Na ulicach Mosulu w Iraku coraz częściej leje się chrześcijańska krew. W ciągu 36
godzin zamordowano tam trzech wyznawców Chrystusa. Dziś rano śmiertelnie postrzelono
z broni automatycznej 21-letniego Zia Toma, studenta inżynierii idącego na wykłady.
Jego kolega, 22-letni Ramsin Shmael, studiujący farmację, został w stanie ciężkim
przewieziony do szpitala. Zamaskowani zabójcy strzelali z jadącego samochodu. Nie
dalej jak wczoraj zamordowano w tym samym mieście dwóch chrześcijańskich kupców.
Kampania
zastraszania wyznawców Chrystusa wydaje się mieć znamiona czystki religijnej, której
po cichu sprzyjają władze w Bagdadzie. Siły bezpieczeństwa nie reagują na przemoc
wobec chrześcijan, którzy znaleźli się w śmiertelnej pułapce między dwiema ścierającymi
się większościami: Arabami i Kurdami. Ziemia odebrana chrześcijanom ma być podzielona
między zwycięzców wewnątrzirackich konfliktów. Akty terroryzmu mają zmusić chrześcijan
do panicznej ucieczki i opuszczenia Mosulu, w którym mieszkają od wieków, nawet dłużej
niż Arabowie.