2010-04-09 17:03:32

Tajemnica Zmartwychwstania w ikonach - rozmowa z ks. Zygfrydem Kotem SJ


Ikona jest duchowym oknem, a nie ozdobnikiem domu. Przekazuje prawdy wiary i prowadzi do spotkania z Bogiem – mówi o. Zygfryd Kot SJ. Z prezesem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Twórców Sztuki Sakralnej „Ecclesia” rozmawiamy o ikonach Zmartwychwstania.

- Ikona nie jest zwyczajnym obrazem. Nazywa się ją „oknem na wieczność”. Dlaczego?

Zygfryd Kot SJ: Ikona, wg prof. Tatarkiewicza, jest z kręgu sztuki duchowego materializmu. Ikona staje się oknem, poprzez które patrzymy na rzeczywistość Niebieską – Boską. Oglądamy poprzez ikonę to, czego nie jesteśmy w stanie zobaczyć w naszej rzeczywistości – samego Boga. Co to znaczy zobaczyć Boga? To oznacza po prostu z Nim być. Ikona prowadzi do spotkania, czyli modlitwy.

- Tak, jak Pismo Święte jest słownym przedstawieniem historii świętej, podobnie i ikony tworzą jej wyobrażenie, ale nie słowami, lecz liniami i barwami. O malarzu, który tworzy ikony prawosławie mówi wręcz, że je pisze, a nie maluje. To istotne rozróżnienie, czy chodzi po prostu o zwrócenie uwagi na proces ich powstawania?

Zygfryd Kot SJ: Problem jest skomplikowany. Ikona jest nie tylko wytworem ludzkiej wyobraźni. Jest nade wszystko przekazem prawd wiary i jednocześnie doświadczeniem spotkania człowieka z Bogiem. Stąd jej zakorzenienie w Biblii. Niekiedy faktycznie używamy określenia, że nie malujemy ikony, ale piszemy – jakbyśmy pisali Słowo Boże. Wymagana tu jest znajomość tych prawd. Malarz malując ikony nie tylko powinien znać te prawdy, ale powinien być taką „duszą mistyczną” – tym, który przeżywa i doświadcza w swoim życiu obecności Pana Boga.

- Jeden z ikonografów mówił mi, że ikony nie da się ot tak po prostu wymalować. Ikonę trzeba wymodlić… I zależnie od sytuacji, od osób, dla których są przeznaczone, niektóre ikony powstają bardzo sprawnie, a inne rodzą się mozolnie i to w prawdziwych bólach… Czy ksiądz też miał takie doświadczenie?

Zygfryd Kot SJ: Krytycznie podchodząc do tego stwierdzenia możemy zaryzykować tezę, że jesteśmy tutaj na granicy herezji. Ci, którzy malują ikony są odpowiedzialni za to, co przedstawiają. Nie można podejść do dogmatu o Wcieleniu, dzięki któremu możemy dzisiaj przedstawiać oblicze Jezusa Chrystusa, w sposób dowolny. Z drugiej strony funkcją ikony nie jest pozostawanie jakimś ozdobnikiem naszego domu. Ikona jest „duchowym oknem” spotkania człowieka z Bogiem. Ikona w swym wymiarze duchowym służy jednemu celowi – modlitwie. Miejscem naturalnym ikony jest przestrzeń liturgii, czyli w konsekwencji przestrzeń kościoła, cerkwi. Malarz ikon jest więc odpowiedzialny za znajomość kanonu ich malowania.

- Rozmawiamy tuż po Wielkanocy. Spośród znanych przedstawień Chrystusa popularne są ikony Narodzenia, Chrztu czy Przemienienia Pańskiego, a także Ukrzyżowania. Nie ma natomiast ikony, która – jak na Zachodzie przywykliśmy – bezpośrednio ukazywałaby Zmartwychwstanie. Dlaczego?

Zygfryd Kot SJ: W świecie bizantyjskim, prawosławnym takiej ikony nie ma. Nie o to chodzi w ikonografii. Podczas liturgii bizantyjskiej jest wystawiana dla ogółu wiernych ikona pod nazwą „Zstąpienia do piekieł”, w języku greckim nazywana „Anasthasis”. Jest to ikona, która przedstawia godzinę, dla której przyszedł na ziemię Jezus Chrystus. Wyraża sens naszej wiary, sens naszego ziemskiego życia. Ukazuje moment, w którym Jezus zstępuje do otchłani i „wyciąga” dusze, które czekały od początku stworzenia na Jego przyjście. Jest to historia zbawienia człowieka przez Boga. Znamienne jest przedstawienie Jezusa w mandorli. Zbawia On nie tylko rodzaj ludzki, ale cały swiat – cały kosmos. Mandorla (wł. migdał – malarski motyw, rodzaj nimbu otaczającego postać Jezusa) jest symbolem kosmosu. Chwała Boża obejmuje cały wszechświat.

