2010-03-23 10:40:59

Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…


Chciwie łowiłem jego słowa, samej zaś treści nie byłem ciekaw (Wyznania 5,13)

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

Wtorek piątego tygodnia Wielkiego Postu

Krótki doprawdy był pobyt Augustyna w Rzymie. Studenci tego miasta nie okazali się spokojniejsi i uczciwsi od swoich rówieśników kartagińskich. Nauczając ich, Augustyn szybko się rozczarował i zrozumiał, że i to miejsce i ta praca nie dadzą mu prawdziwego szczęścia. Trochę niespodziewanie otrzymał z Mediolanu, za pośrednictwem prefekta Rzymu, Symmacha, propozycję objęcia prestiżowego urzędu nauczyciela retoryki w tym mieście, które było wówczas rezydencją cesarską. Chętnie z niej skorzystał i wkrótce udał się z Rzymu na północ. W Mediolanie gorliwie duszpasterzował świątobliwy biskup Ambroży, który odegra w życiu i nawróceniu Augustyna doniosłą rolę. Pod koniec księgi piątej Wyznań autor opisuje swoje pierwsze wrażenia ze spotkań ze sławnym pasterzem i kaznodzieją.

„Boży ten człowiek przyjął mnie jak syna. I jako biskup radośnie mnie powitał w swym mieście. Pokochałem go, na razie nie jako nauczyciela prawdy – tego bowiem w Twoim Kościele zupełnie nie spodziewałem się znaleźć – lecz jako człowieka, który był mi życzliwy. Uważnie, ale z niewłaściwym nastawieniem słuchałem jego kazań głoszonych wiernym. Sprawdzałem, czy jego talenty krasomówcze odpowiadają jego sławie; czy kazania są lepiej, czy gorzej wygłaszane, niż zapowiadała fama. Chciwie łowiłem jego słowa, samej zaś treści nie byłem ciekaw, a nawet nią gardziłem” (Wyznania 5,13, s. 83).

Kiedy Augustyn spotkał Ambrożego po raz pierwszy w swoim życiu, zwrócił przede wszystkim uwagę na jego cechy ludzkie: otwartość, życzliwość, dobroć. Biskup Mediolanu musiał je posiadać w wyjątkowym stopniu, skoro Augustyn nie boi się powiedzieć, że został przez niego potraktowany jak syn.

Ambroży nie próbował od razu nawracać zdolnego i znanego już nauczyciela retoryki, ani podejmować tematów bezpośrednio związanych z wiarą i Kościołem. Bo też i koncepcja wiary jaką posiadał wówczas Augustyn, była znacznie różna od tej, o której po nawróceniu będzie pisał w swoich teologicznych rozważaniach. Augustyn był wtedy przekonany, że wiara jest przede wszystkim owocem naszych poszukiwań, wysiłków, pracy, filozoficznych dociekań. Potrzeba było dużo trudu, mądrości i cierpliwości ze strony Ambrożego, aby go przekonać, że jest ona w pierwszym rzędzie darem Boga, który łaskawym okiem patrzy na człowieka otwierającego swoje serce i swój umysł. To nie człowiek – powiedział mu kiedyś Ambroży – ma znaleźć Prawdę, ale człowiek ma pozwolić, aby Prawda znalazła jego.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.