W Stanach Zjednoczonych dekada zmagań ze skandalami seksualnymi w Kościele nie poszła
na marne. Jej owocem jest nowe pokolenie kapłanów, staranniej wyselekcjonowanych i
lepiej przygotowanych, zarówno pod względem naukowym, jak i duchowym. Europa powinna
się uczyć od Amerykanów – uważa prezes Papieskiej Akademii Pro Vita. Zdaniem abp.
Rina Fisichelli Kościół ponosi dziś konsekwencje okresu, w którym kapłani i zakonnicy
zatracali stopniowo swą tożsamość i duchowość. „Zwłaszcza w latach 60. utrwaliło się
przekonanie, że wszystko jest dozwolone” – zaznaczył abp Fisichella. Takie opinie
pokutują do dziś i bynajmniej nie tylko w Kościele, lecz w całym społeczeństwie. W
Holandii istnieje nawet partia polityczna, która popiera pedofilię.
Wyraźnym
zaprzeczeniem takiej postawy jest natomiast Benedykt XVI. Świadczy o tym całe jego
życie, a także nauczanie, jak choćby jego krystalicznie jednoznaczne słowa, które
wypowiedział przed dwoma laty w Stanach Zjednoczonych – przypomina prezes papieskiej
akademii. Tego samego należy się spodziewać w liście Ojca Świętego do katolików w
Irlandii. Abp Fisichella zaznaczył, że stosowana tu przez Papieża zasada „zero tolerancji”
jest moralnym zobowiązaniem dla całego Kościoła, a nie jedynie sugestią.
Odpowiadając
na pytania włoskiego dziennika Corriere dela Sera, watykański hierarcha przypomniał,
że w nagłośnionych ostatnio skandalach chodzi o przypadki bardzo rzadkie. Wyrządzają
one wielką szkodę ogromnej większości kapłanów, którzy poważnie i z radością przeżywają
swoje powołanie. Wciąganie to tej afery całego Kościoła i Papieża jest kolejnym aktem
przemocy, a zarazem przejawem prymitywizmu – uważa abp Fisichella. Tym niemniej przyznaje
on, iż chodzi tu o tak poważne przestępstwo, że nawet gdyby zdarzył się tylko jeden
przypadek na całą Europę, to już byłoby to za dużo. Są to bowiem akty przemocy, które
wołają o pomstę do nieba – dodał prezes Papieskiej Akademii Pro Vita.