Bóg czeka cierpliwie, kiedy nasze życie wyda obfity owoc
Posłuchaj
rozważania:
„W tym samym
czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat
zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy
byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? (por. 13,
1-2).
W człowieku zawsze pojawia się pokusa osądzania dobra i zła, niestety
najczęściej u innych, a nie u siebie. Osądzający przy tym nie tylko wystawia ocenę
moralną drugiemu, ale też stawia siebie samego w pozycji wyższości, dając jednoznacznie
do zrozumienia, że on sam jest sprawiedliwszy i postępuje zgodnie z własnym sumieniem.
To przykład faryzeizmu, egoizmu i braku pokory. Taką postawę zdecydowanie napiętnował
Jezus, mówiąc: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Łk. 6,37).
Jezus wykorzystuje
wieść o tragicznych wydarzeniach, aby pouczyć słuchających, że nie chodzi tu o większą
lub mniejszą winę człowieka, za którą trzeba go ukarać, lecz o to, aby wszyscy się
nawrócili. Zła nie należy szukać najpierw u innych, ale w sobie samym. Taka postawa
wymaga radykalnej zmiany w spojrzeniu na drugiego człowieka, a jest to możliwe tylko
wówczas, gdy człowiek przeżyje prawdziwe nawrócenie, którego konsekwencją jest ożywienie
wiary i oczyszczenie jej z postaw egoizmu i pychy.
Aby lepiej zobrazować tę
prawdę, Jezus opowiedział zgromadzonym następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał
zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł.
Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owoców na tym
figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział:
Panie jeszcze na ten rok go pozostaw, aż go okopię i obłożę nawozem; i może wyda owoc.
A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć” (Łk 13,6-9)
Figowiec, wspomniany
w Ewangelii, jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych drzew w krajach Morza Śródziemnego.
Swoimi pąkami jako pierwszy zwiastuje nadejście wiosny, zaś po jego dojrzałe, soczyste
owoce sięga się z przyjemnością, ponieważ gaszą pragnienie w chwilach spiekoty dziennej.
Jeśli zatem nie dostarcza on upragnionych owoców, staje się całkowicie nieużyteczny
i wyjaławia ziemię. Jezus, porównując człowieka do figowca, oczekuje, że spełni on
pokładane w nim nadzieje i w swoim życiu przyniesie owoc. Post, modlitwa i dzieła
miłosierdzia dostarczają korzeniom ludzkiego życia prawdziwej wody i tego wszystkiego,
co sprawi, że ten owoc będzie obfity, piękny i dojrzały.
Wezwanie z dzisiejszej
Ewangelii: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” jest nośnikiem prawdy,
która wypełnia czas całego Wielkiego Postu, a mianowicie nawrócenia i zmiany naszego
życia. Nawrócić się znaczy odpowiedzieć Bogu na Jego wołanie, zwrócić się ku Niemu,
uwolnić się od tego, co trzyma człowieka zbyt mocno przy ziemskich sprawach. Nawrócić
się oznacza przejść od wiary pasywnej i pełnej codziennych przyzwyczajeń do wiary
pogłębionej i czynnej, która rozpala w sercu ogień wielkiej miłości i czyni nas ludźmi
wolnymi, pełnymi radości i entuzjazmu, zdolnymi do poświęcenia. Tego oczekuje od nas
Bóg, który jak dobry ogrodnik troskliwie się nami opiekuje i czeka cierpliwie, kiedy
nasze życie wyda obfity owoc. Boża troska o człowieka jest wielka i pełna prawdziwej
miłości. Wynika ona z przymierza, jakie Bóg zawarł z człowiekiem poprzez krzyż Swojego
Syna Jezusa Chrystusa. Na mocy tego przymierza, podejmując troskę o człowieka, ma
też prawo oczekiwać odpowiedzi ze strony człowieka. Jak przypomina dzisiejsza Ewangelia,
czas wezwania do nawrócenia nie jest niewyczerpalny, w pewnym momencie się skończy.
28
listopada 1981 r. w małej miejscowości Kibeho, w południowej Rwandzie, Matka Boża
objawiła się małej dziewczynce ze szkoły podstawowej, Alphonsinie Mumureka. Zjawisko
to, z małymi przerwami, powtarzało się potem przez wiele kolejnych lat. Matka Boża
ukazała się kilka razy również dwom innym dziewczynkom z tej samej klasy, Nathalii
Mukamazimpaka i Marie Claire Mukangango.
Już od samego początku objawień,
Matka Boża usilnie prosiła o pokutę, nawrócenie i szczerą modlitwę. Dziewczynki niekiedy
widziały łzy płynące z Jej oczu z powodu rozwiązłości moralnej ludzi i odwracania
się ich od Boga. Ona zaś wielokrotnie powtarzała, że świat jest w wielkim niebezpieczeństwie
i stacza się w otchłań. Szatan popycha go do sprzeniewierzania się przykazaniom Bożym.
„Pokutujcie, pokutujcie, pokutujcie, nawróćcie się, nawróćcie, się nawróćcie się!”
- nalegała Matka Boża. Ale świat szedł własną drogą i mało kto mógł przypuszczać,
że kilka lat później na rwandyjskiej ziemi rozpęta się prawdziwe piekło. 4 kwietnia
1994 r. wybuchła wojna domowa między dwoma plemionami. W przeciągu zaledwie trzech
miesięcy pociągnęła ona za sobą blisko 800 tys. ofiar (1/10 całej rwandyjskiej ludności),
w tym 4 biskupów, 123 księży i zakonników oraz ponad 300 sióstr zakonnych. Prócz śmiertelnych
ofiar pozostawiła rozsianą nienawiść plemienną, różne okaleczenia fizyczne, moralne
i duchowe, setki tysięcy osieroconych dzieci. Oceniając rozmiar i okrucieństwo dokonanych
rzezi, nie brakowało tych, którzy mówili nawet o zbiorowym opętaniu przez szatana.
Z
perspektywy czasu wielu uważa, że tego straszliwego dramatu można było uniknąć, gdyby
ludzie dali wówczas większy posłuch objawieniom z Kibeho i podjęli wezwanie Matki
Bożej do pokuty i nawrócenia.
Wielkopostne wołanie o nawrócenie powinno zatem
zapaść głęboko w nasze serca, abyśmy nie pozostawali jak figowiec, który wyjaławia
ziemię, nie przynosząc żadnego owocu. W tym czasie czeka na nas Jezus, aby nam pomóc
w nawróceniu. Czeka na odpowiedź, którą każdy powinien dać w swoim sercu. Tej odpowiedzi
nie można opóźniać w nieskończoność, trzeba ją skonkretyzować w duchu posiadanej wiary.
Niech miłosierny Bóg zmiłuje się nad nami i nam błogosławi i niech nas natchnie do
pokuty, modlitwy i osobistego nawrócenia.