Błogosławieństwo oznacza hojność i dobroć Bożą względem człowieka
Posłuchaj
rozważania:
„Błogosławieni
[jesteście], ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni,
którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni wy, którzy
teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni jesteście, gdy
ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu
Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne...” (Łk 6,20-22).
Słuchając
tych słów nasuwa się pytanie o ich znaczenie i wydźwięk w dzisiejszym społeczeństwie.
Pierwsze trzy błogosławieństwa dotyczą sfery psychosomatycznej człowieka. Ubóstwo,
głód, płacz i cierpienie wynikają najczęściej z niedostatku i z biedy, a także z pewnej
niesprawiedliwości społecznej, na mocy której jedni opływają we wszystko, a inni pozbawieni
są nawet podstawowych środków do życia. Statystyki podają, że ponad 1 mld 200 mln
ludzi na świecie nie ma nawet dolara dziennie na wyżywienie; miliard cierpi z braku
wody; 250 mln dzieci zamiast chodzić do szkoły musi pracować; ok. 100 mln dzieci wychowuje
się na ulicy. Do tego dochodzą różne kataklizmy, klęski żywiołowe, wojny, które pozbawiają
ludzi wszystkiego. Przykładem tego może być trzęsienie ziemi na Haiti, w wyniku którego
zginęło ponad 230 tys. ludzi, 300 tys. doznało mniejszych lub większych urazów na
zdrowiu, a ponad 600 tys. straciło dach nad głową. Środki masowego przekazu nie przestają
nam mówić o ubóstwie, biedzie, płaczu, prześladowaniach, pogardzie dla ludzkiego imienia
na całej kuli ziemskiej.
Czwarte z błogosławieństw ma charakter religijny,
duchowy. Dotyczy tych wszystkich, którzy cierpią, są prześladowani i pogardzani z
powodu swej przynależności do Chrystusa. Nie brakuje przykładów: palenie kościołów
i prześladowanie chrześcijan w Indiach i Indonezji, Pakistanie, Nigerii, dyskryminacja
katolików nawet w niektórych krajach zachodnich jak Anglia, Hiszpania, czy wielu ‘innych.
Nieodparcie
rodzi się więc pytanie: Jak pogodzić to wszystko ze słowami Jezusa „błogosławieni”?
Czy można uważać te sytuacje za błogosławieństwo? Ewangelii błogosławieństw nie da
się zrozumieć, jeśli nie uświadomimy sobie najpierw, czym jest samo „błogosławieństwo”
i kto to jest człowiek „błogosławiony”.
Błogosławieństwo ma swoje najgłębsze
korzenie w tradycji żydowskiej Starego Testamentu, sięgającej czasów Abrahama i Patriarchów.
Błogosławieństwo oznacza hojność i dobroć Bożą względem człowieka, dzięki którym doznaje
on wewnętrznego pokoju i odnajduje w sobie źródło nowego życia. Tak rozumiane błogosławieństwo
jest swego rodzaju zawarciem przymierza między Bogiem i człowiekiem, na mocy którego
tenże człowiek staje się uosobieniem samego Boga i Jego światłem dla otoczenia.
Ewangelia
błogosławieństw nie jest zatem zachętą do szukania biedy, głodu, płaczu, prześladowania
czy pogardy. Jezus nie nazywa ich też dobrem, ale daje do zrozumienia, że mogą one
pomóc człowiekowi w zbliżeniu się do Boga. Jezus Chrystus jako Syn Boży stanął przy
człowieku i podejmuje z nim dialog, a jednym z jego znaków jest właśnie błogosławieństwo.
Jest wyczulony na cierpienie i biedę człowieka, bowiem sam jej doświadczył: „Lisy
mają nory, ptaki powietrzne gniazda, a Syn Człowieczy nie ma gdzie by kłonić głowy”
(Mt 8,20), powie do uczniów Jana. Właśnie dlatego utożsamia się z głodnymi, płaczącymi,
chorymi, prześladowanymi, błogosławi im i pragnie z nimi zawrzeć przymierze i zapewnić,
że ich cierpieniu już teraz otwiera bramy Królestwa Bożego: „Cieszcie się i radujcie...
bo wielka jest wasza nagroda w niebie” (Łk 6,23).
Błogosławiony człowiek nie
dąży za wszelką cenę do bogactw, do posiadania coraz to więcej i więcej, do rozpychania
się i przemocy, do dominowania i zajmowania przysłowiowych pierwszych miejsc, nawet
za cenę poniżania innych. Do tych ostatnich Jezus kieruje „biada”, bowiem często traktują
Boga, jak coś niepotrzebnego. Wydaje im się, że są samowystarczalni i Bóg jest im
niepotrzebny. Ewangelia odrzuca taki styl życia i system wartości, takie kryteria
oceny i sposób myślenia, odrzuca takie źródła inspiracji i modele życia.
Przed
pięciu laty znalazłem się w diecezji Doumé-Abong’ Mbang, w Kamerunie. Wraz z innymi
kapłanami i miejscowym biskupem odwiedzaliśmy różne wioski i kaplice rozsiane w dżungli,
która rozciąga się na niezmierzonych obszarach wzdłuż granicy z Gabonem i Republiką
Konga. Jest to jeden z tych zakątków kraju, gdzie cywilizacja zdaje się dopiero stawiać
pierwsze kroki. Zamieszkują tu różne plemiona, wśród których liczną grupę stanowią
Pigmeje, nieufni i unikający jakiegokolwiek kontaktu z innymi. Gdyby nie misjonarze
i ich ciężka praca, mieszkańcy tych terenów pozostawaliby nadal w swojej biedzie,
odcięci od wszelkich zdobyczy cywilizacji. Kiedy więc razem z biskupem objeżdżaliśmy
wioski i zatrzymywaliśmy się przed kaplicami, często przypominającymi raczej marną
i ledwo stojącą szopę niż dom Boży, natychmiast zjawiali się ludzie, klękali i prosili
o błogosławieństwo. Zapytany o ten piękny zwyczaj, biskup wyjaśnił nam, że miejscowa
ludność, skądinąd religijna, wierzy, że błogosławieństwo jest spojrzeniem Boga na
ich życie, że jest udzieleniem im mocy do przeciwstawienia się siłom nieczystym zdolnym
wyrządzić krzywdę, że jest zapewnieniem im opieki przez Boga. Dlatego chętnie o nie
proszą.
Piękne to świadectwo prostej i szczerej wiary w moc błogosławieństwa,
które zbliża do Boga i zapewnia Jego opiekę. Prawdziwa wiara pomaga dostrzec obecność
Boga zarówno w najprostszych gestach i znakach, jak i w trudnych do zrozumienia i
przyjęcia wydarzeniach. Ewangelia błogosławieństw daje nam zatem szansę nowego spojrzenia
na skomplikowaną rzeczywistość dzisiejszego świata oczami wiary i w perspektywie Królestwa
Bożego, do którego wszyscy bez wyjątku podążamy, wspomagani przez samego Jezusa.