Wielki Post, to czas łaski, czas rozpalania w sobie ognia miłości Bożej
Posłuchaj
rozważania:
„Pełen Ducha
Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści
dni, i był kuszony przez diabła” (Łk 4,1-2).
Opowiadaniem o doświadczeniu
Jezusa na pustyni, ewangelista Łukasz wprowadza nas w Wielki Post. Podobnie jak dla
Jezusa, tak i dla nas jest to czas zjednoczenia z Ojcem na modlitwie i poście. Liturgia
z mocą będzie nas zachęcać do podjęcia drogi nawrócenia, wypłynięcia na głębię i zakosztowania
nowych, może nieznanych nam dotąd doświadczeń i przeżyć duchowych. Dlaczego nie zaryzykować?
Wielki Post, to czas łaski, czas rozpalania w sobie ognia miłości Bożej. Jest on nam
dany, aby wspiąć się na Golgotę. I choć nie wydaje się ona wysoka, zdobycie jej wymaga
wysiłku, bowiem droga na jej szczyt dodatkowo usiana jest przeszkodami i pokusami.
W tym czasie wielkiego wysiłku szatan nie śpi, ale jest wyjątkowo aktywny, o czym
przypomina Apostoł Piotr: „Przeciwnik wasz, diabeł, jako lew ryczący krąży szukając
kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu”(1 Pt 5,8-9). Dlatego właśnie
nie braknie różnych pokus, tak jak w przypadku Jezusa na pustyni.
Czym jest
pokusa? Pokusa jest spotkaniem ze złem. Jest rzeczywistą konfrontacją, przed którą
nie można uciec, dlatego, że zło istnieje i niestety posiada przewrotnie przyciągający
urok. Ewangelista Mateusz identyfikuje zło z diabłem. Diabeł z greckiego oznacza tego,
który dzieli albo próbuje dzielić. Pokusa ma na celu oddzielenie i oddalenie nas od
Boga, zerwanie z Nim komunii i przyjaźni. Poddanie się jej wywołuje smutek i pustkę
w człowieku, a następnie prowadzi do uśmiercenia Boga w jego sercu.
Fantazja
pokus może być bardzo bujna i bogata, o czym mógł się przekonać sam Jezus z dzisiejszej
Ewangelii. Niekiedy pokusa może być bardzo prosta i ograniczać się do potrzeb czysto
ludzkich i przyziemnych: „A po czterdziestu dniach postu poczuł głód. Wówczas diabeł
rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, spraw, aby ten kamień stał się chlebem»”
(4,3-4). Innym razem może działać na zmysły, żądze i pragnienia. Diabeł pokazał Jezusowi
w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł: „Tobie dam potęgę i wspaniałość
tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je dać komu zechcę. Jeśli więc upadniesz
i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje” (4,5-7). Jeszcze innym razem, może subtelnie
dotykać sfery osobowości człowieka, jego godności i dumy. „Zawiódł Go też do Jerozolimy,
postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym,
rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby
cię strzegli, i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swojej nogi o
kamień»” (4,9-11).
Jezus nie pozostawia nas samych w walce z pokusami, ale
wskazuje też, jak należy im się przeciwstawiać. Do kusiciela mówi jasno: „Nie samym
chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga!” (4,4). Aby skutecznie
przeciwstawić się pokusom, trzeba wsłuchać się w Słowo Boże i mocno wpatrzeć się w
Chrystusa, kontemplować Jego oblicze. Kontemplacja jest modlitwą, która napełnia serce
obecnością Bożą, odtwarza w nim i udoskonala obraz Boży. Dzięki temu pogłębia się
na nowo przyjaźń z Chrystusem, umacnia z Nim jedność i komunia, konsoliduje ku Niemu
ufność. Czas Wielkiego Postu dostarcza nam środków niezbędnych do tego, aby oderwać
się od rzeczy ziemskich i zwrócić nasze serca ku Jezusowi Chrystusowi, który oddał
za nas Swoje życie na krzyżu. On jest lekarzem na naszą niedoskonałość i na wszelką
chorobę duchową. Przecież to On sam powiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz
ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12). Wielkopostny Jezus jest wyjątkowo wyczulony na
nasze cierpienie i dolegliwości, jest skutecznym lekarzem zdolnym uleczyć nasze niedomagania
w wierze, nasze choroby duchowe, zwłaszcza egoizm i znieczulicę sumienia... Jeśli
staniemy blisko Chrystusa, On pomoże nam znaleźć lekarstwo i odzyskać siłę do pokonania
w nas tego, co wydaje się nam nieuleczalne.
Kiedyś słuchałem wykładu historyka
na temat życia, zwyczajów i obyczajów mieszkańców Rzymu w pierwszej połowie XIX w.
Uderzył mnie wówczas fakt, że zgodnie z tradycją chrześcijańską, w okresie Wielkiego
Postu każdy rzymianin miał obowiązek odbyć świętą spowiedź, aby dobrze przygotować
się do Zmartwychwstania Pańskiego. Każdy, kto się wyspowiadał otrzymywał w konfesjonale
okazyjny obrazek jako zaświadczenie; ci wszyscy natomiast, którzy nie odbyli takiej
spowiedzi, byli umieszczani na specjalnej liście wywieszonej na murach bazyliki św.
Bartłomieja na wyspie na Tybrze. To był jeden ze sposobów pielęgnowania i ożywiania
wiary. Dzisiaj nie stosuje się takich metod. Wiara ma wypływać z osobistego przekonania
człowieka, a jej pogłębienie – z pragnienia nieustannego umacniania więzi z Chrystusem.
Zaś Sakrament spowiedzi i przebaczenia pozostaje zawsze u podstaw tej więzi. Jezus
Chrystus Syn Boży stał się jednym z nas właśnie po to, aby ukazać nam możliwość nowego,
innego życia. Droga jaką wskazuje wymaga bez wątpienia wielu wyrzeczeń, nierzadko
prowadzi przez pustynię cierpień, upadków i wzlotów człowieka, ale jest to droga prawdziwego
zwycięstwa, na końcu której oczekuje nas On sam. Na Wielki Post trzeba zatem spojrzeć
z ogromną pokorą i nadzieją, która ma swój początek w sakramentalnym pojednaniu z
Bogiem. Dlatego już na samym jego początku warto zawołać wraz z Psalmistą: „Stwórz,
o Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha. Nie odrzucaj mnie od swego
oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego”(Ps.51).