Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Aby naprawić moje życie(Wyznania 5,8)
Posłuchaj
rozważania:
Piątek czwartego
tygodnia Wielkiego Postu
W 383 r. Augustyn, mający wówczas 29 lat, zdecydował
się opuścić Kartaginę i udać się do Rzymu. Na podstawie Wyznań można podać
kilka powodów tej ważnej decyzji wyjazdu znanego już i cenionego nauczyciela retoryki.
Przede wszystkim brał on pod uwagę powszechną opinię, wedle której studenci rzymscy
zachowywali się na lekcjach o wiele spokojniej niż ich rówieśnicy kartagińscy i wykazywali
zdecydowanie większe zainteresowanie studiowanymi przedmiotami. Ponadto Rzym, centrum
potężnego Cesarstwa, przyciągał zdolnych ludzi możliwością wyższych zarobków i zrobienia
kariery. Matka Augustyna, pobożna Monika, nie była przekonana co do słuszności podjętej
przez syna decyzji i do końca miała nadzieję, że ulegnie jej prośbom i zostanie w
Kartaginie albo zabierze ją z sobą. Augustyn posłużył się wymówką, że chce pożegnać
przebywającego w porcie przyjaciela i potajemnie odpłynął, pozostawiając modlącą się
matkę w pobliskiej kaplicy portowej p.w. św. Cypriana.
Pisząc Wyznania,
nasz biskup opisuje tamte wydarzenia dostrzegając przede wszystkim Boże miłosierdzie
i Bożą rękę, jaka nim wtedy kierowała.
„Dla zbawienia mej duszy skłoniłeś
mnie do zmiany miejsca pobytu Ty, któryś nadzieją jest mą i wszystkim, co mi zostało
na ziemi żyjących. Ty zgotowałeś zarówno oścień, który mnie wyganiał z Kartaginy,
jak i tamte przynęty, które mnie do Rzymu ciągnęły. W tym celu posłużyłeś się ludźmi,
których serca były oddane życiu będącemu w istocie śmiercią: jedni zachowywali się
jak szaleńcy, drudzy obiecywali mi niedorzeczne korzyści. Po to, aby naprawić moje
życie, posługiwałeś się skrycie ich przewrotnością, jak i moją” (Wyznania 5,8,
s. 77).
Jakże inaczej patrzymy po latach na niektóre wydarzenia z naszego życia,
zwłaszcza na te, które łączyły się z cierpieniem. Nie chodzi tylko o choroby, nieszczęścia,
ale też o stanowisko naszych rodziców, nauczycieli, przełożonych. Byliśmy wtedy pewni,
że nie mają racji, że się mylą, że przecież my znamy siebie lepiej. Z biegiem czasu
dostrzegamy jednak, że te bolesne wówczas przeżycia, oceniane dzisiaj z punktu widzenia
duchowego, miały jeszcze inne, wówczas ukryte dla nas, znaczenie. Co więcej, przekonujemy
się, że nasz rozwój dokonuje się, gdy przechodzimy przez pewne konflikty i pojednania,
przez ciemności i światło, przez otrzymywane od innych dobro i prowokowane trudności.
Już starożytni rzymianie mówili: Per aspera ad astra, czyli „przez trudności
do gwiazd”.
Św. Augustyn pokazuje nam, że trzeba pojednać się z własną historią,
dostrzegając w niej obecność Boga, który nas prowadzi, posługując się niekiedy nawet
ludźmi, których postawy nie akceptujemy, którzy nie są nam życzliwi, i sytuacjami,
które powodują nasze cierpienie. Bóg pozwala na tego typu doświadczenia, aby – jak
to mówi autor Wyznań – naprawić nasze życie, czyli oczyścić nasze serce,
pomóc nam wzrastać w wierze, upodabniać się do stylu życia, jakie prowadził Jego Syn.