Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna...
„Niespokojne jest serce nasze” (Wyznania 1,1)
Posłuchaj rozważania:
Czwartek
po Popielcu
Kim jest Bóg? Kim jest człowiek? Kim jestem ja? – pytał św.
Augustyn po tym jak przeżył bolesne doświadczenia oddalenia od Boga, trwania w grzechu,
ludzkich niepowodzeń i ciągłego niepokoju. Kiedy zaczynał pisać Wyznania, wszystko
to należało już w jego przypadku, w przeważającej mierze, do przeszłości, ale pytania
o Boga, o człowieka i o jego dolę pozostawały ciągle aktualne.
Co więcej,
zaczął je precyzować, porządkować, analizować. Jakie miejsce –pytał – zajmuję w stworzonym
przez Boga świecie? Kim jestem dla Boga i dla ludzi, których spotykam w codziennym
życiu? Na czym polega moje prawdziwe szczęście?
Te odwieczne pytania towarzyszą
pisarzowi, który właśnie w Wyznaniach szuka na nie odpowiedzi. Już w pierwszych
zdaniach dzieła mówi z jednej strony o wielkości, wspaniałości, mocy i mądrości Boga,
a z drugiej o małości, słabości, pysze i niepokoju człowieka.
„Jakże wielki
jesteś, Panie. Jakże godzien, by Cię sławić. Wspaniała Twoja moc. Mądrości Twojej
nikt nie zmierzy. Pragnie Cię sławić człowiek, cząsteczka tego, co stworzyłeś. On
dźwiga swą śmiertelną dolę, świadectwo grzechu, znak wyraźny, że pysznym się sprzeciwiasz,
Boże. A jednak sławić Ciebie pragnie ta cząstka świata, któryś stworzył. Ty sprawiasz
sam, że sławić Cię jest błogo. Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I
niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” (Wyznania 1,1, s.
5).
Kim jest dla mnie Bóg? Kim jest dla mnie człowiek? Kim jestem ja? Boimy
się niekiedy tych i im podobnych pytań, bo wydają się nam zbyt trudne i jako takie
pozostają niekiedy przez długi czas bez naszej osobistej odpowiedzi. Wielki Post stanowi
dobrą okazję do ich podjęcia, również po to, aby określić naszą aktualną sytuację
duchową. Nie musimy zresztą przeprowadzać filozoficznych dociekań, naukowych poszukiwań,
precyzyjnych analiz. Św. Augustyn stwierdza, że jesteśmy cząsteczką tego, co Pan stworzył;
że jesteśmy naznaczeni grzechem i pychą. Dodaje jednak od razu, że w tej cząsteczce
Bożego stworzenia jest ogromne pragnienie chwalenia Boga, wszczepione w naszą naturę.
Takimi zostaliśmy stworzeni i przez całe życie towarzyszy nam pewne wewnętrzne napięcie,
które, z punktu widzenia duchowego, może stać się dla nas użyteczne. Jedna z osób
ankietowanych przez kwartalnik „Życie duchowe” (59/2009, s. 104) pisze: „Nie byłam
w stanie się modlić. Albo raczej nie wkładałam wystarczająco dużo wysiłku, by to robić.
Wieczorem zbyt szybko zasypiałam przygnieciona codziennymi sprawami, rano nie miałam
czasu... Głos niepokoju i niedosytu nie dawał mi jednak spokoju, a ja gdzieś w głębi
serca prosiłam tylko: Panie, niech ten głos nie przestanie mnie dręczyć, nie daj mu
ucichnąć. Przyjdzie moment, że za nim pójdę”.