Mszą i specjalnym marszem Polonia w Chicago pożegnała prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
i jego małżonkę Marię Kaczyńską w dniu ich pogrzebu. W czterokilometrowym pochodzie
przygotowanym przez organizacje polonijne uczestniczyły tysiące osób. Jego trasa prowadziła
od kościoła św. Stanisława Kostki, najstarszego polskiego kościoła w Chicago, do katedry
archidiecezjalnej Świętego Imienia Jezus w centrum miasta. Tam zgromadzeni wraz z
metropolitą archidiecezji Chicago, przewodniczącym episkopatu amerykańskiego, kard.
Francisem George’m uczestniczyli w Eucharystii. Przewodniczył jej biskup chicagowskiej
Polonii Tomasz Paprocki.
Niedzielny marsz w formie i atmosferze przypominał
kondukt pogrzebowy. Otwierał go konny karawan z oszkloną kabiną, w której zamiast
trumien umieszczono czarno-białe portrety prezydenckiej pary. Tuż za nim harcerze
w mundurach i członkowie zespołów pieśni i tańca w strojach ludowych nieśli 96 krzyży.
Widniały na nich imiona i nazwiska ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. A nad tysiącami
Polaków trzepotał las biało-czerwonych flag przewiązanych kirami.
„Zapłakana
Polonio” – od tych słów swoją homilię w archidiecezjalnej katedrze rozpoczął bp Tomasz
Paprocki. „Jest to nowa karta historii. Na pewno my i nasza wiara zostały w niej wystawione
na próbę. Historia Polski pokazuje jednak, że z wielkich tragedii Polacy wychodzą
jeszcze bardziej umocnieni, a nie przygnębieni” – powiedział hierarcha. Pod koniec
Eucharystii głos zabrał metropolita Chicago kard. Francis George. Przypomniał on,
że to właśnie w Chicago mieszkał Wojciech Seweryn, jedna z ofiar katastrofy. „Jesteśmy
tu także, gdyż w Chicago mieszkał artysta, który bardzo mocno i na wiele sposobów,
czasem nawet z pracownikami mojego biura, walczył o to, aby Chicago miało swój pomnik
katyński” – powiedział hierarcha.
Niedzielny marsz i Eucharystia były szeroko
relacjonowane przez wszystkie główne media amerykańskie.