2010-02-13 13:05:16

Okruchy Ewangelii – VI niedziela zwykła


Błogosławieństwo oznacza hojność i dobroć Bożą względem człowieka

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

„Błogosławieni [jesteście], ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.

Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.

Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne...” (Łk 6,20-22).

Słuchając tych słów nasuwa się pytanie o ich znaczenie i wydźwięk w dzisiejszym społeczeństwie. Pierwsze trzy błogosławieństwa dotyczą sfery psychosomatycznej człowieka. Ubóstwo, głód, płacz i cierpienie wynikają najczęściej z niedostatku i z biedy, a także z pewnej niesprawiedliwości społecznej, na mocy której jedni opływają we wszystko, a inni pozbawieni są nawet podstawowych środków do życia. Statystyki podają, że ponad 1 mld 200 mln ludzi na świecie nie ma nawet dolara dziennie na wyżywienie; miliard cierpi z braku wody; 250 mln dzieci zamiast chodzić do szkoły musi pracować; ok. 100 mln dzieci wychowuje się na ulicy. Do tego dochodzą różne kataklizmy, klęski żywiołowe, wojny, które pozbawiają ludzi wszystkiego. Przykładem tego może być trzęsienie ziemi na Haiti, w wyniku którego zginęło ponad 230 tys. ludzi, 300 tys. doznało mniejszych lub większych urazów na zdrowiu, a ponad 600 tys. straciło dach nad głową. Środki masowego przekazu nie przestają nam mówić o ubóstwie, biedzie, płaczu, prześladowaniach, pogardzie dla ludzkiego imienia na całej kuli ziemskiej.

Czwarte z błogosławieństw ma charakter religijny, duchowy. Dotyczy tych wszystkich, którzy cierpią, są prześladowani i pogardzani z powodu swej przynależności do Chrystusa. Nie brakuje przykładów: palenie kościołów i prześladowanie chrześcijan w Indiach i Indonezji, Pakistanie, Nigerii, dyskryminacja katolików nawet w niektórych krajach zachodnich jak Anglia, Hiszpania, czy wielu ‘innych.

Nieodparcie rodzi się więc pytanie: Jak pogodzić to wszystko ze słowami Jezusa „błogosławieni”? Czy można uważać te sytuacje za błogosławieństwo? Ewangelii błogosławieństw nie da się zrozumieć, jeśli nie uświadomimy sobie najpierw, czym jest samo „błogosławieństwo” i kto to jest człowiek „błogosławiony”.

Błogosławieństwo ma swoje najgłębsze korzenie w tradycji żydowskiej Starego Testamentu, sięgającej czasów Abrahama i Patriarchów. Błogosławieństwo oznacza hojność i dobroć Bożą względem człowieka, dzięki którym doznaje on wewnętrznego pokoju i odnajduje w sobie źródło nowego życia. Tak rozumiane błogosławieństwo jest swego rodzaju zawarciem przymierza między Bogiem i człowiekiem, na mocy którego tenże człowiek staje się uosobieniem samego Boga i Jego światłem dla otoczenia.

Ewangelia błogosławieństw nie jest zatem zachętą do szukania biedy, głodu, płaczu, prześladowania czy pogardy. Jezus nie nazywa ich też dobrem, ale daje do zrozumienia, że mogą one pomóc człowiekowi w zbliżeniu się do Boga. Jezus Chrystus jako Syn Boży stanął przy człowieku i podejmuje z nim dialog, a jednym z jego znaków jest właśnie błogosławieństwo. Jest wyczulony na cierpienie i biedę człowieka, bowiem sam jej doświadczył: „Lisy mają nory, ptaki powietrzne gniazda, a Syn Człowieczy nie ma gdzie by kłonić głowy” (Mt 8,20), powie do uczniów Jana. Właśnie dlatego utożsamia się z głodnymi, płaczącymi, chorymi, prześladowanymi, błogosławi im i pragnie z nimi zawrzeć przymierze i zapewnić, że ich cierpieniu już teraz otwiera bramy Królestwa Bożego: „Cieszcie się i radujcie... bo wielka jest wasza nagroda w niebie” (Łk 6,23).

Błogosławiony człowiek nie dąży za wszelką cenę do bogactw, do posiadania coraz to więcej i więcej, do rozpychania się i przemocy, do dominowania i zajmowania przysłowiowych pierwszych miejsc, nawet za cenę poniżania innych. Do tych ostatnich Jezus kieruje „biada”, bowiem często traktują Boga, jak coś niepotrzebnego. Wydaje im się, że są samowystarczalni i Bóg jest im niepotrzebny. Ewangelia odrzuca taki styl życia i system wartości, takie kryteria oceny i sposób myślenia, odrzuca takie źródła inspiracji i modele życia.

Przed pięciu laty znalazłem się w diecezji Doumé-Abong’ Mbang, w Kamerunie. Wraz z innymi kapłanami i miejscowym biskupem odwiedzaliśmy różne wioski i kaplice rozsiane w dżungli, która rozciąga się na niezmierzonych obszarach wzdłuż granicy z Gabonem i Republiką Konga. Jest to jeden z tych zakątków kraju, gdzie cywilizacja zdaje się dopiero stawiać pierwsze kroki. Zamieszkują tu różne plemiona, wśród których liczną grupę stanowią Pigmeje, nieufni i unikający jakiegokolwiek kontaktu z innymi. Gdyby nie misjonarze i ich ciężka praca, mieszkańcy tych terenów pozostawaliby nadal w swojej biedzie, odcięci od wszelkich zdobyczy cywilizacji. Kiedy więc razem z biskupem objeżdżaliśmy wioski i zatrzymywaliśmy się przed kaplicami, często przypominającymi raczej marną i ledwo stojącą szopę niż dom Boży, natychmiast zjawiali się ludzie, klękali i prosili o błogosławieństwo. Zapytany o ten piękny zwyczaj, biskup wyjaśnił nam, że miejscowa ludność, skądinąd religijna, wierzy, że błogosławieństwo jest spojrzeniem Boga na ich życie, że jest udzieleniem im mocy do przeciwstawienia się siłom nieczystym zdolnym wyrządzić krzywdę, że jest zapewnieniem im opieki przez Boga. Dlatego chętnie o nie proszą.

Piękne to świadectwo prostej i szczerej wiary w moc błogosławieństwa, które zbliża do Boga i zapewnia Jego opiekę. Prawdziwa wiara pomaga dostrzec obecność Boga zarówno w najprostszych gestach i znakach, jak i w trudnych do zrozumienia i przyjęcia wydarzeniach. Ewangelia błogosławieństw daje nam zatem szansę nowego spojrzenia na skomplikowaną rzeczywistość dzisiejszego świata oczami wiary i w perspektywie Królestwa Bożego, do którego wszyscy bez wyjątku podążamy, wspomagani przez samego Jezusa.

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.