2010-05-01 12:04:00

Okruchy Ewangelii - V Niedziela Zmartwychwstania


Zostaliśmy stworzeni do miłości

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem: żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 34-35).

Ten duchowy testament Jezus powierzył swoim uczniom w Wieczerniku, tuż po spożyciu Ostatniej Wieczerzy. Stało się to na krótko przed Jego męką, w chwilę po wyjściu Judasza, który poszedł w ciemności, aby Go wydać Żydom. Jezus pozostawił testament w postaci nowego przykazania. Całe życie i posługa Jezusa miały na celu objawienie miłości Bożej do człowieka. Dlatego też chce On, aby miłość wyróżniała jego uczniów, chce, aby uczniowie ją odkrywali w sobie samych, bowiem wszyscy zostaliśmy stworzeni do miłości.

Nowość tego przykazania polega między innymi na tym, że odnosi się do wszystkich, bez względu na pochodzenie, rasę, kolor skóry, nadto do nieprzyjaciół, wrogów i przeciwników. Jego nowość polega też na sposobie i intensywności, z jaką należy ją przeżywać: „Tak jak Ja was umiłowałem: żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie”.

To nie jest przykazanie wykute na tablicach kamiennych, jak w przypadku Mojżesza, ale na tablicach ludzkiego serca, które zostało stworzone, aby kochać.

Z własnego życia i doświadczenia każdy wie, że o ile można kochać przyjaciół, o tyle okazanie miłości nieprzyjaciołom i wrogom graniczy niemalże z cudem, zwłaszcza wobec tych, którzy wyrządzili wielką krzywdę. Łatwiej jest też kultywować miłość w słowach, a o wiele trudniej wyrazić ją w konkretnych gestach i działaniu. Nie trzeba jednak zapominać, że nienawiść, zemsta, przemoc, obojętność i egoizm są stare jak świat i sprawiają, że przez nie świat się starzeje i degraduje. Natomiast tym, co ten świat odnawia, regeneruje i wprawia w ruch, jest właśnie miłość. Jest ona siłą, która zawiera w sobie moc stwórczą i inspirującą do nowych rzeczy, zdolną przekształcić zwykłe codzienne sytuacje w coś nowego, wręcz zadziwiającego. W odróżnieniu też od miłości ludzkiej, zwykle uwarunkowanej zachowaniem, dobrocią, postawą innych lub wyglądem i pięknem zewnętrznym, które w gruncie rzeczy są przemijające, miłość Boża jest całkowicie wolna i darmowa. To ona sama stwarza wartości nieprzemijające.

Zmarły w 2002 r. wietnamski kardynał François-Xavier Nguyen Van Thuan, nawiązując kiedyś do miłości Bożej, mówił „Miłość autentyczna nie zastanawia się, nie stawia ograniczeń, nie kalkuluje, nie pamięta nawet uczynionego dobra ani też doznanych krzywd, nigdy nie stawia żadnych warunków. Jeśli pojawiają się uwarunkowania, wówczas nie ma miejsca na miłość” (Scoprite la gioia della speranza. 2006 Edizioni ART., s.20).

Miłość Boża, dzięki swojej niepowtarzalnej wielkości, staje się cechą charakterystyczną i miarą chrześcijańskiej postawy człowieka wierzącego. Stąd chrześcijanin, który zapomina o miłości, zapomina o celu swojego chrześcijańskiego życia.

Wspomniany kard. Van Thuan w broszurce zatytułowanej Pięć chlebów i dwie ryby opowiada o swoim doświadczeniu ciężkiego więzienia. W 1975 r. został mianowany arcybiskupem Sajgonu. Kilka miesięcy później został aresztowany przez komunistów i osadzony na blisko13 lat w więzieniu, w tym na 9 w całkowitej izolacji, pilnowany przez dwóch strażników, którym zakazano jakiejkolwiek z nim rozmowy. To była prawdziwa tortura psychiczna, w całkowitej pustce, bez pracy, chodząc po celi od rana aż do późna w nocy, aby nie nabawić się reumatyzmu i nie popaść w szał. Tak czekał, aby mu przynajmniej zakomunikowano, dlaczego został uwięziony. Wyznał później: „Do głowy cisnęło mi się wiele najprzeróżniejszych myśli, smutek, rezygnacja, zmęczenie… Aż pewnego dnia wszelkie moje ciemności i wątpliwości zostały rozwiane z pomocą słów Johna Walsha, biskupa i misjonarza w Chinach, który w chwili wyjścia po 12 latach z więzienia na wolność powiedział: «Spędziłem połowę mego życia wyczekując». Wówczas sobie pomyślałem: «Ja nie będę czekał. Będę starał się żyć chwilą obecną, wypełniając ją miłością». W ten sposób żył Ojciec Maksymilian Kolbe, kiedy powtarzał swoim nowicjuszom: «Wszystko, absolutnie, bez stawiania jakichkolwiek warunków». Słyszałem też abp. Heldera Camarę, jak mówił: «Życie jest szkołą nauki kochania». Także Matka Teresa z Kalkuty kiedyś mi napisała: «Nie jest ważne, jak wiele zdziałaliśmy, ale intensywność miłości, jaką wkładamy w każde działanie»” (s.12 -13). Od tego momentu kard. Van Thuan zaczął kochać również i swoich prześladowców. Trzy lata temu rozpoczęto jego proces beatyfikacyjny.

Jakże chciałoby się w tym momencie przytoczyć słowa św. Pawła z Listu do Koryntian „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego. Nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje…” (1 Kor 13, 4-8).

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.