Ikona Anasthasis jest głęboko złączona z ikoną Bożego Narodzenia. Na niej znajduje się również jaskinia cała w czerni, na tle której przedstawiany jest żłobek z Jezusem, jako symbol Szeolu, miejsca oczekiwania dusz na przyjście Zbawiciela.

Na ikonie Anastasis w otchłani znajdują się wszelkiego rodzaju narzędzia tortur zadanych Jezusowi, które są pokrzywione, zwichrowane, połamane. Symbolizują prawdę, że Jezus przychodzi na ten świat jako ten, który niszczy Szeol. Chwytając za dłoń wyciąga Adama z otchłani. Jezus stoi na połamanych odrzwiach, drzwiach do Szeolu, jako symbolu otwarcia niezniszczalnych drzwi odgradzających ludzkość od Raju – przestrzeni bycia z Bogiem.

- To jedna z ikon. Kolejna to tak zwane Myrrophores. Co to takiego?

Zygfryd Kot SJ: „Myrrophores”, czyli „przynoszące mirrę”. Jest to nawiązanie do płaczących kobiet, które przychodzą do grobu z mirrą. Ikona ta jest kolejną z tak zwanego cyklu paschalnego, czyli ikon, które dotykają tajemnicy zmartwychwstania. I niekiedy ta ikona nosi nazwę „pięknego bólu i tajemnicy”, „piękna zbawczego zaskoczenia”, gdzie kobiety stojące przed aniołem, jakby chciały wejść w rozmowę i dotknąć tajemnicy, piękna, bólu, który był ich udziałem.

- To wyobrażenie Marii Magdaleny, zapewne i drugiej Marii, które do grobu przyszły Jezusa namaścić. Na tej ikonie spotyka się właśnie anioła, ale nie ma postaci Chrystusa...

Zygfryd Kot SJ: Najstarsza ikona „Myrrophores”, która pochodzi z XII wieku, ukazuje anioła. Później mamy również ikonę nawiązującą do niej, tak zwane „noli me tangere”, czyli „nie dotykaj mnie, Mario”. Jest to spotkanie wprost z Jezusem Chrystusem, przedstawianym w białej szacie, w przeciwieństwie do „Anasthasis”, gdzie Jezus jest w szacie złotej, albo wręcz w czerwonej.

- To nawiązanie do biblijnego „jeszcze nie wszedłem do chwały Ojca, zresztą znane też na Zachodzie przepięknych fresków…

Zygfryd Kot SJ: Tak. Tutaj możemy powiedzieć słowo o różnicy między przedstawieniami Zmartwychwstania w świecie bizantyjskim, prawosławnym, a tymi świecie katolickim, rzymskim. W Bizancjum nie chodziło o przedstawienie danego momentu historycznego. Nikt nie był go ciekaw, albo innymi słowy, nie było to interesujące. Interesujące były skutki, znaczenie tego faktu. Stąd te ikony mają bardziej charakter symbolu, aniżeli wprost narracji historycznej. Jeżeli chodzi o świat zachodni, katolicki, zaczęło nas interesować, jak wygląda chwała Jezusa Chrystusa, jak wygląda Chrystus zmartwychwstały? I stąd mamy często przedstawienia Jezusa, który w białej szacie z krzyżem w ręce, jakby uniesionym sztandarem swojego królestwa, ukazuje swą Chwałę. W świecie prawosławnym Jezus Chrystus ukazywany jest na „Anasthasis” często w czerwonej albo złotej szacie, również z krzyżem, lecz krzyż ma tam znaczenie symboliczne i w całej kompozycji ikony jest łącznikiem między niebem i ziemią, między wschodem i zachodem słońca.

- Rozmawiamy o ikonach nawiązujących do Zmartwychwstania. Powiedzieliśmy o dwóch – o Anasthasis, o Myrrophorach. Zostały kolejne dwie.

