2010-04-24 11:36:02

Okruchy Ewangelii – IV Niedziela Zmartwychwstania


Miłość jest fundamentem każdego życia ludzkiego

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

„Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mojego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 27-30).

To jeden z bardziej znanych tekstów Ewangelii. Ukazuje Jezusa Chrystusa jako Dobrego Pasterza, który oddał swoje życie za wszystkich ludzi, aby ich odkupić, wyzwolić z więzów grzechu pierworodnego i poprowadzić w wolności ku swojemu Ojcu. Hagiografia chrześcijańska, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, mocno utrwaliła w licznych mozaikach, freskach, obrazach postać Dobrego Pasterza niosącego baranka na swoich ramionach. Wyraża ona, z jednej strony, przeogromną miłość Boga do człowieka objawioną w Jezusie Chrystusie, miłość, której człowiek nie jest w stanie do końca zrozumieć i pojąć, z drugiej zaś inspiruje do złożenia całkowitej ufności w Synu Bożym, który nie pozwoli, aby ten, kto słucha Jego głosu, mógł pozostać bez Jego opieki lub zginąć: „Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.”

Obraz Dobrego Pasterza zawiera w sobie poniekąd prawdę o nieograniczonej i nieskończonej przyjaźni między Bogiem i człowiekiem, przyjaźni, która opiera się na poznaniu Pasterza i na pójściu za Nim.

W pojęciu biblijnym poznanie oznacza nawiązanie osobistej i głębokiej jedności z Bogiem, która pomaga Go poznać i pokochać. Pan Bóg nas zna od momentu naszego stworzenia. W akcie naszego stworzenia została zawarta cała miłość stwórcza Boga do nas, miłość, która nam towarzyszy przez cały czas naszego istnienia. Bóg pragnie naszego szczęścia i pełnej realizacji naszego życia. Dlatego potrzeba, abyśmy tę miłość Bożą odkrywali, starali się ją zrozumieć i pozwolić się jej dotknąć i nią zachwycić. To ona sprawia, że człowiek czuje się potrzebny i kochany. Czyż to poczucie, że jest się akceptowanym i kochanym, nie jest jednym z podstawowych pragnień każdego człowieka? Dlatego też w zamian za prawdziwą miłość każdy jest gotów dać niemal wszystko. Ale tej miłości nie można kupić żadną ziemską monetą, trzeba się jej nauczyć czerpać z samego źródła, które jest w Bogu.

Jezus objawił nam tę miłość, czyniąc z niej fundamentem każdego życia ludzkiego. Wiara daje nam możliwość zaufania Jezusowi Chrystusowi i wsłuchania się w Jego głos, który możemy usłyszeć na różne sposoby. Wierzący w Chrystusa uczy się zawsze odróżniać głos Dobrego Pasterza od głosu fałszywych pasterzy, których w dzisiejszym świecie jest tak wielu i którzy posługują się niekiedy nawet bardzo wyszukanymi metodami, aby oszukać, zwieść i uprowadzić owce z owczarni Chrystusowej. Rozpoznać głos Chrystusa, a następnie pójście za Nim jest znakiem prawdziwej wiary. Nie można więc nazywać się wierzącym i nie słuchać głosu Chrystusa, jak i nie można też być chrześcijaninem i nie przyjmować nauki Jezusa Chrystusa lub odrzucać Jego Kościół.

W wielkiej Zatoce Karaibskiej, która łączy kontynenty Ameryki Północnej i Południowej, znajduje się archipelag Antyli, na który składają się dziesiątki mniejszych lub większych wysp. Pośród nich jest wyspa Barbados, 30 km długa i 20 szeroka, znana z uprawy trzciny cukrowej. Kiedyś kolonia angielska, została w dużym stopniu schrystianizowana przez misjonarzy z Kościoła anglikańskiego. Dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku, w ślad za regimentem katolickich żołnierzy irlandzkich w służbie Wielkiej Brytanii, dotarł tam pierwszy kapłan katolicki, zaszczepiając katolicyzm pośród miejscowej ludności, złożonej w dużej mierze z niewolników. Dzisiaj spośród 270 tys. mieszkańców Barbadosu katolicy stanowią wspólnotę liczącą ok.10.000 wiernych, zgrupowanych w 7 parafiach. Do jednej z nich w Christ Church przed dwoma laty dotarli trzej młodzi polscy misjonarze pallotyńscy: ks. Łukasz, ks. Artur i ks. Andrzej. Kiedy rozpoczynali swoją posługę, parafia obumierała, a w kościele, choć niedawno wybudowanym, gromadziła się garstka wiernych. Zapał i kapłańska troska misjonarzy o powierzone im owieczki, na wzór Dobrego Pasterza, odmieniły wspólnotę parafialną, która w krótkim czasie nie tylko na nowo ożyła, ale i liczebnie się podwoiła. Kościół na nowo napełnił się wiernymi. Ks. Łukasz opowiada, że na liturgię często przychodzą również i niekatolicy z innych Kościołów chrześcijańskich, bo tu jest pięknie i kapłani są dla ludzi. Podczas krótkiego pobytu na wyspie mogłem się osobiście przekonać, jak bardzo ludzie garną się do swoich kapłanów, jak bardzo są otwarci na wiarę i jak wdzięczni za ich obecność. To Chrystus, Dobry Pasterz, przez nich przemawia, a ludzie w ich głosie rozpoznają głos samego Chrystusa, dlatego chętnie Go słuchają.

Dzisiejsza niedziela jest dniem modlitw o powołania kapłańskie. „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby posłał robotników na swoje żniwo” (Mt 9,37-38) – zachęcał sam Jezus swoich słuchaczy do modlitwy. Pamiętajmy o tej zachęcie i módlmy się o nowe i liczne powołania, aby głos Dobrego Pasterza rozbrzmiewał aż po najdalsze zakątki świata i aby owczarnia ludzka nie pozostawała nigdy bez pasterzy.

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.