Tajlandia: weryfikacja półtora miliona imigrantów, Kościół protestuje
Władze Tajlandii mimo międzynarodowych protestów kontynuują weryfikację etniczną
migrantów z krajów sąsiednich. Osoby bez tajskiego obywatelstwa miały poddać się jej
obowiązkowo do końca lutego. Migranci jednak obawiając się, że jest to pierwszy etap
przymusowej repatriacji, zignorowali zarządzenia władz. Komisja ds. migrantów episkopatu
Tajlandii z zaniepokojeniem obserwuje kontrowersyjną, rządową politykę migracyjną.
Podejrzewa się, że 90 proc. z nich to obywatele Birmy, którzy nie zamierzają przedłużać
pozwolenia na pobyt i pracę. Większość z nich nie ma zaufania do rządu Birmy i to
jest główny powód powolności procesu weryfikacji obywatelstwa – powiedział przedstawiciel
tamtejszego episkopatu. Kościół katolicki zorganizował pomoc prawną dla Birmańczyków,
Laotańczyków i Kambodżan przebywających nielegalnie w Tajlandii. Skala weryfikacji
jest bezprecedensowa, bo obejmie około półtora miliona osób.
Wielu emigrantów
z Birmy obawia się deportacji do rządzonej przez juntę wojskową ojczyzny oraz represji
na miejscu. Episkopat Tajlandii podkreśla, że Birmańczycy uciekli z kraju, ponieważ
łamano ich prawa człowieka. Reżim nieskutecznie zmagał się też z wieloletnim kryzysem
ekonomicznym i społecznym. Uchodźcy borykali się więc z biedą, prześladowaniami i
brakiem perspektyw życiowych. Podczas urzędowej weryfikacji w Tajlandii okazało się,
że nie mają dokumentów tożsamości, a wielu z nich to analfabeci. Kościół ostrzega,
że wprowadzając restrykcyjną politykę migracyjną skazuje się Birmańczyków na zejście
do podziemia, gdzie staną się łatwym łupem dla skorumpowanych urzędników i pracodawców.
Rozwiązaniem ich problemu nie jest też deportacja. Centrum pomocy Jesuit Refugee Service
ostrzega przed niechybnymi aresztowaniami Birmańczyków po powrocie do ojczyzny. Duży
niepokój budzi też deportacja pracujących w Tajlandii dzieci migrantów – ostrzega
jezuicka służba uchodźcom.