Kubańscy dysydenci z nadzieją postrzegają mediację tamtejszego Kościoła w sprawie
uwolnienia więźniów politycznych. Jeden z uwięzionych, Guillermo Fariñas, który od
lutego prowadzi w tej sprawie strajk głodowy, zadeklarował, że jest gotów zakończyć
akcję protestacyjną, jeśli komunistyczny reżim przywróci natychmiast wolność 12-tu
czy choćby 10-ciu najbardziej schorowanym więźniom sumienia, i zobowiąże się do stopniowego
uwalniania kolejnych opozycjonistów. Samo spotkanie przedstawicieli episkopatu z Raulem
Castro, które odbyło się w tej sprawie w ubiegłą środę, uznał on za przełomowe. Inny
kubański opozycjonista, Oscar Espinosa Chepe, przypomniał jednak zarówno reżimowi,
jak i Kościołowi, że ewentualna amnestia musi być przeprowadzona na godziwych warunkach,
to znaczy bez zmuszania do emigracji. Na Kubie jest aktualnie ok. 200 więźniów politycznych.
20 z nich jest poważnie chorych.