Kościół w Kenii liczy na rozwiązanie własnymi siłami przez kraj kryzysu, który od
ponad dwóch tygodni paraliżuje życie polityczne. Chodzi o impas, do jakiego doszło
po zawieszeniu przez premiera Railę Odingę dwóch ministrów oskarżonych o korupcję.
Przy wsparciu prezydenta Mwai Kibakiego, będącego zarazem głównym rywalem Odingi,
obaj urzędnicy odmówili podania się do dymisji. W związku z tym rządząca partia premiera,
Orange Democratic Movement, postanowiła zbojkotować prace rządu, a rosnące napięcie
w kraju przypomniało o niebezpieczeństwie nawrotu krwawych zamieszek, które przetoczyły
się przez kraj na początku 2008 r.
Konferencja Episkopatu Kenii zaapelowała
w tej sytuacji o rezygnację z bojkotu i znalezienie własnymi siłami pokojowych rozwiązań
obecnego kryzysu. Zwrócono przy tym uwagę, że obstrukcja prac rządu uderza w żywotne
interesy całego kraju. Katoliccy biskupi wyrazili też poparcie dla nowoustanowionej
Komisji Prawdy, Sprawiedliwości i Pojednania, która ma wyjaśnić krwawe wydarzenia
sprzed dwóch lat. Niestety stojący na jej czele polityk, Bethuel Kiplagat, jest również
oskarżany o korupcję i stronniczość.