Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
„Dziękuję Ci za początki moje i niemowlęctwo” (Wyznania 1,6)
Posłuchaj
rozważania:
Piątek
po Popielcu
Zakończywszy inwokację, czyli rodzaj bardzo osobistej modlitwy,
św. Augustyn rozpoczyna opis i duchową analizę swojego życia od najwcześniejszego
dzieciństwa. Jest to szczegółowa retrospekcja człowieka, który mając ogromne doświadczenie
i bogactwo duchowe, próbuje zrozumieć drogę, jaką Bóg go prowadził od samego poczęcia.
Autorowi Wyznań pomaga w tym względzie obserwacja dzieci, ich gestów i sposobów
zachowania.
„Wielbię Cię, Panie nieba i ziemi, dziękując Ci za początki moje
i niemowlęctwo. Okresów tych nie pamiętam. Ale pozwoliłeś, aby człowiek wiele o sobie
samym mógł wnioskować, kiedy się innym dzieciom przypatruje (…). Istniałem więc. Żyłem.
I już pod koniec niemowlęctwa szukałem znaków, którymi mógłbym uczucia moje oznajmić
innym. Skądże to, jeśli nie od Ciebie, Panie, mogłaby pochodzić taka istota? Czy potrafiłby
ktoś samego siebie ukształtować? Czy istnieje jakiś skądinąd biegnący kanał, przez
który dociera do nas istnienie i życie? Nie! To Ty stwarzasz nas, Panie, Ty, w którym
nie ma różnicy między istnieniem a życiem. (...) Jakże to pojąć mogę? Jeśli się nie
umie tego pojąć, trzeba samym pytaniem się radować. Lepiej jest bowiem znaleźć Ciebie,
choćby się nie znalazło odpowiedzi, niż byłoby – znaleźć odpowiedź, a Ciebie nie odnaleźć”
(Wyznania 1,6, s. 9-10).
Św. Augustyn dziękuje Bogu za dar życia i niemowlęctwo;
za ten tajemniczy okres, którego nie ogarnia swoją pamięcią. Nie miał wtedy świadomości
tego, co się działo w nim i wokół niego; to stanowi dla pisarza jeszcze jeden argument
za stwierdzeniem, wedle którego musiał być przez kogoś ukształtowany, powołany do
życia, innymi słowy – stworzony.
Jak my patrzymy dzisiaj na najwcześniejsze
lata naszego życia, które przypominamy sobie jak przez mgłę? „Czym innym jest dzieciństwo
– wyjaśnia jeden z księży jezuitów – a czym innym pamięć o nim. To pierwsze jest dane
raz i na zawsze, niezmiennie i nieodwracalnie; niczym do Heraklitowej rzeki nie można
doń wejść dwa razy. Lecz pamięć o dzieciństwie, czy szerzej – o przeszłości, nie jest
czymś jednoznacznym, danym raz na zawsze i niezmiennym. Przeciwnie, ona wraz z nami
rośnie i rozwija się. (...) Od nas zależy czy będziemy «ofiarami» własnej przeszłości
czy jej «autorami», czy będziemy ją biernie znosić i z bólem wspominać, czy też aktywnie
ją podejmiemy i przemienimy w coś nowego” (S. Morgalla, Stać się dzieckiem,
„Życie duchowe” 54/2008, s. 6).