Kard. Ruini o Drodze Krzyżowej w rocznicę śmierci Jana Pawła II
Męka Chrystusa widziana oczami Ewangelistów oraz pamięć o Janie Pawle II to główne
wątki rozważań Drodze Krzyżowej, która dziś wieczorem o godz. 21.15 rozpocznie się
w rzymskim Koloseum. Jak co roku będzie jej przewodniczył Ojciec Święty. Przygotowanie
rozważań Benedykt XVI powierzył tym razem kard. Camillo Ruiniemu, który przez 16 lat
był wikariuszem Papieża dla rzymskiej diecezji oraz przewodniczącym Konferencji Episkopatu
Włoch. Jak powiedział Radiu Watykańskiemu, w swych medytacjach jak najwierniej chciał
oddać Tajemnicę Męki Chrystusa, opisaną na kartach Ewangelii.
Kard. Camillo
Ruini: Starałem się w sposób jak najprostszy rozważyć teksty z Ewangelii. Przeczytałem
synopsę czterech Ewangelii, Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. W wypadku opisu męki
te teksty łatwo można ze sobą zestawić, jedna obok drugiej. Posłużyłem się synopsą,
której używałem jeszcze jako student teologii, przed 60 laty. Czytając te różne teksty
utwierdziłem się w przekonaniu, że najlepszą rzeczą będzie po prostu przedstawienie
tego, co wydarzyło się podczas Męki Chrystusa i co ma zarazem kilka warstw znaczeniowych.
Oczywiście czytałem też inne komentarze do ewangelicznych opisów pasji, ale przede
wszystkim pracowałem z Ewangelią.
- Jakie przesłanie wyłania się
z refleksji Księdza Kardynała?
Kard. Camillo Ruini: Główne przesłanie
polega na tym, że w Jezusie ukrzyżowanym widzimy prawdziwe oblicze człowieka, a zarazem
prawdziwe oblicze Boga. Przypomnijmy sobie ów słynny fragment konstytucji Gaudium
et spes, gdzie jest mowa o tym, że w tajemnicy Słowa wcielonego zostaje w pełni
wyjaśniona tajemnica człowieka, właśnie w świetle tajemnicy Boga i Jego miłości. Myślę,
że to właśnie w Jego Krzyżu, i oczywiście również w Zmartwychwstaniu, bo te dwie rzeczywistości
są nierozłączne, owa tajemnica Słowa wcielonego, znaczenie Wcielenia Chrystusa ukazuje
się w całej pełni. Tym samym również i my poznajemy samych siebie. Gaudium et spes
mówi bowiem, że Chrystus odkrywa człowieka jemu samemu i daje mu poznać jego wzniosłe
powołanie. Oczywiście, przygotowując te rozważania, miałem też na uwadze ludzką słabość,
winę człowieka, jej głębię. Ale w jeszcze większym stopniu myślałem o miłosierdziu
Boga i Jego miłości. Cytuję też Jana Pawła II. Nie zapominajmy, że ta Droga Krzyżowa
ma miejsce 2 kwietnia wieczorem, a zatem dokładnie w 5. rocznicę jego śmierci. Cytuję
między innymi słowa z jego ostatniej książki, w której stwierdza, że granicą zła jest
miłosierdzie Boga.
- Jeśli już o Janie Pawle II mowa. Jakie znaczenie miała
ta Droga Krzyżowa przez wszystkie te lata?
Kard. Camillo Ruini: Miała
oczywiście wielkie znaczenie. I to już wcześniej, przed pontyfikatem Jana Pawła II.
Bo tradycja dróg krzyżowych w Koleseum jest oczywiście starsza. To wydarzenie ma wielkie
znaczenie i to nie tylko dlatego, że tak wiele osób w niej bierze udział i że jest
transmitowana przez wiele telewizji na całym świecie. Jej podstawowe znaczenie wynika
stąd, że pomaga ona dotrzeć do istoty świąt wielkanocnych. Pomaga tym wszystkim, którzy
w tej drodze uczestniczą, a w których wyraża się wielka różnorodność rodziny ludzkiej.
Sam mogłem się o tym przekonać, bo wielokrotnie w niej uczestniczyłem. Ci ludzie pragną
dotrzeć do Tajemnicy. Myślę, że im bardziej zajmujemy się tym, co istotne, tym bardziej
odpowiadamy również na realne potrzeby, zarówno uczestników Drogi Krzyżowej w Rzymie,
jak i telewidzów.
- Kościół przeżywa dziś chwile bardzo bolesnej
próby....
Kard. Camillo Ruini: To prawda jest to czas bardzo bolesny.
Przede wszystkim z powody tych ohydnych czynów, które niemal w całości należą do przeszłości,
ale dziś wyszły na jaw. Jest to również czas bolesny ze względu na postawę, która
aktualnie zdaje się dominować. Nie chodzi w niej już tylko o polemikę, lecz również
o to, by całkowicie podważyć zaufanie do Kościoła, a tym samym wydrzeć z ludzkich
serc wiarę w Chrystusa i wiarę w Boga. Tego się obawiam i bardzo mnie to boli. A zatem
ten czas jest bolesny dla Kościoła z dwóch powodów: po pierwsze ze względu na przewinienia
synów Kościoła, a w szczególności kapłanów, a po drugie, ze względu na tę wrogość
względem Kościoła.
- Dlaczego media nie przyjmują, nie starają się
zrozumieć tego bólu Kościoła?
Kard. Camillo Ruini: Miałem wieloletnie
doświadczenia z mediami, przez te wszystkie lata, kiedy byłem najpierw sekretarzem
generalnym, a potem przewodniczącym włoskiego episkopatu. I na podstawie tego doświadczenia
mogę powiedzieć, że media są zainteresowane tylko niektórymi aspektami życia Kościoła
i to najczęściej niereligijnymi. A zatem interesuje je Kościół, o ile ma coś wspólnego
z polityką, gospodarką. A także interesują się oczywiście skandalami obyczajowymi.
Wiara, religia jako taka interesuje je w o wiele mniejszym stopniu. Takie są fakty,
niestety. Jeszcze inną kwestią jest wrogość względem Kościoła, która też nie jest
niczym nowym. Są też nasze błędy w komunikacji, ale to nie jest istotne. Lepsza komunikacja
nie zmieniłaby sytuacji. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Kościół stanowi
dziś główną przeszkodę dla szerzenia się pewnej mentalności, która jest głęboko relatywistyczna,
subiektywistyczna i panseksualna. Paradoksem jest, że to właśnie za seks krytykuje
się dzisiaj Kościół, który z drugiej strony najbardziej stanowczo przypomina ludzki
charakter seksu, że nie jest on niezależny od zdrowego rozsądku, wolności i odpowiedzialności
moralnej. I taki Kościół dzisiaj wadzi. Dlatego usiłuje się pokazać, że powinien on
raczej milczeć na te tematy, ponieważ sam nie jest bez zarzutu.
Od wtorku
książeczka z rozważaniami kard. Camillo Ruiniego dostępna jest we włoskich księgarniach.
Tym razem ilustracjami są malowidła z kościoła św. Jana Nepomucena w Wiedniu. Ich
autorem jest XIX-wieczny malarz Joseph Führich.