myśmy w to uwierzyli dzięki świadectwu apostołów, których w dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty rozproszył po całej ziemi.

Rafał Zarzeczny SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.