2010-05-15 13:40:47

Okruchy Ewangelii – VII Niedziela Wielkanocna


Wy będziecie mi świadkami

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

„Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24, 50-51).

Liturgia tej Niedzieli zaprasza nas do medytacji Wniebowstąpienia Pańskiego. Czterdzieści dni po swoim zmartwychwstaniu, Jezus prowadzi uczniów ku Betanii, aby się z nimi pożegnać i powrócić definitywnie do domu Ojca. Dotychczas, kiedy był z nimi, oni mogli na Niego patrzeć, z Nim rozmawiać, dotykać Go, zasiadać razem do stołu i spożywać z Nim posiłki. Wiedzieli Go jak umierał na krzyżu i jak był składany do grobu, widzieli Go też zmartwychwstałego. Objawił im się wielokrotnie, aby się mogli przekonać, że On naprawdę żyje. Tu w Betanii, na chwilę przed rozstaniem się, poucza ich, aby zrozumieli Pisma, w których jest zapowiedź, że „Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy” (Łk 24, 46-47). W ten sposób Jezus pragnie jeszcze raz podkreślić, że On jest zapowiedzianym przez proroków Mesjaszem i że Jego misja ma wymiar uniwersalny, bowiem ma na celu zbawienie wszystkich ludzi na ziemi. Tę misję, którą On sam zapoczątkował, tu w Betanii przekazuje swoim uczniom, aby ją kontynuowali: „Wy jesteście świadkami tego wszystkiego” (Łk 24,28), „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19).

Powierzając Apostołom kontynuację tej wielkiej misji, Chrystus, pomimo swego odejścia i powrotu do Ojca, zapewnia, że nie pozostawi ich samych: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Nadto dodaje, że pośle im „obietnicę swojego Ojca”. W tym ostatnim stwierdzeniu jest zawarta obietnica zesłania Ducha Świętego, który stanie się gwarantem zdolności wypełnienia powierzonej im misji zbawiania świata.

Tu w Betanii bierze początek ich misja pójścia aż po krańce świata, aby obwieszczać ludziom Radosną Nowinę o zbawieniu i dawać świadectwo swojej wiary. Dla wielu z nich zakończy się ona świadectwem najwyższym, jakie można dać - męczeńską śmiercią za Chrystusa.

W perspektywie naszego chrześcijańskiego życia wniebowstąpienie jest wielkim aktem zaufania Chrystusa do swoich uczniów, ale też i do tych wszystkich, którzy po nich będą ją kontynuować.

Kontemplując wraz z Apostołami Jego Wniebowstąpienie, jako chrześcijanie uświadamiamy sobie, że dotyczy ono również i nas. Misterium Paschalne i Zmartwychwstanie Chrystusa zapoczątkowało nową historię ludzkości, a zatem i historię osobistą każdego z nas. Odkupieni przez Chrystusa i zjednoczeni z Nim przez Chrzest, również i my stajemy się spadkobiercami i kontynuatorami tej samej misji. Ale ta misja wymaga rozpalonego do głębi miłością serca, która roznieci w nas pragnienie głoszenia orędzia zbawczego innym i zachęcenia ich do nawrócenia.

Ks. Stanisław Szulmiński, pallotyn, urodzony w 1894 r. w Odessie na Ukrainie, już od czasów studiów seminaryjnych żył wielkim pragnieniem podjęcia pracy ewangelizacyjnej na terenie Związku Radzieckiego. To pragnienie pogłębiło się jeszcze bardziej po święceniach kapłańskich, ale niesprzyjające warunki społeczne i polityczne nie pozwalały na wyjazd na wschód. Opatrzność Boża przyszła mu z pomocą. Znajdował się właśnie w Nowogródku, kiedy to miasto zostało zajęte przez oddziały sowieckie. Tak spełniało się jego pragnienie, by na bezkresnych terenach wschodnich pełnić posługę kapłańską i głosić Ewangelię spragnionym Boga tutejszym mieszkańcom. Niestety, nie było mu dane cieszyć się tym zbyt długo. Już w 1939 r. został aresztowany, a następnie fałszywie oskarżony i uwięziony. Rok później skazano go na pięć lat ciężkich robót w łagrze. Został wysłany do obozu w Uchcie. W 1941 r. na mocy amnestii, darowano mu domniemaną winę i zwrócono mu wolność, ale z niej nie skorzystał. Dobrowolnie został w obozie, aby jako kapłan móc dalej realizować swoje najgłębsze pragnienie, pełnić posługę kapłańską, gotowy na wszystko, nawet na męczeństwo. W łagrze był światłem nadziei dla innych, wspierał i pomagał więźniom, spowiadał, sprawował Najświętszą Ofiarę. Dzielił się z nimi tym co miał: wiarą i chlebem. Zginął w nieznanych okolicznościach 27 listopada 1941 r., prawdopodobnie zamordowany. Nieliczni żyjący jeszcze świadkowie dawali świadectwo o jego świętości i pięknej posłudze kapłańskiej. Kilkanaście lat temu został otwarty proces beatyfikacyjny ks. Szulińskiego.

„Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” – mówił Chrystus w chwili wniebowstąpienia. Niech te słowa zapadną głęboko w nasze serca i niech one uczynią i z nas autentycznych świadków zmartwychwstania Chrystusa i głosicieli jego Dobrej Nowiny o zbawieniu.

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.