Co oznaczają te święta, czyli o świętowaniu Paschy w starożytności. Część II.
Mówiliśmy
o żydowskich korzeniach świąt paschalnych. W naszych audycjach celowo używam określenia
„Pascha” i „święta paschalne”, by w mówieniu o tym, co dokonało się w Wieczerniku
i na Golgocie, a potem jeszcze w dniu Zmartwychwstania, nie ograniczyć się do wyobrażenia
jednego tylko dnia, do samej niedzieli Wielkanocnej. Misterium paschalne jest jednością
i obejmuje wszystko to, co dzieje się z Chrystusem, ale jest także spełnieniem obietnic
danych Izraelowi; jest prawdziwą i nową Paschą, dla której tamte wydarzenie z historii
biblijnej były niezwykle ważną zapowiedzią. Powtórzmy zatem, że Wielkanoc to całość
wydarzenia Chrystusa, które obejmuje jego Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie. By zatem
nie zawężać go do naszej świątecznej i czcigodnej liturgii ani do samej tylko niedzieli,
zgodnie ze starochrześcijańską tradycją mówimy konsekwentnie o Passze Pana, mając
na myśli cały Wielki Tydzień - ten Chrystusa i ten będący naszym świętowaniem.
No
dobrze, ale jak właściwie obchodzono te święta paschalne w chrześcijańskiej starożytności?
Początki celebracji pamiątki zmartwychwstania Chrystusa są nie do końca jasne. Wiemy,
że co niedziela, a więc „w ósmym dniu tygodnia” (por. Justyn, Dial. 41,4),
„nazajutrz po szabacie”, uczniowie gromadzili się na „łamaniu chleba”, tak jak Pan
przykazał; mówią o tym Dzieje Apostolskie i święty Paweł w listach (por. Dz 20,7;
1Kor 16,1-2; Didache 14,1). Z tego samego źródła wiemy, że wspólnota jerozolimska
trwała blisko Świątyni (por. Dz 3,11) dopóki ta istniała. Ale co było potem, gdy Świątynia
została zburzona a wspólnota Kościoła rozproszona, to w dużej mierze sfera domysłów.
Trzeba powiedzieć jasno, że o życiu Kościoła w drugiej połowie I wieku wiemy niezwykle
mało. Wiele tradycji pierwotnego Kościoła jerozolimskiego przechowało się w pamięci
kościołów syryjskich. Niektóre zostały ujęte w literaturze określanej mianem judeochrześcijańskiej,
a do jej zabytków należą pewne apokryfy i pisma patrystyczne. Ważnych informacji dostarczają
nam wykopaliska. Jako jeden z najstarszych obiektów służących chrześcijanom w Jerozolimie
już na przełomie I i II wieku, archeolodzy wskazują pozostałości w obrębie tak zwanego
Grobu Dawida, na Syjonie, w bezpośrednim sąsiedztwie tego, co my nazywamy Wieczernikiem.
Analiza danych archeologicznych pozwala sądzić, że miejsce to, bezsprzecznie chrześcijańskie,
zachowało wiele cech właściwych dla judaizmu, tak że niektórzy badacze nazywają je
chrześcijańską synagogą.
O przeżywaniu Paschy świadczy też sama liturgia, która
przechowała starożytne elementy. Ale trzeba powiedzieć, że tak jak życiu pierwszych
chrześcijan tak też ich liturgii towarzyszyły liczne kontrowersje. Dotyczyło to również
świętowania Paschy, zwłaszcza w okresie, gdy jeszcze wielu chrześcijan wywodziło się
z judaizmu. To prawda, że Jezus chodził z uczniami do Jerozolimy na święto Paschy.
To prawda, że właśnie w czasie tych żydowskich świąt dokonało się nasze zbawienie
i że ich tło jest absolutnie niezbędne dla rozumienia istoty tego, co się wydarzyło.
Ale czy po Zmartwychwstaniu uczniowie Chrystusa nadal mają świętować pamiątkę wyjścia
z Egiptu, skoro przecież byli świadkami tego najważniejszego „przejścia”, które wypełniło
tamte zapowiedzi? Czy ci, którzy wywodzili się z pogaństwa, którzy nigdy nie byli
poddani Prawu mojżeszowemu, powinni wracać do tradycji żydowskich? Jak zatem wspominać
to, co się stało z Jezusem i co nas bezpośrednio dotyczy? Przecież trzeba o tym mówić
i jakoś przeżywać. Te i podobne pytania były niezwykle istotne zwłaszcza w pierwszym,
drugim a nawet jeszcze w trzecim wieku. I w różnych częściach świata różnie je rozwiązywano.
Musimy
pamiętać, że w rozwoju nauczania Kościoła nic nie jest gotowe ani nie spada z nieba.
Wiele aspektów życia chrześcijańskiego podlega prawom rozwoju i czerpie z kontekstu,
w jakim znajdują się uczniowie. Stąd pierwotna różnorodność także w celebrowaniu misterium
zbawienia, której źródłem były także odmienne kultury, języki, ale też i wrażliwość
na poszczególne aspekty wydarzenia paschalnego. Dopóki wspólnoty Kościoła były rozsiane
po całym ówczesnym świecie i dopóki na ich funkcjonowanie bezpośredni wpływ wywierały
tradycje przejęte bezpośrednio od apostołów i ich uczniów, różnorodność była rzeczą
całkiem naturalną. Ale z czasem coraz większą rolę odgrywały główne ośrodki kościelne
takie jak Antiochia, Aleksandria, Efez, no i Rzym, które legitymowały się tradycją
apostolską. Do tego patriarchalnego grona w IV wieku dołączył Konstantynopol, jako
stolica cesarska, zwana też Drugim Rzymem. Mniejsze Kościoły po prostu pytały tych
większych, co mamy czynić, jak nauczać i jak postępować. Był to zatem jeden z naturalnych
czynników postępującego procesu ujednolicenia tradycji, także tych liturgicznych.
Bo przecież jedność wiary Kościoła powszechnego nigdy nie zakładała jednolitości w
sposobie jej przeżywania.
Jak się wydaje proces ujednolicania celebracji cyklu
paschalnego przyspieszył zwłaszcza w IV wieku, gdy Kościół zyskał pełną swobodę nauczania
i życia publicznego. Gdy chrześcijan przybywało, po okresie prześladowania trzeba
było na nowo zorganizować życie eklezjalne. W tym okresie rozpoczęła się też budowa
wielkich świątyń, jak choćby bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie oraz bazylik patriarchalnych
w Rzymie, zwłaszcza tych dedykowanych apostołom Piotrowi na wzgórzu watykańskim i
Pawłowi przy drodze do Ostii. Budowle te stały się miejscem wielkich celebracji liturgicznych,
choć nie wolno zapomnieć, że wcale nie były pierwsze.
Pozostałości innej wczesnochrześcijańskiej
budowli, która już w III wieku musiała służyć także celebracjom paschalnym, zachowały
się jednak daleko na Wschodzie, aż nad Eufratem w dzisiejszej Syrii. O tym właśnie
opowiemy w następnej audycji.