Kard. Poletto: Całun jest pomocą w przeżywaniu Męki Pańskiej, a nie argumentem chrześcijańskiej
wiary
Publiczna ekspozycja Całunu Turyńskiego w katedrze trwa już przeszło trzy
tygodnie. O przesłaniu tego wydarzenia mówi tamtejszy metropolita, kard. Severino
Poletto:
Całun przypomina nam, że zgodnie z tym, co mówi List do Hebrajczyków,
nie ma odkupienia bez przelewu krwi. Odnosi się to oczywiście do Jezusa, który oddał
za nas swoje życie. Ale można to zastosować również do każdego z nas. Nie ma zbawienia
bez przelewu krwi, czyli bez poświęceń, wyrzeczeń i walki. Pierwsza walka, którą musimy
podjąć, ma oczywiście charakter duchowy. A zatem chodzi o walkę z grzechem i złem,
z tym wszystkim, co nas oddala od Boga. Oczywiście są też inne życiowe zmagania: ubogich,
chorych, utrudzonych, bezrobotnych, zranionych przez przemoc czy terroryzm. Dobrze
wiemy, jak wiele cierpienia jest we współczesnym świecie. Dlatego publiczne wystawienie
Całunu niesie to wielkie przesłanie nadziei, które zawarte jest w pamiątce Jego męki.
Nikt nie cierpiał tyle, co On. I On też nadał naszym cierpieniom wartość odkupieńczą.
-
A zatem, abstrahując od wszelkich polemik wokół Całunu, jest to przede wszystkim
przesłanie religijne, które odsyła do prawdy Chrystusowego Krzyża?
Kard.
Severino Poletto: Nie mogę się nadziwić, jak wielu jest ludzi i to niekiedy o
całkiem przyzwoitej kulturze, którzy za wszelką cenę chcą dowieść, że Całun nie jest
prawdziwy. Nie zastanawiają się nawet, że mamy tu do czynienia z dobrze udokumentowaną
tradycją. To zacietrzewienie, to dążenie za wszelką cenę do zakwestionowania Całunu
bardzo mnie dziwi. Nie dziwiłoby mnie, być może, gdyby Całun był głównym argumentem
naszej wiary. Ale wiara chrześcijan nie opiera się przecież na Całunie. Nawet ostatnio
jeden z dziennikarzy zapytał mnie, co stałby się z chrześcijańską wiarą, gdyby Całun
zaginął albo spłonął? Czy to naruszyłoby chrześcijańską wiarę? W żadnej mierze! Nasza
wiara opiera się na Ewangelii, na apostołach, na świadkach Zmartwychwstania. Dlatego
moim zdaniem te wszystkie dyskusje nie mają znaczenia. Ważne jest, byśmy zrozumieli,
że Całun nie jest podstawą naszej wiary, lecz pomocą w przeżywaniu i rozważaniu Męki
Chrystusa tak, jak została ona opisana w Ewangelii. Bo to naprawdę zdumiewające, że
na Całunie nie ma niczego, o czym nie wspominałyby cztery Ewangelie. A zatem Całun
pomaga mi modlić się i poczuć, że Chrystus mnie kocha do tego stopnia, że rzeczywiście
oddał za mnie swoje życie. I dlatego bardzo zależało mi na tym, aby przy wyjściu z
katedry znalazły się dwa ważne miejsca. Pierwsze to kaplica z adoracją Najświętszego
Sakramentu, gdzie ludzie mogą kontynuować swoją modlitwę. A drugie to kaplica pokutna
z dziesięcioma konfesjonałami. I widzę, że ludzie z obu tych miejsc korzystają. To
jest dla mnie najważniejsze. A dyskusje nad autentycznością Całunu? Niech się tym
zajmują naukowcy. Ale niech to robią bez uprzedzeń, bez wydawania bezpodstawnych orzeczeń
i bez obrażania wrażliwości wierzących, którzy widzą w tym płótnie wielki znak Bożej
miłości.