2010-02-25 09:38:11

Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…


Wszyscy (…) wysławiali wówczas mojego ojca (Wyznania 2,3)

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

Czwartek pierwszego tygodnia Wielkiego Postu

Znawcy życia duchowego i psychologii religii mówią, że obraz Boga Ojca, jaki posiadamy, zależy – przynajmniej w jakiejś mierze – od osoby, zachowania i stosunku do nas naszego ojca ziemskiego. Ten wpływ jest znaczący zwłaszcza w dzieciństwie i młodości, kiedy człowiek zaczyna kształtować swoje poglądy na życie, świat, powołanie i – właśnie – na temat Boga.

Gdy chodzi o św. Augustyna, zwykle mówimy o roli, jaką odegrała w jego życiu i nawróceniu matka, św. Monika. Rzadziej wspominamy jego ojca, a jemu także nasz biskup poświęca w Wyznaniach sporo uwagi.

„Wszyscy pod niebiosa wysławiali wówczas mojego ojca za to, że ponad stan swego majątku łożył pieniądze na wszystko, co było niezbędne dla studiów syna w miejscu tak odległym. Wielu innych obywateli, nawet znacznie bogatszych, nie poświęcało takich starań swoim dzieciom. A przecież mego ojca bynajmniej nie trapiło pytanie, jak ja przed Twoimi oczyma wzrastałem i jaka była moja dusza – czysta czy zbrukana. Zabiegał tylko o to, by moje studia oratorskie były owocne, a wcale się nie martwił, że nie było owoców Twojej uprawy, Boże, któryś jedynym jest prawdziwym, dobrym gospodarzem tego ogrodu Twojego – serca mego” (Wyznania 2,3, s. 26)

Augustyn nie bez krytycznego sądu wyraża się o swoim ojcu, ale przecież gdy pisze Wyznania, zupełnie inaczej patrzy na swoje dzieciństwo, młodość i rodziców. Teraz liczy się tylko to, co ma wartość dla rozwoju duchowego, dla kontaktu z Bogiem; inne rzeczy, choćby użyteczne, schodzą na dalszy plan.

Kiedy czytamy i rozważamy te słowa św. Augustyna, myśl nasza biegnie prawie spontanicznie ku naszym ziemskim ojcom i roli, jaką odegrali w naszym życiu, zwłaszcza we wczesnych jego latach. Również oni troszczyli się zwykle w większej mierze niż nasze mamy o utrzymanie materialne rodziny. Z tego też powodu przebywali częściej poza domem i byli nam mniej znani, a niekiedy nawet tajemniczy. Tęskniliśmy za każdym ich powrotem i chcieliśmy, mimo ich pewnej surowości, by tym razem pozostali na dłużej.

Różne bywają historie rodzinne i doprawdy różne między rodzicami i dziećmi relacje. Wspominał kiedyś Krzysztof Kieślowski, którego tato zmarł na gruźlicę mając 47 lat, że obecność zmarłego ojca była nie mniej ważna dla jego twórczości filmowej niż żyjącej matki.

W dzisiejszej Ewangelii Chrystus mówi o swoim Ojcu; szczególna to relacja, nieporównywalna z żadną inną. A przecież słowa „Jeśli wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,11), odnoszą się, przynajmniej w jakiejś mierze, do obydwóch miłości ojcowskich: tej ziemskiej, niedoskonałej, i tej jedynej, która pochodzi od Ojca w niebie.

Polecajmy dzisiaj, za pośrednictwem św. Augustyna, Ojcu niebieskiemu naszych ziemskich ojców, zmarłych i żyjących; oni to bowiem na różny sposób, za życia i po śmierci, promieniują na nas swoim ojcostwem.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.