Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Uciechą było czynienie czegoś, co było zabronione (Wyznania 2,4)
Posłuchaj
rozważania:
Piątek
pierwszego tygodnia Wielkiego Postu
Mówi się niekiedy, że św. Augustyn
pisząc Wyznania, w przesadny sposób ukazywał upadki ze swojej młodości, a w
rzeczywistości nie popełnił większego zła, niż było ono udziałem jego rówieśników.
Pewnie jest w tym trochę racji, bo w dziele tym trzeba przede wszystkim odróżnić fakty
od późniejszych ich osądów. Wyznania ukazują Augustyna przedstawianego przez
Augustyna, piszącego w określonym celu, pragnącego przekazać swoim czytelnikom pewne
przesłanie duchowe. W takim kontekście patrzy on na wydarzenia z przeszłości pod pewnym
kątem i przeprowadza ich analizę jako człowiek radykalnie zmieniony, ciągle czyniący
postępy na drodze do świętości. Weźmy na przykład pod uwagę banalny – wydawałoby się
na pierwszy rzut oka – opis młodzieńczej kradzieży.
„W pobliżu naszej winnicy
rosła grusza obsypana owocami, nie odznaczającymi się zresztą ani szczególnie pięknym
wyglądem, ani zaletami smaku. Ja i paru podobnych do mnie młodych nicponiów poszliśmy
otrząsnąć gruszę i zabrać owoce. Było to późną nocą, gdyż zgodnie z naszym niechlubnym
obyczajem przeciągaliśmy aż do tej pory zabawy na polach. Mnóstwo tego zgarnęliśmy,
nie po to, by jeść, lecz ot – żeby rzucić świniom. Może coś z tego sami też zjedliśmy,
lecz prawdziwą uciechą było czynienie czegoś, co było zabronione” (Wyznania
2,4, s. 28)
Oto wydarzenie, jakie przeżył szesnastoletni Augustyn; jedno z
wielu, jakie przydarzają się młodym ludziom żyjącym w różnych kontekstach historycznych
i geograficznych. Było w nim jednak coś szczególnego, o czym myśli, po trzydziestu
latach, jego uczestnik. Chodzi o ciągle aktualne pytanie: dlaczego to zrobiłem? Na
pewno nie z racji głodu ani szczególnego smaku gruszek. Nie. Powodem była chęć dokonania
czegoś, co było zabronione. Rodzi się zatem następne pytanie: Jak to się dzieje,
że do zła może nas pociągać samo zło? „Wstrętne było, a kochałem je, kochałem zgubę
moją, mój upadek. Nie to, ku czemu upadłem, lecz sam upadek kochałem” (Wyznania
2,4, s. 28).
Próbując odpowiedzieć na to zasadnicze pytanie, Augustyn teolog
ustępuje miejsca Augustynowi filozofowi, który pisze o doniosłości naszej woli, a
jednocześnie o zgubnych powabach rzeczy, doczesnych zaszczytów, władzy i górowania
nad innymi. Przez nadmierne ich umiłowanie porzuca się dobra cenniejsze i odchodzi
się od Dobra najwyższego, czyli od samego Boga.
W przypadku św. Augustyna
trzeba było długiej drogi oczyszczenia, aby spojrzał na kradzież gruszek, symbolizującą
różne nieuporządkowane pragnienia, w inny sposób i ze spokojem zapytał: „Jakże podziękuję
Panu za to, że oto teraz pamięć moja może te sprawy przywoływać, a dusza już nie drży
z trwogi?” (Wyznania 2,7, s. 31).
A my dostrzegamy, jak małe nawet wydarzenia
z naszego życia, odpowiednio przemyślane i ocenione, mogą nas uczyć wielkiej i zasadniczej
dla nas sprawy: odrzucania zła i wybierania dobra.