Papież na Mszy krzyżma: wzorem męczenników mamy odrzucać zło
Głęboką wymowę znaków sakramentalnych wyjaśnił Papież w bazylice watykańskiej podczas
wielkoczwartkowej Mszy krzyżma, koncelebrowanej z księżmi z ponad 300 rzymskich parafii.
W sakramentach działa Bóg, by spotkać się z człowiekiem, posługując się przy tym pewnymi
stworzonymi przez siebie rzeczami materialnymi: wodą, chlebem, winem, olejem. Biskup
każdej diecezji podczas sprawowanej z jej księżmi Eucharystii święci oleje używane
potem przy udzielaniu sakramentów chrztu, bierzmowania, kapłaństwa i namaszczenia
chorych. Olej ma bogate znaczenie: karmi, leczy, daje piękno i siłę do walki. Symbolizuje
miłosierdzie i pokój.
„Walka chrześcijan polegała i polega nie na użyciu przemocy,
ale na tym, że byli i są dotąd gotowi cierpieć dla dobra, dla Boga – powiedział Benedykt
XVI. – Polega na tym, że chrześcijanie jako dobrzy obywatele respektują prawo, czyniąc
to, co słuszne i dobre. Polega na tym, że odmawiają czynienia tego, co w obowiązującym
ustawodawstwie nie jest prawem, ale niesprawiedliwością. Walka męczenników polegała
na konkretnym «nie» wobec niesprawiedliwości. Odrzucając udział w bałwochwalczym kulcie,
w adorowaniu cesarza, odmawiali ugięcia się przed fałszem, adorowania ludzi i ich
władzy. Swoim «nie» wobec fałszu i wszystkich jego konsekwencji głosili prawo i sprawiedliwość.
Służyli w ten sposób prawdziwemu pokojowi. Również dziś ważne jest dla chrześcijan
iść za prawem, które jest fundamentem pokoju. Również dziś ważne jest dla chrześcijan
nie akceptować niesprawiedliwości podnoszonej do rangi prawa – na przykład zabijania
niewinnych dzieci jeszcze nienarodzonych” – mówił Papież.
Benedykt XVI nawiązał
do słów psalmu 45 o namaszczeniu olejem radości. Dla Kościoła konsekrowany olej był
zawsze szczególnym znakiem obecności Ducha Świętego, udzielanego nam przez Chrystusa.
„On
jest olejem radości – powiedział Ojciec Święty. – Ta radość jest czymś różnym od rozrywki
czy zewnętrznej wesołości, jakiej pragnie współczesne społeczeństwo. Rozrywka na właściwym
miejscu jest niewątpliwie czymś dobrym i miłym. Dobrze jest móc się śmiać. Ale rozrywka
to nie wszystko. To tylko niewielka część naszego życia. Tam, gdzie chce ona być wszystkim,
staje się maską, za którą ukrywa się rozpacz albo przynajmniej wątpliwość, czy życie
jest naprawdę dobre, czy też nie byłoby może lepiej nie istnieć wcale, aniżeli istnieć.
Radość, która pochodzi od Chrystusa, jest inna. Owszem, rozwesela nas, ale z pewnością
może towarzyszyć także cierpieniu. Daje nam zdolność, by cierpieć, a w cierpieniu
zachowywać jednak wewnętrzną radość. Radość męczenników była silniejsza od zadawanych
im męczarni. Ta radość ostatecznie zwyciężyła i otworzyła Chrystusowi bramy historii”
– zauważył Benedykt XVI.
Papież zachęcił do modlitwy, by kapłani byli napełnieni
tą Chrystusową radością i potrafili ją nieść światu. Potrzebuje on bowiem pilnie radości,
która wypływa z prawdy.
Natomiast po południu Benedykt XVI zainauguruje Triduum
Paschalne.