Kościół katolicki oraz Kościoły ewangelickie zaprotestowały przeciwko ściągnięciu
krzyży ze ścian sądów w kraju związkowym Nadrenii Północnej-Westfalii. Do protestu
przyłączyli się niektórzy chadeccy politycy oraz przewodniczący Niemieckiej Rady Islamu.
Ali
Kizilkaya w wywiadzie dla dziennika „Die Welt” powiedział, że „ponad tysiącletnia
zachodnia tradycja zasługuje na tyle respektu, by z szacunkiem podejść do jej symboli”.
Reprezentujący niemieckich muzułmanów Kizilkaya dodał, że „krzyż nie przeszkodzi przecież
żadnemu sędziemu w wydawaniu wyroków zgodnych z niemieckim prawem”.
Obrona
krzyży w przestrzeni publicznej przez przewodniczącego Niemieckiej Rady Islamu dla
wielu była zaskoczeniem. Wcześniej pozostawienia krzyży w salach sądowych żądali politycy
CDU oraz miejscowe Kościoły z archidiecezją kolońską na czele.
Do publicznej
debaty na temat krzyży doszło po tym, jak przewodniczący Sądu Krajowego w Düsseldorfie
Heiner Blaesing ogłosił, że w nowej siedzibie sądu, do której przeniesie się na początku
marca, nie zostaną już wywieszone krzyże. Blaesing powołał się na niemiecki Trybunał
Konstytucyjny, który piętnaście lat temu stwierdził, że „należy usunąć krzyże w salach
sądowych, jeśli przeszkadzają one oskarżonym”.
Jak zauważył jednak wikariusz
generalny archidiecezji kolońskiej ks. Dominik Schwaderlapp, sądy na razie takich
skarg nie zarejestrowały. Według danych ministerstwa sprawiedliwości, w blisko 1300
salach sądowych Nadrenii Północnej-Westfalii wisi tylko 60 krzyży.