Zygfryd Kot SJ: Tak, kolejną ikoną jest „Sąd Ostateczny” – to jest właściwie ikona, która kończy cały cykl pasyjny. Poprzedza ją ikona „Nie płacz mnie Matko”, pokazująca, jak Jezus Chrystus będący w grobie śpi, przedstawiany z zamkniętymi oczami. Z punktu widzenia teologii bizantyjskiej jest to Chrystus, który przezwyciężył ból, cierpienie, który swoją ofiarą dał nam nie tylko przykład, ale i wyzwolił nas z więzów zła.

- Można powiedzieć, że jest to ikona niejako “wielkosobotnia”?

Zygfryd Kot SJ: Właściwie tak. Ikona ta ma swoje warianty. Mianowicie na jednym z nich jest przedstawiony sam Jezus Chrystus, będący w grobie z krzyżem w tle. Są przedstawienia, które pochodzą bardziej z przestrzeni słowiańskiej, gdzie Chrystus – przede wszystkim jeżeli chodzi o ikony rosyjskie – jest podtrzymywany przez swoją Matkę, Najświętszą Maryję Pannę. Stąd tytuł „nie płacz nade mną Matko”.

- W umysłach zachodnich wyobrażenie Sądu Ostatecznego kojarzy się przeważnie z Kaplicą Sykstyńską i freskiem tam właśnie się znajdującym. A gdy Wschód myśli o Sądzie Ostatecznym, jaką ikonę najpierw sobie wyobraża?

Zygfryd Kot SJ: Jest duża różnica między tym, co znajduje się w Kaplicy Sykstyńskiej, a ujęciem Sądu Ostatecznego w sensie bizantyjskim, prawosławnym. Na pierwszy rzut oka narzuca się ten przedziwny realizm sądu w Kaplicy Sykstyńskiej. W ujęciu bizantyjskim chodzi bardziej o „ósmy dzień”, czyli ten, w którym wszyscy będą zbawieni, kiedy wszyscy spotkają się z Jezusem Chrystusem, z Bogiem.

- Czyli jest to ikona chwały?

Zygfryd Kot SJ: Tak, podobnie jak każda ikona. Można wręcz powiedzieć: jest niczym innym, jak zobrazowaniem chwały Bożej, którą jest Jezus i która jest wprost nie do zobrazowania.

- Prowadzi Ksiądz w Krakowie pracownię ikon. Skąd ta fascynacja?

Zygfryd Kot SJ: Ikona była dla mnie zawsze wielką tajemnicą. Chociaż poznałem już wiele ikon i sporo się o nich dowiedziałem, nie tylko z książek, ale i z własnego doświadczenia, to właściwie muszę wyznać, że ciągle nie wiem, czym jest ikona. Mimo poszerzającej się wiedzy chciałbym wiedzieć więcej. Im więcej się poznaje, tym mniej się wie, tym mniej się niejako rozumie ikonę. To nie jest kwestia poznania, lecz doświadczenia. Pracownia nasza istnieje już przeszło dziesięć lat. Ci, którzy ukończyli warsztaty, kursy, wszelkiego rodzaju rekolekcje z ikoną, mogą sami zaświadczyć, czym ta pracownia jest, co im dała. Wiele świadectw można nawet znaleźć w internecie.

- To prawda, sam jedno znalazłem: „Ja, który talenty plastyczne miałem mizerne, a przynajmniej o takie się nie podejrzewałem, potrafiłem pod kierownictwem ojca Zygfryda stworzyć prawdziwą ikonę Pantokratora. Wszedłem w ten świat, a on we mnie. To niesamowite, jak obcowanie z boskim pięknem potrafi przeobrażać duszę i życie człowieka. Obcowanie z ikoną czyni dużo dobrego w moim sercu i duszy, udziela się również innym, gdyż malując ikony nie można być złym człowiekiem”. Czy wielu takich ludzi przez Pracownię się przewija? Czy rzeczywiście każdy może być pisarzem ikon?

Zygfryd Kot SJ: Nie każdy ma talent malarski, więc nie każdy może być malarzem ikon. Jedno, co można powiedzieć: piękno bijące z ikon nie jest estetyzacją rzeczywistości, ale jest pięknem dotykającym serca człowieka, jego głębi. Więcej, jest to piękno, którego doświadczyli Apostołowie na górze Tabor, kiedy Chrystus przemienił się i święty Piotr powiedział owo znamienne „Kalos”- pięknie Panie, że tu jesteśmy.

Rozm. Józef Polak SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.