Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Chciwie łowiłem jego słowa, samej zaś treści nie byłem ciekaw(Wyznania
5,13)
Posłuchaj rozważania:
Wtorek
piątego tygodnia Wielkiego Postu
Krótki doprawdy był pobyt Augustyna w
Rzymie. Studenci tego miasta nie okazali się spokojniejsi i uczciwsi od swoich rówieśników
kartagińskich. Nauczając ich, Augustyn szybko się rozczarował i zrozumiał, że i to
miejsce i ta praca nie dadzą mu prawdziwego szczęścia. Trochę niespodziewanie otrzymał
z Mediolanu, za pośrednictwem prefekta Rzymu, Symmacha, propozycję objęcia prestiżowego
urzędu nauczyciela retoryki w tym mieście, które było wówczas rezydencją cesarską.
Chętnie z niej skorzystał i wkrótce udał się z Rzymu na północ. W Mediolanie gorliwie
duszpasterzował świątobliwy biskup Ambroży, który odegra w życiu i nawróceniu Augustyna
doniosłą rolę. Pod koniec księgi piątej Wyznań autor opisuje swoje pierwsze
wrażenia ze spotkań ze sławnym pasterzem i kaznodzieją.
„Boży ten człowiek
przyjął mnie jak syna. I jako biskup radośnie mnie powitał w swym mieście. Pokochałem
go, na razie nie jako nauczyciela prawdy – tego bowiem w Twoim Kościele zupełnie nie
spodziewałem się znaleźć – lecz jako człowieka, który był mi życzliwy. Uważnie, ale
z niewłaściwym nastawieniem słuchałem jego kazań głoszonych wiernym. Sprawdzałem,
czy jego talenty krasomówcze odpowiadają jego sławie; czy kazania są lepiej, czy gorzej
wygłaszane, niż zapowiadała fama. Chciwie łowiłem jego słowa, samej zaś treści nie
byłem ciekaw, a nawet nią gardziłem” (Wyznania 5,13, s. 83).
Kiedy
Augustyn spotkał Ambrożego po raz pierwszy w swoim życiu, zwrócił przede wszystkim
uwagę na jego cechy ludzkie: otwartość, życzliwość, dobroć. Biskup Mediolanu musiał
je posiadać w wyjątkowym stopniu, skoro Augustyn nie boi się powiedzieć, że został
przez niego potraktowany jak syn.
Ambroży nie próbował od razu nawracać zdolnego
i znanego już nauczyciela retoryki, ani podejmować tematów bezpośrednio związanych
z wiarą i Kościołem. Bo też i koncepcja wiary jaką posiadał wówczas Augustyn, była
znacznie różna od tej, o której po nawróceniu będzie pisał w swoich teologicznych
rozważaniach. Augustyn był wtedy przekonany, że wiara jest przede wszystkim owocem
naszych poszukiwań, wysiłków, pracy, filozoficznych dociekań. Potrzeba było dużo trudu,
mądrości i cierpliwości ze strony Ambrożego, aby go przekonać, że jest ona w pierwszym
rzędzie darem Boga, który łaskawym okiem patrzy na człowieka otwierającego swoje serce
i swój umysł. To nie człowiek – powiedział mu kiedyś Ambroży – ma znaleźć Prawdę,
ale człowiek ma pozwolić, aby Prawda znalazła jego.