Wizytacja apostolska żeńskich zgromadzeń zakonnych w Stanach Zjednoczony zaczyna
przynosić pozytywne rezultaty. Po pierwszych oporach, kiedy w listopadzie większość
przełożonych generalnych i prowincjalnych odmówiła wypełnienia nadesłanego przez Watykan
kwestionariusza, dziś niemal wszystkie wspólnoty uznają już prawo Stolicy Apostolskiej
do zadawania im pytań. Jest to efekt zabiegów s. Mary Clare Millea, którą Kongregacja
ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, mianowała
wizytatorką. Napisała ona list do „opornych” zakonnic, prosząc, by zastanowiły się
nad swoim postępowaniem i wzięły udział w wizytacji, którą zarządziła w Stanach Zjednoczonych
watykańska dykasteria. Napomnienie pomogło. Dziś brakuje już tylko 7 odpowiedzi.
Nie
obyło się jednak bez ustępstw. Stolica Apostolska wycofała z kwestionariusza pytania
o stan majątkowy, a s. Millea zapewniła, że kolejny krok wizytacji, czyli wizyty na
miejscu, nie będzie miał charakteru kontroli. Chcemy jedynie wysłuchać, co siostry
mają nam do powiedzenia. Będziemy rozmawiać tylko z tymi, które mają na to ochotę
– zapewnia wizytatorka. Swoje dotychczasowe doświadczenia, jak i najbliższe plany
opisała w wywiadzie dla amerykańskiego tygodnika The National Catholic Reporter.
Prowadzący
rozmowę John Allen zaznaczył we wprowadzeniu, że wizytacja budzi w Stanach Zjednoczonych
wielkie emocje. Wszyscy są bowiem świadomi, że nie chodzi tu jedynie o stan życia
konsekrowanego, lecz również o styl posoborowego katolicyzmu. Zdaniem niektórych krytyków
– pisze Allen – wizytacja to zamach zdominowanych przez mężczyzn struktur kościelnych
na wyemancypowane zakonnice, by powróciły do posłuszeństwa i swej tradycyjnej roli.
Z kolei dla zwolenników wizytacji jest ona od dawna oczekiwaną reakcją na kryzys,
który nastał po Soborze, a przejawia się w spadku powołań, ciągłej rewolcie oraz zbyt
przyziemnej duchowości, wyżej ceniącej walkę polityczną i społeczne zaangażowanie,
niż pobożność i modlitwę.
Dodatkowe kontrowersje wywołały kwestie majątkowe.
Kurczące się czy wręcz zamierające z powodu braku powołań zgromadzenia dysponują niekiedy
wielkimi majątkami. Zgodnie z prawem kanonicznym dobra zakonów są własnością Kościoła.
Wspólnota może sprzedać na przykład jakąś posiadłość, by pokryć koszta utrzymania
starych członkiń – mówi s. Millea, ale jeśli czyni to w innym celu, powinna się konsultować
z Kościołem. Aby obejść prawo, niektóre wspólnoty szykują się do formalnego zerwania
z Kościołem instytucjonalnym, chcą stać się „niekanoniczne”, czyli działać wyłącznie
w oparciu o prawo cywilne. S. Millea potwierdziła, że istnieją takie przypadki. Zapewniła
jednak, że wizytacja nie będzie zajmować się kwestiami majątkowymi.
Ostatecznie
zatem przebieg wizytacji będzie łagodny, odwołujący się wyłącznie do dobrej woli zakonnic.
Pierwsze wizyty na miejscu rozpoczną się zaraz po Wielkanocy. Jednostek podlegających
wizytacji jest 420. Są to nie tylko zgromadzenia, ale i prowincje w wypadku większych
i bardziej zróżnicowanych wewnętrznie zakonów. Odwiedzenie ich wszystkich jest nierealne.
Wizyty na miejscu obejmą zatem jedynie co czwartą. Wizytującymi będą zawsze zakonnice
dobrane przez s. Millea. W sumie jest ich 80, podzielonych na małe grupy od 2 do 5
osób. Na podstawie ich obserwacji, tego co usłyszą od wizytowanych sióstr, powstanie
raport o życiu konsekrowanym w USA. Chcemy by Stolica Apostolska poznała prawdę o
naszych zakonach, o ich wielkich dokonaniach i ogromnych problemach. Jestem jednak
przekonana, że ostatecznie będzie to wielkie świadectwo Ewangelii i przyczyni się
do zwrócenia uwagi opinii publicznej na tę formę życia – mówi s. Mary Clare Millea,
wizytatorka apostolska żeńskich zakonów w Stanach Zjednoczonych.